Jesteśmy u progu wysychania płynności przed końcem roku, a w zeszłym tygodniu uczestnicy rynku w postaci zamieszania wywołanego przez ECB dostali dodatkowy powód, by trzymać się z boku. Na drodze do świąt stoi jeszcze decyzja Fed 16 grudnia, ale nawet jeśli podwyżka jest przesądzona, kupowanie USD teraz jest obciążone podwyższonym ryzykiem.
Opublikowany w piątek listopadowy raport z rynku pracy USA okazał się lepszy od prognoz. Lepszy na tyle, aby zagwarantować start normalizacji polityki pieniężnej Fed na grudniowym posiedzeniu. Przyrost zatrudnienia w sektorze pozarolniczym o 211 tys. po 298 tys. w październiku ustawia średnią za ten rok na poziomie 210 tys. – pułap komfortu dla Fed. Przy mniejszej presji aprecjacyjnej na USD (indeks dolarowy jest 2 proc. poniżej czwartkowego szczytu) jastrzębi członkowie FOMC nie zawahają się przegłosować podwyżki o 25 pb, choć ton oświadczenia po posiedzeniu raczej będzie wyważony w taki sposób, aby zadowolić gołębie skrzydło czekające na solidniejsze oznaki odbicia inflacji.
Z drugiej strony raport z rynku pracy nie był na tyle dobry, aby przynieść silniejsze umocnienie USD. Rynek dolara jest teraz obciążony piętnem ogromnej ekspozycji na krótkich pozycjach w EUR/USD, która była szykowana na zeszłotygodniowe posiedzenie ECB i po rozczarowaniu sprawionym przez Draghiego była gwałtownie odwracana. Jednak nie została zredukowana w całości i część uczestników rynku wciąż czeka na zrywy USD, by zamknąć nietrafione pozycje po lepszych poziomach. Ale na drugim końcu stoją inwestorzy, którzy właśnie z tego powodu nie palą się, by kupować USD, przynajmniej przed końcem roku. Tematem na 2016 rok pozostaje tanie euro i silny dolara, gdyż ECB mimo wszystko dalej luzuje politykę, a Fed podąża w przeciwnym kierunku. Jednak w międzyczasie możemy mieć chaotyczny handel z zahaczeniem o 1,10, zanim rynek z powrotem obierze kursu na parytet.
OPEC zgodnie z oczekiwaniami nie obniżył celu wydobycia, a zobowiązał się do utrzymania produkcji blisko bieżących poziomów (które i tak już wykraczały ponad ustalone limity). Ceny ropy zareagowały w jedyny słuszny sposób i przy wciąż bladych perspektywach globalnego popytu możemy dalej zmierzać w kierunku sierpniowych minimów (WTI 38 USD/b). Na takim tle CAD i NOK nie znajdą sympatyków na rynku walutowym, ale biorąc pod uwagę bałagan zostawiony przez ECB na rynku euro i dolara, lepiej poszukać innych crossów do grania słabości walut naftowych.
Poniedziałkowy kalendarz (jak zwykle po NFP) nie oferuje istotnych publikacji. Indeks Sentix ze strefy euro (10:30) będzie zignorowany. Po południu przemawia prezes Banku Anglii Mark Carney, ale występuje on jako przewodniczący Europejskiej Rady Ryzyka Systemowego. Jastrzębie stanowisko Bullarda z Fed jest wszystkim znany, więc nie powinno być tu żadnej niespodzianki. W nocy warto zwrócić uwagę na dane z handlu zagranicznego Chin. Rynek obawia się rozczarowania i obawy się potwierdzą, mogą uderzyć w chiński rynek akcji, co dalej ustawi negatywny sentyment na kolejne godziny.
Na rynku złotego wracamy do flauty. Podwyższone poziomy po czwartkowych zawirowaniach powoli odpuszczają, ale o agresywne kupowanie PLN przed świętami będzie trudno. EUR/PLN schodzi dziś rano poniżej 4,31, ale byliśmy tu już w piątek i okrągłego 4,30 nie udało się naruszyć. Przebudzenie apetytu na ryzyko wraz z początkiem nowego roku powinno wesprzeć złotego, ale do tego czasu może być stabilnie.