Złoty osłabiał się dwa tygodnie. Uważamy, że przy 4,35 wzrosty kursu EUR/PLN zostaną zahamowane. To dobry punkt do aktywizacji popytu na polską walutę. W pobliżu przebiega bowiem 200 – sesyjna średnia i usytuowany jest lipcowy dołek.
Rynek stopy wycenia pełną obniżkę o 25 pb w rocznym horyzoncie. Naszym zdaniem do niej nie dojdzie a w wycenie przyszłej ścieżki stóp nie ma już przestrzeni do uwzględniania dalszych redukcji kosztu pieniądza. Inny słowy kanał stopy procentowej będzie w najbliższym czasie mieć neutralny lub nawet pozytywny wpływ na złotego. Seria słabych danych, która trafiła na rynek w sierpniu i obrazowała koniunkturę w lipcu nie jest podstawą by rewidować pozytywne oczekiwania względem perspektyw polskiej gospodarki.
Publikowana dziś rewizja PKB za II kwartał powinna mieć silnego wpływu na rynek pod warunkiem, że silna pozostanie w nich konsumpcja prywatna a słabe inwestycje. Publikowany pojutrze PMI dla przemysłu w świetle naszych prognoz odbije z prawie dwuletnich minimów (50,3 pkt) do 51,1 pkt. Deflacja w sierpniu w ujęciu rok do roku naszym zdaniem nie ulegnie pogłębieniu – dynamika CPI pozostanie na pułapie -0,9 proc. W rezultacie nie widzimy po stronie informacji z gospodarki zagrożenia dalszym osłabieniem złotego.
Głównym lokalnym czynnikiem ryzyka pozostaje rewizja ratingu ze strony Moody’s zaplanowana na 9 września. Tyle tylko, że po ubiegłotygodniowym komunikacie agencji ratingowej, który odcisnął już piętno na wycenie rodzimej waluty, czynnik ten również nie powinien w najbliższych dniach stanąć na drodze odrabianiu strat przez złotego.
Od czasu gdy ECB rozpoczął skup aktywów bilans banku rozszerzył się o przeszło 55 proc. Euro traciło na wartości w oczekiwaniu na agresywne luzowanie. Od czasu gdy skupiono pierwszą obligację wspólna waluta nie osłabiła się. Wręcz odwrotnie: w ostatnich dniach była najmocniejsza od kilkunastu miesięcy (indeks ważony obrotami handlowymi, czyli tzw. kurs efektywny). Władze monetarne mają jednak asa w rękawie, a jest nim fakt, że obecnie właściwie nikt nie spodziewa się kolejnej odsłony luzowania. Generalnie, oczekujemy zmiany polityki komunikacji z rynkiem: banki centralne mniej explicite niż w ostatnich kwartałach będą komunikować swoje zamierzenia. Dziś poznamy nie tylko agregaty pieniężne i statystyki dotyczące dynamiki akcji kredytowej do sfery realnej, ale także wstępne dane inflacyjne z Niemiec i Hiszpanii, które dadzą wskazówkę czego oczekiwać przed danymi z całej strefy euro. EUR/USD pozostaje pod 1,12, ale ponad 55 – sesyjną średnią ruchomą, która przebiega ponad 1,1150. Z obecnych poziomów i po zawróceniu przez rentowność amerykańskich dziesięciolatek pod 1,60 proc. nie oczekujemy dalszych spadków kursu. Przed piątkowym raportem z rynku pracy dolar zagrożony jest korekcyjnym osłabieniem. Przeciwnie niż wystąpienia z Jackson Hole, seria publikacji niesie ze sobą asymetryczne ryzyko osłabienia USD. Warto także zwrócić uwagę na słowa Fischera, który w piątek wywołał umocnienie dolara. Jego wystąpienie publiczne zaplanowane jest na 12:30 polskiego czasu.