Cichy start piątkowego handlu bez impulsów z Chin, gdzie fixing USD/CNY ustabilizował się na poziomach z poprzedniego dnia. Dane o sprzedaży detalicznej z USA nie były wystarczające dobre, by odżył popyt na USD. Mieszane dane z Polski utrzymują złotego w miejscu.
Dość już fajerwerków z chińskiego rynku walutowego i piątkowa sesja nie przynosi kontynuacji deprecjacji juana. W poprzednich dniach reakcje szerokiego rynku były przesadzone i powinniśmy obserwować dalsze korygowanie, szczególnie w odniesieniu do rynku długu i akcji. Na rynku walutowym presja na walutach surowcowych się utrzyma, gdyż osłabienie juana niesie ze sobą długoterminowe konsekwencje osłabienia importu Chin. Odbicie rynku surowców oddala się w czasie, co grozi dezinflacyjną presją na całym globie. W tym kontekście najprędzej odpowiedzieć mogą ECB i Bank Japonii, co będzie ciążyć na wycenie euro i jena w dalszym terminie.
Fed jest bardziej skupiony na rynku pracy, więc nasze oczekiwania względem wrześniowej podwyżki stóp procentowych nie ulega zmianie. Wczorajszy raport o sprzedaży detalicznej w lipcu pokazał, że skłonność do wydatków wśród Amerykanów zaliczyła mocny start trzeciego kwartału. Dane były zbliżone do prognoz, ale dodatnie rewizje za poprzedni miesiąc ratowały pozytywny wydźwięk danych. Jednak dolarowi nie udało się utrzymać pozytywnego pędu. Może to wynikiem rezerwy inwestorów, którzy zostali „wyrzuceni” z rynku w trakcie zawirowań z ostatnich dni. EUR/USD pozostaje dodatnio skorelowany z miarami ryzyka, gdyż dominujące na crossie krótkie pozycje są redukowane w chwilach rynkowego zamieszania. Odbudowa pozycji nastąpi (biorąc pod uwagę jednoznacznie przemawiające na korzyść dolara fundamenty), ale potrzeba na to czasu. Wątpimy, aby niemrawość dolara świadczyła o pełnym zdyskontowaniu startu podwyżek Fed we wrześniu. Fed w pierwszej kolejności patrzy na rynek pracy i inflację, a dopiero sporo dalej zwraca uwagę na sprzedaż. W tym kontekście zdecydowanie żywszy handel powinien wystąpić przy publikacji CPI 19 sierpnia.
Piątkowy kalendarz otworzył słaby odczyt sprzedaży detalicznej z Nowej Zelandii za II kwartał (0,1 proc. k/k, prog. 0,5 proc.). Reakcja NZD była skromna, ale perspektywy dla kiwi pozostają słabe biorąc pod uwagę konsekwencje ostatnich działań banku centralnego Chin. Przed nami PKB za II kwartał oraz finalna inflacja za lipiec ze strefy euro. Już opublikowane dane o PKB z Francji i Niemiec sugerują, że prognoza dla całego bloku na poziomie 0,4 proc. k/k może nie zostać osiągnięta, choć wątpliwe, aby dane wyraźnie wpłynęły na euro. Grecki parlament dziś rano zatwierdził trzecim bailout, a Europa czeka teraz na debatę Eurogrupy w tej sprawie o 15:00. Po południu otrzymamy serię danych z USA: PPI, produkcja przemysłowa i indeks Michigan. Główna uwaga skupi się na produkcji, gdzie spodziewany jest solidny wzrost o 0,3 proc. m/m.
W Polsce otrzymamy szybki szacunek PKB za II kwartał, gdzie wynik silniejszy od konsensusu (3,6 proc. r/r) powinien pomóc złotemu w poprawie wyceny. Wczorajsze lepsze dane o inflacji zostały zrównoważone nieoczekiwanym deficytem na rachunku obrotów bieżących.