Od początku grudnia europejskie rynki znajdują się w fazie wielkich turbulencji. Kilkuprocentowe umocnienie euro, około 20 – proc. zniżka indeksów i spadek cen brent (w euro) o 40 proc. muszą niepokoić decydentów i sprawiają, że nieosiągalne są grudniowe prognozy inflacji ECB. Jednak wszystko na co może sobie dziś pozwolić Mario Draghi to łagodny ton.
Protokół z ostatniego posiedzenia Rady Prezesów wskazuje na silny podział w ocenie perspektyw wzrostu i inflacji. Wzrost rynkowej niepewności i zmienności to za mało, by przeważyła opinia gołębi. W ślad za taniejącą ropą obniżają się co prawda oczekiwania inflacyjne. Z drugiej strony, wskaźniki nastrojów trzymają się nieźle, presja cenowa pozostaje słaba lecz stabilna. Indeksy Composite PMI czy Eurocoin sygnalizują wręcz, że tempo wzrostu przyśpiesza zgodnie ze scenariuszem ECB. Dlatego też decydenci zaczekają na prognozy makroekonomiczne do marca. Jeśli wykażą one zagrożenia dla ścieżki inflacji, to wtedy poluzują. Co ciekawe, frakcja jastrzębi zdaje się być bliższa zaakceptowaniu dalszego cięcia stóp niż rozszerzeniu skupu aktywów.
Mario Draghi pomny rozczarowania, które wywołał w grudniu (po uprzednim dwumiesięcznym okresie podsycania rynkowych oczekiwań na zdecydowane luzowanie) powinien być w czwartek bardziej powściągliwy. Jednoznaczne zapowiadanie kolejnego gołębiego zwrotu w polityce byłoby też stosunkowo mało wiarygodne w kontekście przytaczanego już podziału w Radzie Prezesów. W końcu protokół z posiedzenia z grudnia ujrzał światło dzienne około tydzień temu. Najbardziej prawdopodobny jest zatem gołębi ton mocno skupiony na podkreślaniu jak ekstremalnie łagodną politykę prowadzi ECB i jak wiele już zrobiono.
Dlatego też oczekujemy, że reakcja na posiedzenie będzie ograniczona. Nie zauważamy też by narosły przed nim większe oczekiwania inwestorów. Potencjalne wzrosty EUR/USD powinny zostać wygaszone przed górnym ograniczeniem konsolidacji, czyli 1,1070. Podobnie, nie widzimy też potencjału by kurs spadł pod 1,07. Inny słowy: dominujący w średnim terminie przedział wahań zostanie zapewne utrzymany.
Poznamy również cały wysyp danych z Polski obrazujących koniunkturę w grudniu. Wczorajsze dowody siły rynku pracy wspierają scenariusz powrotu inflacji do celu. Dziś opublikowane zostaną produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna i inflacja PPI. W pierwszym przypadku prognozujemy dynamikę 4,2 proc. r/r przy konsensusie 5,5 proc. r/r. Uważamy natomiast, że konsumpcja nadal ma się świetnie i sprzedaż detaliczna była aż 4,8 proc. wyższa niż przed rokiem (konsensus 3,2 proc. r/r). Ceny producentów powinny być około 1 proc. niższe niż w analogicznym okresie 2014 roku. Nasza prognoza wskaźnika PPI jest bliska konsensusowi. W świetle mocnych fundamentów wzrostu, świetnej kondycji rynku pracy i osłabienia złotego nie widzimy pola do głębokiej redukcji stóp. Na razie jest za wcześnie by ten czynnik wsparł silnie złotego – dominują premia za ryzyko polityczne i przede wszystkim turbulencje na światowych rynkach.