Tradycji stało się zadość i choć Grecji postawiono ultimatum, na podstawie którego miała przedstawić warunki porozumienia przed weekendem, w poniedziałek stoimy w punkcie wyjścia. Następny etap to czwartkowe posiedzenie Eurogrupy, ale skoro do końca czerwca zostały jeszcze dwa tygodnie…
Ostatnie negocjacje między Grecją i pożyczkodawcami w niedzielę nie trwały dłużej niż 45 minut, gdyż różnice zdań między tym, czego oczekuje Bruksela, a tym, co oferują Ateny, pozostają zbyt duże. Spór toczy się o 0,5-1 proc. greckiego PKB (ok. 2 mld EUR) rocznych oszczędności, których KE oczekuje od podwyżki VAT i reformy systemu emerytalnego. Po wczorajszym fiasku KE oddaje sprawę w ręce ministrów finansów strefy euro, którzy podejmą temat na czwartkowym szczycie. Jednak Grecja może przeciągać negocjacje do końca czerwca, gdyż dopiero wtedy potrzebuje pieniędzy na spłatę MFW (wszystkie płatności z czerwca zostały skumulowane na 30.06.). Euro zaczyna powoli odczuwać niepewność odnośnie losów Grecji, mimo że przez ostatnie 4 miesiące dość obojętnie podchodziło do tematu. Ale im bliżej krytycznych terminów, unijna waluta może znaleźć pod presją, jeśli doniesienia prasowe nie będą wskazywać na zbliżanie się do konsensusu. Skupienie większej uwagi na Grecji zbiega się dziś rano ze spadającymi rentownościami Bundów (-5 pb do 0,79 proc.), co dodatkowo niekorzystnie wpływa na euro. Ciekawe, czy prezes ECB Mario Draghi podczas dzisiejszego wystąpienia w Parlamencie Europejskim (15:00) odniesie się do ostatniej przeceny na europejskim długu wywołanej swoimi ostatnimi komentarzami?
Rynek USD czeka na rezultat posiedzenia FOMC w środę, ale dzisiejsze publikacje makro z USA mogą skutecznie podsycać spekulacje. W danych za maj otrzymaliśmy juz pozytywne sygnały z rynku pracy i konsumpcji, a dziś kolejnym elementem układanki może stać się przemysł. Po pięciu miesiącach spadków produkcja (15:15) ma wzrosnąć o 0,2 proc. m/m, co współgrałoby z solidnymi danymi o sprzedaży detalicznej. Wcześniej wgląd w przyszłą produkcję zaoferuje indeks New York Empire State (14:30, prog. 6).
Z Polski powinniśmy otrzymać potwierdzenie odbicia CPI od dołka. W maju deflacja powinna złagodnieć do -0,7 proc. r/r z -1,1 proc. w kwietniu, gdyż chłodna aura w ubiegłym miesiącu przemawia za wyższymi cenami warzyw i owoców. Także o 14:00 na rynek trafią dane o kwietniowym saldzie na rachunku obrotów bieżących, gdzie spodziewana jest nadwyżka na poziomie 1,19 mld EUR. Pozytywny wydźwięk danych raczej nie zainspirują nasilenia popytu na złotego, który znajduje się pod silniejszym wpływem wydarzeń na rynkach zagranicznych. Niepewność związana z potencjalnie jastrzębim FOMC w środę oraz zwiększona uwaga w temacie Grecji nie budują klimatu korzystnego dla walut rynków wschodzących.