Najgorsze rynkowe demony z miesięcy letnich poprzedniego roku powracają na początku roku. Niepodzielnie i całkowicie dominuje awersja do ryzyka. Indeksy mocno spadają, a kontrakty futures na S&P500 notują silne zniżki na sesji azjatyckiej. Ropa szuka nowego dna – i nie znajduje go powyżej 33 USD za baryłkę. Wyprzedawane są także pozostałe towary. Nawet gołębi wydźwięk protokołu z posiedzenia FOMC jest zbieżny z retoryką stojącą za wrześniową decyzją o odsunięciu startu cyklu. Przypomnijmy, że pesymizm Fed wywołał wtedy kolejną falę rynkowej paniki. Starania władz by zapanować nad paniką po pęknięciu bańki w 2015 roku są nieudolne. Obecny chaos na parkiecie w Szanghaju to w końcu pokłosie nietrafionych decyzji regulatorów z poprzednich miesięcy.
W takim środowisku waluty G-10 zachowują się podręcznikowo. Jen, dolar, frank i euro – defensywna czwórka jest najsilniejsza. Surowcowe trio – a zwłaszcza szczególnie zależny od gospodarki Chin duet AUD i NZD – znajduje się w zdecydowanym odwrocie. Pod wielką presją znalazł się rzecz jasna świat emerging markets. Złoty (nie po raz pierwszy w ostatnich latach) stał się ofiarą nieobecności krajowych uczestników rynku. EUR/PLN został wywindowany ponad 4,35. Naszym zdaniem może być to dobra okazja do średnioterminowego kupna polskiej waluty. EUR/USD nie zdołał z marszu przebić dołków 1,07 i powracał nad 1,08. Podaż powinna pojawiać się przy 1,0830.
Dzisiejsza sesja w przeciwieństwie do wczorajszej nie obfituje w ważne publikacje makroekonomiczne. W oczekiwaniu na jutrzejsze dane z rynku pracy USA, impulsy dla rynku walutowego nadal płynąć będą z giełd oraz rynku surowców.
Na koniec warto odnotować kilka najistotniejszych wydarzeń z wczorajszej sesji. Protokół z grudniowego posiedzenia FOMC na którym podniesiono stopy procentowe potwierdził bardzo łagodne nastawienie władz monetarnych. Część decydentów obawia się zbyt niskiej inflacji i uważa, że decyzja o starcie cyklu ważyła się do ostatniej chwili. Stwierdzono też, że prognozy dla wzrostu obarczone są znacznym ryzykiem. Wiceprezes Fed, Stanley Fisher, stwierdził natomiast, że rynek spodziewa się zbyt małej liczby podwyżek stóp w 2016 roku (dwóch). Raport ADP wskazał na wyższy od konsensu przyrost zatrudnienia (ponad 250 tys.), co podnosi poprzeczkę oczekiwań przed jutrzejszymi publikacjami z rynku pracy. Indeks ISM dla usług utrzymuje się na wysokim pułapie łagodząc nieco obawy podsycane przez notujący recesyjne wartości wskaźnik dla przemysłu.