To powinien być interesujący tydzień na rynkach finansowych. Majowe dane z rynku pracy USA mogą być punktem zwrotnym dla USD i ogólnego sentymentu. Posiedzenia ECB i RBA mogą zatrząść euro i aussie. Pod koniec tygodnia uwaga skupi się także na posiedzeniu OPEC. No i ta Grecja.
Zeszły tydzień żyliśmy oczekiwaniami, że Grecja porozumie się z pożyczkodawcami do końca miesiąca, ponieważ musi. Dziś mamy 1 czerwca a negocjacje dalej trwają, kolejny raz podkreślając śmieszność całej sytuacji. Według ostatnich doniesień, uczestnicy rozmów kontynuują zrzucanie winy na drugą stronę. Jednocześnie reprezentacji pożyczkodawców spędzili weekend na przygotowaniu rozwiązania, które ma zakończyć impas. Propozycja raczej będzie gorzką pigułką dla Grecji, której premier Tsipras łatwo nie przyjmie. Piąty czerwca, najbliższy term płatności raty dla MFW, juz przestał być „ostateczny” na porozumienie, gdyż według słów ministra gospodarki Grecji pieniądze się znajdą. Płatności mogą nawet zostać skonsolidowane do zapadalności 19 czerwca, co (kolejny raz) odsuwa widmo bankructwa znad Grecji. W kolejnych dniach czekamy na techniczne porozumienie, które umożliwi zatwierdzenie wypłaty ostatniej transzy na przez ministrów finansów strefy euro na szczycie 18 czerwca. Z punktu widzenia rynków finansowych nie się nie zmieniło – inwestorzy spodziewają się ostatecznego porozumienia i tylko mini-panika z zeszłego wtorku wydaje się coraz bardziej absurdalna.
Kalendarium tego tygodnia otwiera wodospad odczytów PMI/ISM dla przemysłu. Figury z Chin w nocy były zgodne z oczekiwaniami, więc w europejską sesję inwestorzy wchodzą spokojnie. Skupiając się na najważniejszych, w Polsce (9:00) spodziewany jest spadek indeksu do 53,5 z 54 w kwietniu. My jesteśmy bardziej pesymistyczni, prognozując korektę do 52,8, głównie na fali słabnącego tempa przyrostu nowych zamówień. Mimo to wskaźnik pozostaje na solidnym poziomie i odczyt nie powinien wyraźnie negatywnie wpływać na złotego. Ponieważ polityczna presja stopniowo schodzi z wyceny polskiej waluty przy pozytywnym sentymencie zewnętrznym powinniśmy obserwować stopniowe umacnianie się złotego do euro i franka.
O 10:00 otrzymamy finalny PMI dla przemysłu ze strefy euro, gdzie nie oczekuje się rewizji (52,3) i wpływ na euro będzie znikomy. Więcej można spodziewać się po wskaźniku z Wielkiej Brytanii (10:30), gdzie spodziewane jest odbicie do 52,5 po zaskakującym spadku w kwietniu do 51,9, prawdopodobnie spowodowanym niepewnością o wynik wyborów parlamentarnych. Funt może czekać na taki impuls do odnowienia fali wzrostowej. ISM dla przemysłu USA (16:00) ma wzrosnąć do 52 z 51,5 przed miesiącem, ale wskaźniki regionalne sugerują nawet wyższy odczyt. Byłby to pierwszy wzrost od siedmiu miesięcy, więc właściwie każdy odczyt wyższy od kwietniowego będzie dobrze przyjęty.
Oprócz wskaźników aktywności biznesu otrzymamy także dane o inflacji z Niemiec (14:00), które powinny osłabiać obawy o deflację w regionie. Dane o wydatkach i dochodach Amerykanów w kwietniu (14:30) będą obserwowane pod kątem oznak odbicia konsumpcji w drugim kwartale. W nocy (3:30) natomiast w Australii uwaga skupi się na decyzji RBA (wt). Pomimo słabszych danych o inwestycjach, sądzimy, że bank nie zdecyduje się na cięcie stóp procentowych juz teraz. Taka decyzja pozostaje jednak możliwa w kolejnych miesiącach i komunikat utrzymany w gołębim tonie będzie ciążyć na aussie.