W piątek kalendarz wydarzeń ekonomicznych nie oferuje wiele, za to być może jesteśmy bliżej porozumienia Grecji z pożyczkodawcami. Wprawdzie MFW odstąpił od stołu negocjacyjnego, jednak po euro nie widać oznak paniki.
Wczoraj Międzynarodowy Fundusz Walutowy przestał uczestniczyć w dalszych rozmowach negocjacyjnych tłumacząc się brakiem postępów i uporem Grecji. Jednocześnie UE postawiła Atenom ultimatum na przedstawienie rozsądnej propozycji przed końcem dnia. Sytuacja się zaostrzyła, jednak euro wydaje się znosić informacje dobrze. To dlatego, że sprawy wydają się bliżej końca, szczególnie jeśli Bruksela przyjęła stanowisko, z którego nie ma juz drogi odwrotu i możliwości odwlekania porozumienia. Ostatnie doniesienia prasowe z Grecji sugerują, że przedstawiciele Syrizy już starają się przekonać członków swojej partii do przyjęcia kompromisu. Rynek walutowy zdaje się patrzeć na efekt końcowy z pominięciem zbędnych wahań w międzyczasie. Stabilizacja sugeruje również, że skoro euro nie odczuwa presji na fali negatywnych informacji, małe są szanse na „rajd ulgi” po ogłoszeniu porozumienia. Szczególnie, że zamknięcie tematu wypłaty ostatniej transzy z drugiego programu bailoutowego prawdopodobnie rozpocznie negocjacje nad trzecim pakietem, gdyż Grecja nie poradzi sobie z samodzielnym finansowaniem w kolejnych miesiącach (szacuje się, że potrzeby do 2017 r. sięgną 25 mld EUR).
Zachowanie USD po silnych danych o sprzedaży detalicznej z USA mogło rozczarować dolarowych byków. Wzrost był solidny zarówno w części bazowej, jak i z uwzględniłem sprzedaży aut i paliw, wskazując na odbicie konsumpcji po marnym pierwszym kwartale. Jednak USD po wstępnej pozytywnej reakcji szybko został zbity pod naporem „sprzedaży faktów”. Niezdecydowanie USD częściowo można tłumaczyć słabością rynku długu, gdzie rentowności spadały w ślad za spadkiem oprocentowania na europejskim długu. W ostatnich tygodniach rynek długu miał wyraźny wpływ na FX, a wyprzedaż niemieckich Bundów ciągnęła za sobą papiery w USA. Mimo to samym pozycjonowaniem i odwzorowaniem tożsamych rynków nie można w pełni tłumaczyć braku optymizmu po solidnych danych makro. Innym wytłumaczeniem może być brak przekonania wśród inwestorów, że na przyszłotygodniowym posiedzeniu Fed będzie gorliwy do potraktowania danych jako jasnej przesłanki do startu podwyżek we wrześniu. Nie jest tajemnicą, że Fed pragnąłby uniknąć nadmiernej aprecjacji USD i w środowisku, gdzie inne banki centralne pozostają na ścieżce łagodzenia, jest to bardzo trudne zadanie. Stąd mierność reakcji USD może oznaczać, że inwestorzy z jednej strony nie chcą drażnić lwa, a z drugiej obawiają się umiarkowanego optymizmu w komunikacie po posiedzeniu FOMC 16-17 czerwca.
Publikowane dziś produkcja przemysłowa ze strefy euro (11:00) oraz podaż pieniądza M3 z Polski (14:00) bardzo rzadko stanowią impuls dla rynku walutowego. O 14:30 otrzymamy PPI z USA za maj, gdzie oczekuje się wzrostu cen o 0,4 proc. m/m po identycznym spadku w kwietniu. Większa uwaga skupi się na indeksie nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan (16:00). Po majowym tąpnięciu o 5,2 pkt do 90,7 pkt dziś oczekuje się odbicia do 91,2. Ważne będą też oczekiwania inflacyjne (poprz. 2,8 proc.), gdyż wzrosty tutaj będą jastrzębim sygnałem dla Fed.