Niepewność zbiera żniwo w formie kontynuowanej słabości rynku surowców i akcji, która przenosi się dalej na rynek walutowy. Awersja do ryzyka wspiera euro i jena, USD znajduje się w krzyżowym ogniu z lepszym położeniem względem walut surowcowych. Presja na rynki wschodzące wypycha EUR/PLN na miesięczne szczyty.
Rozczarowujące dane o najsilniejszym od czterech lat spadku zysków chińskich firm podsyciły wczoraj obawy o kondycję gospodarki Państwa Środka i skłaniały do ucieczki z rynku akcji tych inwestorów, którzy jeszcze kurczowo trzymali się pozycji pomimo zeszłotygodniowej zapaści. Kontynuowane obawy o słabość globalnego popytu ciągnęły ceny surowców przemysłowych do wieloletnich minimów, a „gwiazdą” dnia były akcje spółki wydobywczej Glencore chwilami tracące 30 proc. Powyższe jest niekorzystną mieszanką dla ryzykownych aktywów, w tym walut, więc pod presją znalazły się AUD, NZD, CAD i NOK oraz waluty rynków wschodzących. Ucieczka do bezpieczeństwa (oraz odwracanie carry trade) wspiera EUR i JPY.
Ponownie fundamenty idą na dno szuflady i dlatego USD znalazł się w krzyżowym ogniu, tracąc do EUR i JPY, ale pozostając silnym do walut surowcowych i EM. Wczorajsze dane o wydatkach i dochodach Amerykanów oraz PCE core były wspierające dla podwyżki stóp procentowych. Dudley z Fed z Nowego Jorku i Williams z San Francisco opowiedzieli się wczoraj za startem podwyżek przed końcem roku, a skrajny gołąb Evans z Fed w Chicago nie zaskoczył i wolałby poczekać do połowy 2016 r. Mimo to przy utrzymującym się rozchwianiu rynku nikt nawet nie chce myśleć, że październik może przynieść inną decyzję, jak kolejną pauzę. Stąd też piątkowy raport z rynku pracy USD raczej niewiele zmieni w oczekiwaniach rynkowych, chyba że z niewiadomego powodu będzie katastrofalnie słaby.
Trudno być optymistą i liczyć na silny zwrot w rynkowym sentymencie, ale jeśli w kolejnych godzinach otrzymamy chociaż zatrzymanie, techniczne poziomy mogą wrócić do gry. Dla EUR/USD jest to 1,1300/30, a rynek USD/JPY patrzy na 119. W przestrzeni G3 brak pierwszorzędnych publikacji (indeks nastrojów konsumentów ze strefy euro, S&P Case-Shiller i Conferenece Board z USA), więc nie ma co oczekiwać ich wpływu na kursy. AUD i NZD były w mojej ocenie relatywnie za silne w zeszłym tygodniu, by teraz je opłakiwać, choć kiwi może mieć swój moment ulgi przy publikacji wyników aukcji mleka po południu. Przy kontynuowanej redukcji podaży ze strony farmerów będzie prawdziwym zaskoczeniem, jeśli nie zobaczymy dalszego wzrostu cen.
W temacie wystąpień bankierów centralnych mamy Olsena z Norges Banku, Weidmanna z ECB/Bundesbanku i Carneya z Banku Anglii. Gołębi ton Weidmanna w kwestii QE (19:00) może zatrzymać aprecjację euro. Prezes BoE (21:40) może z kolei rzucić więcej światła, jak widzi wpływ zawirowań rynkowych na politykę banku. Rynek wyraźnie odsunął w czasie oczekiwania na pierwszą podwyżkę do grudnia 2016 r., co naszym zdaniem daje spore pole do odreagowania funta w przypadku oznak większej jastrzębiości BoE.
Podbicie EUR/PLN ponad 4,24 to i tak minimalny wymiar kary w porównaniu że słabością TRY, ZAR, czy BRL. Sierpniowe szczyt dają pole do wzrostów nawet do 4,2650 i póki sytuacja rynkowa nie przerodzi się w totalną panikę (a daleko jesteśmy do tego), poziomy te powinny wytrzymać.