Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych w sierpniu 2018 r. wzrósł o niespełna 0,2 punktu.
Mimo niewielkiego wzrostu wskaźnika, od trzech miesięcy w polskiej gospodarce czynniki inflacjogenne, zagrażające stabilności cen, przybierają na sile. Producenci planują podwyżki a konsumenci spodziewają się ich. Producenci dzięki podwyższeniu cen pragną osiągnąć planowane zyski i zrekompensować szybko rosnące koszty prowadzenia działalności gospodarczej. Konsumenci, dzięki rosnącym wynagrodzeniom i dodatkowym świadczeniom socjalnym odczuwają wzrost swej siły nabywczej i chętniej wydają na cele konsumpcyjne. Dodatkowe czynniki, takie jak ceny surowców, kurs złotego względem głównych światowych walut, ceny żywności na świecie i w kraju pozostają z punktu widzenia tendencji inflacyjnych w sferze podwyższonego ryzyka.
Zarówno wśród menadżerów przedsiębiorstw jak i wśród przedstawicieli gospodarstw domowych przybywa tych, którzy spodziewają się w najbliższym czasie przyspieszonego wzrostu cen. O ile przed miesiącem podwyżki planowane były przede wszystkim w przedsiębiorstwach dużych zatrudniających powyżej 250 pracowników, o tyle w ostatnich badaniach GUS z lipca br. przybyło menadżerów planujących podwyżki wśród przedsiębiorstw średnich i małych. Najsilniejsze zamiary wzrostu cen wyrażają przedstawiciele sektora energetycznego a wśród nich przede wszystkich branża przetwórstwa ropy naftowej. W pozostałych działach gospodarki narodowej silną tendencję do wzrostu cen obserwujemy w budownictwie oraz w usługach. W sektorze usług wzrost cen planują przedsiębiorstwa prowadzące działalność transportową i magazynową.
Odrodziły się również obawy konsumentów co do stabilności cen. Systematycznie od kwietnia br. zwiększa się odsetek konsumentów spodziewających się przyspieszonego wzrostu cen.
W dalszym ciągu istotne znacznie dla kształtowania się cen w najbliższej przyszłości mają czynniki kosztowe związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Są to przede wszystkim wyższe koszty importu surowców, w tym zwłaszcza ropy naftowej. Co prawda surowiec ten w ostatnim czasie nieco staniał w stosunku do cen z maja br. Jednak Jej cena na rynkach światowych od początku roku wzrosła o blisko 14%. Dodatkowo od kwietnia br. obserwujemy tendencję do osłabiania się złotego względem dolara, w którym najczęściej rozliczane są zakupy tego surowca. W konsekwencji te dwa czynniki przyczyniają się do wzrostu kosztów zakupu ropy naftowej u krajowych przetwórców. Odbija się to na cenach detalicznych benzyny, transportu a w nieco dłuższym okresie – przekłada na ceny niemal wszystkich towarów.
W dalszym ciągu rosną koszty zatrudnienia. Braki siły roboczej, w szczególności zaś brak dopasowania kwalifikacji poszukiwanych przez pracodawców pracowników powoduje wzrost płac, podnosi koszty rekrutacji a w przypadku zatrudnienia osób niewykwalifikowanych generuje dodatkowe koszty związane z ich przeszkoleniem. W ciągu ostatniego roku średnie koszty przypadające na jednego zatrudnionego wzrosły o blisko 7%, zaś blisko 54% badanych przedsiębiorców wskazuje, że wysokie koszty pracy stanowią istotną barierę dalszego rozwoju firmy.
Kolejny czynnik mający wpływ na kształtowanie się cen w przyszłości to rosnące koszty eksploatacji, napraw i konserwacji maszyn i urządzeń. Są one proporcjonalne do stopnia eksploatacji parku maszynowego. Ostatnie badania wskazują na ponowny wzrost odsetka wykorzystania mocy produkcyjnych w przedsiębiorstwach. Średnio w przemyśle wykorzystywane są one w blisko 84% i jest to rekordowy wynik od początku badań.
Opracowanie: Maria Drozdowicz, Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych