Miłość z sieci – jak chronić w Internecie swoje serce i portfel? Pandemia zmieniła nie tylko naszą pracę, ale i życie uczuciowe. Flirtowanie na czatach, randki internetowe stają się już stałym elementem współczesnego stylu życia. Każdy ma jakieś stereotypowe wyobrażenia na ten temat, ale niewiele o tych nowych „związkach” wiemy. Wykorzystują to oszuści internetowi, którzy żerując na emocjach i uczuciach, uwodzą „ofiary”, a potem bezlitośnie czyszczą ich konta bankowe. Jak się ochronić przed matrymonialnymi oszustami z internetu?
Niedawno, jeden z oszustów zaczepił na Instagramie kobietę z Warszawy. „Kochanie, dziękuję za to, że jesteś moją fanką. Jak się masz i skąd jesteś?” – napisał, podające się za… serialowego Wiedźmina, Henry’ego Cavilla. Przez kilka tygodni zapewniał o rodzącym się uczuciu, opowiadał w szczegółach o rodzinie i pracy. Wszystko po to, by wybadać, jak majętna jest kobieta i jak dużą sumę da się od niej wyłudzić.
Miłość z sieci – dlaczego wciąż dajemy się nabrać na ograne sztuczki?
Kluczem jest tu wzbudzanie zaufania przez oszustów. „Matrymonialni” przestępcy grasujący w sieci potrafią bardzo długo i żmudnie budować wrażenie realności. „Celebryci” odwołują się do faktycznych zdarzeń z życiorysu aktorów, wysyłają zdjęcia (p.. fotomontaże z innymi gwiazdami). „Żołnierze” pokazują zdjęcia przepustek, a „lekarze” wzruszające zdjęcia z leczonymi pacjentami lub na dowód majętności – swoje wystawne domy lub bilety lotnicze, które rzekomo zakupili, by już za kilka dni odwiedzić zakochaną osobę. W mediach społecznościowych uwiarygadniają się, dodając do kontaktów także znajomych ofiary. Bywa nawet, że proszą na początek o drobną pożyczkę… i zwracają w ciągu kilku dni! Piszą i dzwonią o różnych porach, z zaangażowaniem pytają o prywatne sprawy. Omotana i przekonana o uczciwości adoratora osoba, brnie dalej w pułapkę, i co gorsza, zdradza coraz więcej cennych informacji: mówi, gdzie pracuje, co posiada. Wysyła kolejny raz pieniądze – w końcu wybranek/wybranka to osoba zamożna, ma tylko przejściowe kłopoty, niedługo odda całą sumę…. Absurdalność i ogromne zagrożenie finansowe w tej sytuacji zauważyłby każdy postronny obserwator, jednak problem w tym, że zakochani nikogo nie pytają o radę.
Miłość z sieci – jak ochronić swoje serce i portfel?
- Zweryfikuj tożsamość osoby, która się z Tobą kontaktuje: sprawdź szczegóły, które „ukochany”/ „ukochana” Ci podaje: Internet może potwierdzić wiele informacji np. miejsce pracy. Zdjęcia z mediów społecznościowych „znajomego” wrzuć w wyszukiwarkę obrazów Google i sprawdź, czy nie są powielone. Bądź też czujny, jeśli profil został założony niedawno.
- Uważaj, jeśli nowy znajomy/ znajoma po wymianie kilku wiadomości od razu prosi o prywatny telefon czy adres e-mail. Zanim udostępnimy prywatny kontakt, dobrze poznajmy intencje drugiej strony, bo nawet takie dane mogą posłużyć do różnych form oszustwa!
- Jeśli po pierwszym etapie znajomości ktoś szybko przechodzi do tematu pieniędzy, opowiada o swoich kłopotach finansowych, próbuje wzbudzić litość, zachowaj ostrożność! A jeśli internetowa „miłość” prosi o udostępnienie kodu BLIK, to już właściwie gwarancja oszustwa – ponieważ kod przekazujemy dobrowolnie, a nie został nam wykradziony, bardzo trudno będzie udowodnić, że zostaliśmy zmanipulowani!
- Weź pod uwagę, że wszystko, co przesyłasz za pośrednictwem Internetu, może z niego wyciec. Nie wysyłaj treści, których wykorzystanie przez osoby trzecie mogłoby Ci zaszkodzić i służyć jako materiał do szantażu.
- Nie daj się namówić na zdalne czy bezpośrednie zawieranie jakichkolwiek formalności: inwestycję w kryptowaluty, zakup akcji, podpisane umowy kredytowej. Oszuści proszą nawet o zameldowanie ich w mieszkaniu, a potem bezprawnie je zajmują!
I na koniec ważna informacja: nigdy nie przekazuj pieniędzy komuś, kogo nie poznałeś osobiście! Trudno jest mieć złamane serce, ale jeszcze trudniej mieć złamane serce i dług na koncie!
Źródło: Intrum