Jak wartość złotego wpłynie na koszt wakacji? Ostatnie lata nie były łatwe dla polskiej waluty. W analogicznym okresie rok temu za euro płaciliśmy około 4,55 zł, natomiast obecnie jest to 4,83 zł – według danych NBP. Oznacza to, że planując w lipcu 2021 roku tygodniowe wakacje w Grecji za – przykładowo – 800 euro, musieliśmy wymienić około 3640 zł. Aktualnie wydamy na nie ponad 200 zł więcej. Co ciekawe, w 2020 roku euro było jeszcze tańsze – za walutę Eurolandu płaciliśmy niecałe 4,50 zł. Warto zauważyć, że rażąca słabość złotego jest widoczna nie tylko na tle euro, ale również w stosunku do bardziej „wakacyjnych” walut.
Sytuacja ta pokazuje, że planując zagraniczny urlop musimy pogodzić się, że w tym roku będzie on droższy. Natomiast dla inwestorów, którzy bacznie obserwują zmiany na rynku walut, jest to okazja do dania upustu swoim analitycznym umiejętnościom. Jakie czynniki stoją za słabością złotówki i na co jeszcze musimy się przygotować planując wakacje poza Polską?
Złotówkowa słabość
Na samym początku warto wspomnieć, że polska waluta już od dłuższego czasu „nie ma łatwo”. Najpierw została ona „zaatakowana” przez pandemię COVID-19, a następnie trend spadkowy umocniła trwająca za naszą wschodnią granicą wojna.
Od wybuchu wojny w Ukrainie obserwujemy bardzo duże wahania na rynku walutowym. Są one dodatkowe potęgowane przez politykę banków centralnych, które przez długi czas utrzymywały narrację o przejściowym charakterze inflacji. Natomiast teraz „prześcigają się” w kolejnych podwyżkach stóp procentowych.
W okresach takich jak ten – kiedy rynki pozostają pod wpływem wysokiej zmienności – kapitał sukcesywnie „ucieka” w kierunku walut powszechnie uważanych za najbezpieczniejsze. Widać to szczególnie w przypadku dolara amerykańskiego, będącego walutą rezerwową. Jego indeks w ostatnich dniach wzrósł do najwyższego poziomu od 20 lat. Nic więc dziwnego, że polska waluta, zaliczana do koszyka walut rynków wschodzących, które z kolei uznawane są za ryzykowne, w obecnych warunkach nie radzi sobie najlepiej.
Złotówce nie pomaga również fakt, że Narodowy Bank Polski jest poniekąd zmuszony do podążania śladem innych banków centralnych – m.in. Narodowego Banku Węgier – których waluty stanowią pewną konkurencję dla złotego w oczach zagranicznych inwestorów. Jak jednak sugerują komentarze RPP, koniec cyklu podwyżek stóp procentowych jest już bliżej niż dalej. Za prawdziwością słów Prezesa Narodowego Banku Polskiego przemawia „skromna” podwyżka stóp procentowych, na którą polskie władze monetarne zdecydowały się podczas ostatniego posiedzenia. Wszystko to negatywnie oddziałuje na siłę polskiej waluty, która od jakiegoś czasu utrzymuje się w trendzie spadkowym.
Drogi koszt wakacji
Co istotne, złotówka traci nie tylko względem koszyka głównych walut, takich jak dolar, euro, czy frank szwajcarski. Ponadto również tych „wakacyjnych”, m.in. funta egipskiego, kuny chorwackiej, peso meksykańskiego, leka albańskiego, a nawet liry tureckiej. Z wykresów kursów walutowych firmy Tavex wynika, że w ciągu ostatniego miesiąca, czyli od początku sezonu wakacyjnego, złoty względem wymienionych wyżej walut stracił od ok. 5% do 8%.
Z danych widać więc, że tegoroczne wakacje będą kosztować więcej. Jednak – pomimo inflacji i wysokich cen – chcemy wyjeżdżać. Aż 75% Polaków ma już plany na tegoroczne wakacje – wynika z raportu Holiday Barometer przeprowadzonego na zlecenie Europ Assistance. W tym 40% osób planuje wakacje za granicą. Do najchętniej wybieranych krajów należą: Włochy, Chorwacja, Hiszpania, czy Grecja.
Do wysokich cen dóbr i usług, a także wysokich kursów walut, wakacyjną układankę uzupełnić możemy także o paliwo. Jeśli spojrzymy na notowania ropy przez pryzmat znacznie słabszego niż w 2008 roku złotego, ceny ropy w ostatnich kwartałach wręcz eksplodowały. Wiele wskazuje niestety na to, że tegoroczne wakacje, niezależnie już czy w kraju, czy za granicą, będą jednymi z najdroższych w ostatnich latach. Poza pamiątkowymi zdjęciami i miłymi wspomnieniami pozostawią po sobie także „paragony grozy”.
Ciemne czasy dla złotego?
Z perspektywy makroekonomicznej nic nie wskazuje, żeby sytuacja złotego miała ulec zmianie na lepsze w niedalekiej przyszłości. Polska waluta musi mierzyć się nie tylko z rosnącą awersją do ryzyka, która sprzyja dolarowi amerykańskiemu, ale również z niekorzystnymi czynnikami krajowymi. Przede wszystkim takimi jak chociażby wakacje kredytowe czy wspomniane wcześniej planowane zakończenie cyklu podwyżek stóp procentowych. Na uwagę zasługuje również fakt, że złotemu nawet w niewielkim stopniu nie pomogła interwencje Banku Gospodarstwa Krajowego.
Na polską walutę negatywnie oddziałuje również słabość euro względem dolara. Walucie Eurolandu szkodzą, m.in. obawy związane z kryzysem energetycznym. Jak również perspektywą recesji w Unii Europejskiej, która rodzi obawy o to, że Europejski Bank Centralny będzie miał związane ręce, jeżeli chodzi o skalę zacieśniania polityki monetarnej.
Źródło: Tavex