Ile dziś kosztują auta kupione rok temu? Nawet 36% zysku w rok! Zakup samochodu może być świetną inwestycją. Powszechnie uważa się, że poza samochodami kolekcjonerskimi, zakup pojazdu to czysty wydatek. Pojazd z roku na rok tylko traci na wartości, a do niedawna samo wyjechanie nowym samochodem z salonu oznaczało spadek 10% jego wartości. Te wszystkie reguły zmieniła jednak pandemia i sytuacja w branży motoryzacyjnej. Kto rok temu kupił pickupa w wieku 4 – 6 lat, dzisiaj może go sprzedać o 36% drożej!
Nikogo nie trzeba już chyba przekonywać, że sytuacja na rynku motoryzacyjnym daleka jest od tej, jaką znaliśmy przed pandemią. Nowe samochody znacząco podrożały, ale to nie cena stanowi barierę, a brak samochodów. Klienci słyszą w salonach o konieczności oczekiwania na zamówione auto nawet przez 10-12 miesięcy! Siłą rzeczy to wpływa na zainteresowanie samochodami używanymi i w konsekwencji przekłada się na ich ceny.
Nowe auto traci na wartości? To nie takie pewne
W większości segmentów nadal musimy liczyć się z utratą wartości nowego samochodu, ale ten spadek jest mniejszy niż w przeszłości. Porównując ceny z lipca 2020 roku z tymi z czerwca 2021 roku najmniej stracili właściciele segmentu B (małe samochody miejskie np. Toyota Yaris). Ceny tych pojazdów w wieku do 3 lat spadły o zaledwie 3%. W pozostałych segmentach utrata wartości wynosi od 4 do 7%, ale są wyjątki. Jeżeli ktoś zdecydował się w przeszłości na zakup samochodu luksusowego, albo sportowego z segmentu F (na przykład BMW 7 albo Audi A8), to jego auto przez rok podrożało, już na rynku wtórnym, o 2,8%.
Auta jak wino. Im starsze, tym bardziej drożeją
Choć inflacja atakuje nasze portfele na każdym kroku, to na rynku motoryzacyjnym jej skala jest dosyć mocno zróżnicowana. Relatywnie najmniej podrożały najmniejsze samochody. W segmencie A (np. Toyota Aygo, Fiat 500) ceny wzrosły rok do roku o 4,9 – 8,9%. Co ciekawe, wyższy wzrost cen dotyczył egzemplarzy w wieku ponad 10 lat. Podobnie sytuacja wygląda w segmencie B (np. VW Polo), tutaj wzrosty nieco mniejsze od 2,6 – 6,1% i znowu najbardziej zdrożały najstarsze pojazdy.
Wśród nieco większych modeli z segmentu C (Toyota Corolla, Ford Focus) podobne tendencje, chociaż tutaj widełki cenowe zaczynają nam się rozwierać. Młodsze egzemplarze zdrożały o 1,2 – 1,8%, a te najstarsze (powyżej 10 lat) o 9,7%. Podobnie w segmencie większych samochodów kategorii D (np. Volkswagen Passat). Młodsze egzemplarze (w wieku 4-9 lat) zdrożały zaledwie o 0,5 do 0,9%, natomiast te najstarsze o ponad 11 procent!
Ciekawa dynamika cen wystąpiła rok do roku w segmencie E (Mercedes Klasa E, BMW 5, Volvo S90). Modele tych samochodów z przedziału wiekowego 4 – 6 lat potaniały o 2%. Natomiast te ponad 10-letnie zdrożały o 12,6%. Jeszcze droższe modele z segmentu F (BMW 7 czy Audi A8) to jeszcze większe rozwarstwienie. Ceny młodszych egzemplarzy rosły o 2,4 – 4,7% (odpowiednio dla wieku samochodu 7-10 lat oraz 4-7 lat). A te najstarsze (ponad 10 lat) aż o 21%.
Duży może więcej?
Czyżby ceny aut na rynku wtórnym rosły wraz z gabarytami, a nie tylko jego wiekiem? Prawdziwym hitem w minionym roku okazały się… pickup’y. Trudno jednoznacznie wskazać przyczyny tego stanu rzeczy. Prawdopodobnie wynika to z ograniczonej podaży tych samochodów na polskim rynku. Najbardziej zdrożały egzemplarze 4-6 letnie, bo ich cena wzrosła aż o 36%. Samochody nieco starsze kosztowały o 9% więcej, niż przed rokiem, a te ponad 10-letnie podrożały o 18%.
Źródło: Otomoto