Coraz droższe mieszkania skłaniają Poznaniaków do zainteresowania się rynkiem segmentów. Takie inwestycje są coraz częstszym elementem krajobrazu Poznania i okolic. Tymczasem zainteresowanie kredytowaniem zakupów mieszkaniowych jest tak duże, że eksperci Metrohouse i Expandera radzą, aby składać wnioski kredytowe do kilku banków jednocześnie.
Poza wzrostem cen, który w ostatnich dwunastu miesiącach przekroczył 10 proc., w Poznaniu najbardziej charakterystycznym wyróżnikiem lokalnego rynku są dość duże metraże nabywanych mieszkań. – Średni metraż znacznie przekracza 60 m kw., co stawia stolicę Wielkopolski w ścisłej czołówce miast. O ile w innych miastach w miesięcznych zestawieniach dość sporadycznie pojawiają się transakcje mieszkaniowe, gdzie nabywana powierzchnia przekracza 100 m kw., to w poznańskich transakcjach frekwencja występowania takich zakupów jest o wiele wyższa, komentuje Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse. Coraz wyższe ceny mieszkań (obecnie za m kw. płaci się średnio 5982 zł) skłaniają Poznaniaków do zainteresowania się innymi rodzajami nieruchomości. Mnożą się zatem m.in. inwestycje mieszkań bezczynszowych w szeregowcach na obrzeżach miasta. Ceny takich lokali o powierzchni ok. 70-80 m kw. rozpoczynają się od poziomu 350 tys. zł. – Wielu klientów postrzega zakup takich nieruchomości jako namiastkę domu z własnym ogrodem, dlatego popularność tego rodzaju nieruchomości rośnie, mówi Marcin Jańczuk.
Zobacz też:
Osoby, które planują w najbliższym czasie kupić mieszkanie czy dom z pomocą kredytu, powinny mieć na uwadze dwie istotne rzeczy. – Po pierwsze, coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że stopy procentowe w Polsce mogą zacząć rosnąć już w przyszłym roku. W kolejnych latach będą one zapewne coraz wyższe, a wraz z nimi będą rosły raty kredytów. Tymczasem, ze względu na wzrost cen mieszkań, Polacy zadłużają się na coraz wyższe kwoty. Obecnie, rata kredytu zaciąganego na mieszkanie w Warszawie, o powierzchni 50 m2 wyniesie średnio 1 996 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego). Gdyby stopy procentowe w naszym kraju wróciły do poziomu z 2012 r., to rata wzrosłaby do 2 738 zł. Dlatego zadłużając się, najlepiej nie przesadzać z kwotą długu. Obecnie mamy do czynienia z najniższym poziomem stóp procentowych w historii, ale ten stan nie będzie trwał wiecznie , komentuje Jarosław Sadowski z Expandera.
Kolejnym zagrożeniem, o którym warto pamiętać, jest ryzyko związane z bardzo dużym zainteresowaniem kredytami mieszkaniowymi. Najnowsze dane BIK pokazują, że w sierpniu wartość udzielonych kredytów była aż o 27% wyższa niż przed rokiem. – Do banków, szczególnie tych z atrakcyjna ofertą kredytową, spływa bardzo dużo wniosków. W takich warunkach rośnie ryzyko odrzucania wniosków niekompletnych czy składanych przez osoby o nie najwyższych dochodach. Dlatego o kredyt hipoteczny najlepiej wnioskować w trzech bankach jednocześnie. Zaletą takiego postępowania jest to, że rośnie szansa na to, że otrzymamy finansowanie w terminie wskazanym w umowie przedwstępnej zawartej ze sprzedającym mieszkanie. Gdybyśmy wnioskowali tylko w jednym banku i on odrzuciłby nasz wniosek, to wtedy musielibyśmy zaczynać całą procedurę od początku w innym banku, co jest niestety bardzo czasochłonne. Czasami może skończyć się to tym, że nie dostaniemy pieniędzy na czas, a więc utracimy zadatek i szansę na zakup wymarzonego mieszkania. Lepiej się więc zabezpieczyć składając kilka wniosków jednocześnie, dodaje ekspert Expandera.
Zobacz też:
Wynajem krótkoterminowy – pomysł na (nie tylko) letnią inwestycję