Ponad 3,4 mld zł gotówki wydali Polacy na zakup nowych mieszkań – wynika z najświeższej publikacji NBP. Wynik ten zanotowano w ciągu zaledwie 3 miesięcy i tylko w 7 miastach. Na rynek trafia obecnie rekordowy strumień gotówki. Za tymi rekordami stoją inwestorzy, którzy wolą kupić mieszkanie i zająć się jego wynajmem niż udać się po niskooprocentowaną bankową lokatę.
Niskie stopy procentowe powodują, że kredyt mieszkaniowe są w miarę tanie. Co jednak na pierwszy rzut oka zaskakuje, nie mamy do czynienia z kredytowy boomem. Wszystko za sprawą wymagań dotyczących wkładu własnego (obecnie 10 – 15%). W efekcie chcąc kupić mieszkanie warte 300 tys. zł trzeba mieć 40-60 tys. zł w gotówce, aby móc ubiegać się o kredyt i pokryć wszystkie koszty zakupu.
To szczególnie utrudnia drogę do własnego „M” młodym Polakom. O ile nie posiadają wkładu własnego, zmuszeni są mieszkać z rodzicami lub korzystać z relatywnie drogiego najmu. Trzeba jednak pamiętać, że zniesienie wymaganego wkładu własnego przy kredycie mieszkaniowym nie jest w tym wypadku rozwiązaniem idealnym. Jeśli bowiem dziś banki dawałyby kredyty osobom bez wkładu własnego, z dużym prawdopodobieństwem bylibyśmy dziś świadkami narastania bańki cenowej na rynku mieszkaniowym. W efekcie rosnące ceny szybko i tak zamknęłyby drogę do własnych „czterech kątów” dla nabywców pierwszych mieszkań.
Najwięcej gotówki w historii
Niskie stopy procentowe nie pozostają jednak neutralne dla rynku mieszkaniowego. Wszystko dlatego, że przy niskich stopach procentowych, nie ma co liczyć na wysokie oprocentowanie bankowych lokat. W efekcie osoby posiadające spory kapitał szukają alternatywnych inwestycji, które pozwolą zarobić więcej. Wbrew pozorom, to ten właśnie mechanizm jest powodem wyraźnego ożywienia na rynku nieruchomości. Sporo osób decyduje się bowiem na zakup mieszkania na wynajem. To właśnie popyt inwestycyjny jest powodem tego, że przeciętne nowe „M” jest w bieżącym roku w większości finansowane gotówką (60-65% ceny). Kredyt uzupełnia tylko to źródło finansowania.
Szacunki NBP pokazują, że Polacy w drugim kwartale br. wydali ponad 3,4 mld zł gotówki na zakup nowych mieszkań. Ta kwota trafiła na konta deweloperów w zaledwie 7 polskich miastach (tylko tyle jest objętych badaniem). Jest to kwota niemal najwyższa w historii badania. Gdyby tego było mało, to w ciągu pierwszych sześciu miesięcy roku kwota gotówki, która trafiła na rynek deweloperski w największych miastach była wyższa niż ta z całego roku 2012. Wtedy jednak stopy procentowe były jeszcze na wysokim poziomie, a przez to lokaty były wysoko oprocentowane (nominalnie).
Wynajem to nie jest zysk bez ryzyka
Wszyscy, którzy dziś inwestują na rynku nieruchomości, powinni pamiętać, że wynajem nie jest rozwiązaniem pozbawionym ryzyka, a niekiedy wymaga od właściciela też sporego zaangażowania. Mieszkanie trzeba bowiem kupić, wykończyć, przygotować do wynajmu, wynająć, a potem monitorować rozliczenia i stan nieruchomości reagując przy tym na awarie i usterki.
Dużo zachodu może też wymagać rozwiązywanie sytuacji konfliktowych z najemcami, choć na przykład formuła najmu okazjonalnego pozwala już właścicielowi wyraźnie skrócić czas potrzebny na eksmisję najemcy, który nie płaci. Trzeba też pamiętać, że nikt nie zagwarantuje, że ceny nieruchomości i czynsze wynajmy będą wciąż rosły. Co prawda, historia pokazuje, że w dłuższym terminie mieszkania drożeją szybciej niż rośnie ogólny poziom cen (inflacja), ale perspektywa wprowadzenia programu „mieszkanie +” może zaburzyć te tendencje. Choć rządowe programy mieszkaniowe przeważnie nie są realizowane w 100%, to inwestując w mieszkanie na wynajem trzeba mieć świadomość, że rząd chce stworzyć program budowy mieszkań, które potem za pół ceny zostaną wynajęte, a po 30 latach staną się własnością lokatorów. Obecnej ofercie rynkowej trudno będzie konkurować z takim rozwiązaniem.
Najem okazjonalny, czyli co?
Formuła najmu okazjonalnego funkcjonuje od 28 stycznia 2010 roku. Pierwotnie było to rozwiązanie zarezerwowane dla właścicieli mieszkań, którzy będąc osobami fizycznymi, nie prowadzą działalności gospodarczej w zakresie wynajmu mieszkań. Od 2014 roku katalog uprawnionych został rozszerzony nie tylko o osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą, ale też o osoby prawne. W odróżnieniu od tradycyjnej umowy najem okazjonalny pozwala właścicielowi na łatwiejsze pozbycie się z mieszkania najemcy, który nie wywiązuje się z podpisanej umowy. Warunkiem jest jednak posiadanie oświadczenia, w którym najemca zobowiązuje się wyprowadzić na żądanie właściciela nieruchomości (element umowy podpisywanej w omawianej formie). Taki dokument musi być poświadczony przez notariusza. Maksymalna opłata za czynności notarialne tego typu to 1/10 minimalnego wynagrodzenia (185 zł netto) plus koszt odpisów. Najemca musi ponadto wskazać miejsce, w którym będzie mógł zamieszkać, oraz przedstawić zgodę właściciela lokalu, do którego mógłby się przeprowadzić. Nie można też zapomnieć o poinformowaniu fiskusa o fakcie czerpania zysków z wynajmu.