Jeśli prześledzimy globalne przepływy kapitału pomiędzy funduszami ETF zauważymy, że od kilku tygodni trwa wyhamowanie napływów na amerykański rynek akcji. W ostatnich dniach mieliśmy nawet do czynienia z odpływem kapitału z USA. To znacząca zmiana, ponieważ od wyboru Donalda Trumpa w listopadzie ubiegłego roku aż do lutego, popyt na amerykańskie akcje był bardzo silny. Głównym powodem wycofywania kapitału z USA jest rozczarowanie inwestorów tempem realizacji reform przez gabinet prezydenta Trumpa (ostatnia porażka w Kongresie w sprawie reformy „Obamacare”). Gospodarka USA jest bowiem wciąż w dobrej kondycji.
Kapitał płynie na europejski rynek akcji
Rynek nie znosi próżni, więc naturalnym jest, że odpływy kapitału w jednym miejscu powodują napływy w drugim. Korzystają na tym giełdy europejskie. Ten trend bardzo wyraźnie widać w stopach zwrotu z akcji. Zainteresowanie inwestorów akcjami spółek z Europy jest przy tym uzasadnione – i to pomimo tlących się jeszcze ryzyk politycznych.
Europejska gospodarka znajduje się obecnie w fazie przechodzenia z rewizji negatywnych do pozytywnych. Oczywiście nie mamy pewności, czy poprawa danych gospodarczych w Europie będzie długotrwała, jednak wiele na to wskazuje. Choćby wciąż wysokie odczyty wskaźników koniunktury w przemyśle (PMI) dla krajów strefy euro oraz coraz lepsze wyniki spółek europejskich i związane z nimi pozytywne rewizje przyszłych zysków. A to zachęca do inwestowania na europejskich parkietach.
Autor: Robert Ślepaczuk, szef inwestycji ilościowych Union Investment TFI