Wtorkowy, zdecydowanie silniejszy od prognoz spadek indeksu ZEW sprawia, że inwestorzy z jeszcze większym zainteresowaniem śledzić będą serię indeksów PMI. Spodziewamy się, że w III i IV kwartale wzrost gospodarczy nieco osłabnie a maksima ankietowych barometrów koniunktury są już za nami. Ich wartości nadal potwierdzać będą jednak siłę gospodarki.
Warto też zauważyć, że wskaźnik ZEW jest silniej niż PMI powiązany z zachowaniem rynku akcji a dodatkowo kolejny skandal z udziałem niemieckich producentów aut popsuł sentyment w tym sektorze. Z tego względu należy oczekiwać, że indeksy PMI będą nieco stabilniejsze. Nie zmienia to faktu, że silne euro i wzrost ryzyk geopolitycznych odciska piętno na nastrojach biznesu.
W przypadku Composite PMI dla całej strefy euro oczekiwany jest skromny spadek z 55,7 do 55,5 pkt, ale widzimy duże prawdopodobieństwo nieco słabszego odczytu. Dane będą mieć ograniczony wpływ na handel. Warto natomiast zwrócić uwagę na wystąpienie Draghiego w Lindau (09:25), w trakcie którego może paść sygnał czego oczekiwać po jego wizycie w Jackson Hole. Po ubiegłotygodniowym protokole z posiedzenia ECB ciekawość wzbudzi też kwestia siły euro. Należy jednak odnotować, że impet aprecjacji od lipcowego posiedzenia wyraźnie przygasł.
Poza danymi makro – a może nawet w większym stopniu – rynek zogniskuje swoją uwagę na amerykańskiej scenie politycznej. Wrzesień to miesiąc, w którym zatwierdzić należy budżet na kolejny rok fiskalny. To także okres, w którym będzie musiała zostać rozwiązana kwestia limitu zadłużenia. Tymczasem Donald Trump straszy paraliżem administracji rządowej (tzw. government shutdown) by zagwarantować finansowanie projektu muru granicznego. Na razie te deklaracje nie mają większego wpływu na rynek, ale mając na uwadze sprawność rozwiązania wspomnianych już kluczowych kwestii, nie należy przechodzić obok nich obojętnie. Im większy kryzys panuje w administracji Trumpa i mocniejsze są podziały w Partii Republikańskiej, tym mniejsza szansa na wywiązania się z prowzrostowych obietnic i tym samym słabszy dolar. Uważamy jednak,
że inwestorzy tak mocno zwątpili już w stymulację wzrostu poprzez cięcia podatków i pakiet infrastrukturalny, że jakiekolwiek pozytywne informacje na tym polu będą wspierać dolara. Na razie kontynuacja ostrej retoryki będzie jednak interpretowana jako niemożność znalezienia konsensusu w kluczowych kwestiach budżetu i limitu zadłużenia i jest głównym zagrożeniem dla odbudowującego się pozytywnego sentymentu na Wall Street.
W notowaniach głównych walut panuje atmosfera letniej stabilizacji i wyczekiwania. Eurodolar tkwi w przedziale 1,1680 – 1,1840 i nie spodziewamy się zmiany takie stanu rzeczy. USD/JPY przy powrocie obaw o poparcie dla Trumpa może mieć problem z kontynuacją odbicia w kierunku 110,00
i wyżej, ale taki scenariusz wciąż pozostaje najbardziej prawdopodobnym. GBP/USD balansuje na wsparciu 1,2810. Spodziewamy się jego przełamania i kontynuacji zniżek w kierunku 1,26. Dziś nie otrzymamy żadnych informacji z brytyjskiej gospodarki a jutro zostanie opublikowane jej tempo wzrostu w II kwartale. Najsłabszą walutą jest NZD, który znalazł się pod presją mocnej rewizji oficjalnych prognoz wzrostu gospodarczego. Po przełamaniu przez kurs ubiegłotygodniowych minimów oczekujemy kontynuacji zniżki NZD/USD do 200- sesyjnej średniej ruchomej (0,7125). Warto śledzić też przebieg notowań metali przemysłowych, głęboka korekta, której pierwsze symptomy widać np. po rudzie żelaza będzie uderzać w dolara australijskiego, który naszym zdaniem jest wyraźnie przewartościowany i ma pole do znacznego osłabienia.
Raport opracował Bartosz Sawicki, Kierownik Departamentu Analiz, DM TMS