Dla eurodolara zwykle tygodnie, w których odbywa się posiedzenie EBC, są arcyważne, ale akurat kwietniowe posiedzenie EBC, zresztą zgodnie z przewidywaniami, przechodzi bez większego echa. Stopy zostały bez zmian i tutaj nie mogło być niespodzianki, natomiast sama konferencja miała bardziej podsumowujący charakter wprowadzonych ostatnio działań, ale jeszcze na tyle ogólny, że obrazu handlu na eurodolarze nie mogło to zmienić.
Wstępne oceny programu QE są pozytywne, ale bodźce ze strony EBC nie działają jeszcze w pełni, do tego dynamika kredytów pozostaje niewielka. Natomiast kilka czynników sprzyja zbilansowaniu się ryzyk w strefie euro, oprócz wspomnianego wyżej programu QE, także pozytywne są niskie ceny ropy naftowej i słabe euro wzmacniające konkurencyjność europejskiego eksportu. Inflacja ma z kolej stopniowo wzrastać, ale EBC będzie ja uważnie monitorował. Oprócz względnie dobrej oceny perspektyw przed strefą euro nie widać czynników, które mogłyby być driverem ruchu wzrostowego na eurodolarze. Draghi zaznaczał też rolę słabej waluty, a program QE pośrednio ma także przyczyniać się do utrzymania tej przewagi. Najciekawszym, ale nie merytorycznym momentem konferencji, był atak na prezesa EBC przeprowadzony przez jakąś kobietę, polegający na obrzuceniu M. Draghiego czymś przypominającym konfetti.
Jeżeli już szukać faktycznych przyczyn, przez które eurodolar lekko zyskuje (obecnie okolice 1,0640), to należy wskazać na kolejne słabsze dane z USA. Po nieco gorszej sprzedaży detalicznej, dane o produkcji przemysłowej na poziomie -0,6% m/m są już wyraźnie gorsze od konsensusu prognoz, podobnie jak i indeks NY Empire State. Rynek może grać pod łagodniejszą retorykę członków Fed, ale moim zdaniem 3 słabsze figury z USA mogą być tylko krótkotrwałym impulsem do wzrostów na parze EUR/USD.