Pomysł budowy Centralnego Portu Lotniczego (CPL) systematycznie powraca do debaty publicznej. Po raz pierwszy taka inicjatywa powstała w 2003 r., a jej autorami było środowisko biznesowe związane z Janem Kulczykiem oraz z PSL. Temat odżył w 2011 r. w trakcie rządów PO – PSL, jednak i wtedy nie doczekał się realizacji. Tymczasem obecnie ten powrócił niczym bumerang. Co więcej, rząd wydaje się niezmiernie zdeterminowany, aby tym razem niniejsza wizja stała się rzeczywistością. Niemniej, zasadniczym pytaniem pozostaje: czy Centralny Port Lotniczy jest w ogóle potrzebny?
Budowa wielkiego lotniska ma być odpowiedzią na coraz większe problemy warszawskiego portu Chopina, którego przepustowość według prognoz jest coraz bliższa wyczerpania. Co więcej, niniejszy koncept wkomponowuje się w idee Nowego Jedwabnego Szlaku, toteż niewątpliwie przyczyniłby się do lepszego wykorzystania strategicznego położenia Polski. Ponadto oczekuje się, że beneficjentem tegoż projektu zostanie PLL LOT, który ma wyraźną ambicję, aby wzmocnić swoją pozycję rynkową. Dodatkową zaletą budowy tak ogromnego portu lotniczego byłby zapewne wzrost polskiego prestiżu na arenie międzynarodowej, jako efekt swego rodzaju skoku cywilizacyjnego.
Cena uzyskania wszystkich wyżej wymienionych korzyści jest naprawdę znacząca. Koszt budowy CPL szacowany jest na kwotę od 20 do 30 mld zł. Póki co, źródła finansowania nie są znane, jednakże rząd w tym celu nie zamierza wydatkować środków publicznych, bądź jedynie w niewielkim stopniu. To oznacza, że będzie potrzebny kapitał prywatny. Niewykluczone, że z pomocą nadejdą Chiny, które są zainteresowane takową inwestycją – kolejny etap budowy Nowego Jedwabnego Szlaku. To jednak nie wszystkie potencjalne koszty. Nowe lotnisko najprawdopodobniej zostanie umiejscowione pomiędzy Warszawą a Łodzią. To oznacza kolejne inwestycje w infrastrukturę kolejową oraz drogową, które pochłoną następne miliardy.
Centralny Port Lotniczy nie znajduje poparcia u przewoźników niskokosztowych, którzy wolą opierać swoją działalność na lotniskach regionalnych. Jego powstanie grozi realizacją scenariusza, w którym to zostanie zamkniętych kilka portów regionalnych np. w Radomiu, w Łodzi, Bydgoszczy, Lublinie, a nawet lotnisko Chopina w Warszawie. Potencjalne zamknięcia należy zaliczyć w poczet kosztów nowej inwestycji. Co więcej, aspiracje PLL LOT są wysokie, aczkolwiek również chyba zbyt wygórowane. Spółka niedawno uporała się z poważnymi problemami i dopiero wychodzi na prostą. Polski przewoźnik nie posiada jeszcze nowoczesnej i licznej floty, a to fundamentalny warunek, aby pretendować do miana dużego gracza na rynku. Warto także podkreślić, że proces inwestycyjny CPL może potrwać od 10 do 15 lat, co oznacza że za projekt będzie odpowiadać kilka ekip rządzących. To z kolei stanowi źródło ryzyka politycznego.
Tymczasem eksperci wskazują, że znacznie bardziej efektywnym rozwiązaniem byłoby stworzenie duoportu Chopin – Modlin. Możliwości rozbudowy tego pierwszego są ograniczone, choć niemałe, natomiast w przypadku Modlina są naprawdę spore. To rozwiązanie byłoby niewątpliwie znacznie tańsze i bardziej efektywne. Kolejne inwestycje w dotychczasowe lotniska stanowiłyby odpowiedź na rosnące potrzeby rynku, przy braku ryzyka wybudowania nowego, zbyt wielkiego i kapitałochłonnego portu. Ponadto, niebagatelnym atutem takowego rozwiązania jest atrakcyjne położenie obu lotnisk względem centrum Warszawy, która z kolei jest dobrze skomunikowana z innymi dużymi miastami w Polsce. Dodatkowym mankamentem budowy CPL jest fakt, że lotnisko Chopina przygotowuje kolejne inwestycje, co świadczy o braku spójności w polityce.
Decyzja o budowie Centralnego Portu Lotniczego jest niezmiernie kontrowersyjna. Pomysł wydaje się nieracjonalny i wiąże się z podjęciem istotnego ryzyka rozłożonego w szerokiej perspektywie czasowej oraz z poniesieniem ogromnych kosztów. Jednak pytaniem pozostaje: kto podejmie się tego wyzwania? Być może będą to Chiny, o których względy obecny rząd wyraźnie zabiega. Nie wydaje się, aby polski kapitał prywatny był chętny podjąć się tak ryzykownego i wątpliwego pod względem ekonomicznym przedsięwzięcia. Z kolei Chiny, widzą w Polsce przyczółek do dalszej ekspansji europejskiej. Zatem niewykluczone, że gdzieś w tle całego pomysłu budowania CPL znajduje się jego sedno tj. dalsza realizacja koncepcji Nowego Jedwabnego Szlaku. Z drugiej strony, każda ekipa rządząca miała swoje marzenia. Rząd PO – PSL budował elektrownię atomową i koleje wielkich prędkości. Jednak historie te nie miały happy endu. Zatem nie można również wykluczyć, że CPL czeka podobny los.
Autor: Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI