Koniec 2023 r. będzie stał pod znakiem utrzymania wysokiej podaży oraz powrotu wyprzedaży po kilku kryzysowych latach.
Największych rabatów należy spodziewać się w segmencie samochodów premium – przeceny mogą przekroczyć nawet 20 proc – to ocena ekspertów PKO Leasing.
– Prognozujemy, że wzrosty zostaną z nami do końca tego roku. To w dużej mierze zasługa klientów instytucjonalnych, którzy odblokowali wstrzymane w zeszłym roku inwestycje i obecnie wymieniają firmowe floty. Poza tym wyraźnie poprawiła się dostępność samochodów. Nie tylko nowych, bo obserwujemy zwiększony ruch także w pojazdach pokontraktowych – mówi Maciej Matelski, Dyrektor Biura Kompetencji ds. Rynku Samochodów Osobowych w PKO Leasing.
Lepsza podaż, wracają rabaty
W ostatnich miesiącach 2023 r. dealerzy samochodów i firmy leasingowe znajdują się w najbardziej komfortowej sytuacji od kilku lat. Problemy z dostępnością części, do których doprowadziła najpierw pandemia, a następnie wojna w Ukrainie, wydają się być już za rynkiem. To dobra wiadomość dla klientów – dostępność samochodów u dealerów wyraźnie się poprawiła, co z kolei oznacza szansę na powrót do wyprzedaży roczników i rabaty na używane pojazdy.
– Widzimy, że na ostatniej prostej 2023 r. dealerzy chętnie sięgają po zgromadzone na placach zapasy i są otwarci na intensyfikację sprzedaży. Nawet jeżeli – jak wynika z danych IBRM Samar – średnia cena nowego samochodu osobowego wzrosła w pierwszych trzech kwartałach o 12 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem, to dzięki kilkunastoprocentowym rabatom klienci są w stanie tę różnicę „zbić”. Poza tym ceny wielu popularnych marek segmentów B i C rosną poniżej wspomnianego wzrostu, na który w dużej mierze wpływają wysokie ceny coraz popularniejszych elektryków oraz aut luksusowych. Myślę, że klienci pozytywnie odbiorą rabaty, zwłaszcza że widać, jak po niepewnym 2022 r. znów chętniej decydują się na finansowanie pojazdów leasingiem – zauważa M. Matelski.
Koniec roku będzie należeć do segmentu premium?
Tak jak przed rokiem, marki premium są wciąż odporne na zawirowania makroekonomiczne – to m.in. wpływ polityki rabatowej dealerów. W tym roku obniżki cen sięgną w tym segmencie kilkunastu, a w przypadku niektórych marek przekroczą nawet 20 proc. Co prawda na wybrane modele aut z górnej półki trzeba czekać do 5-6 miesięcy, ale ceny są na tyle atrakcyjne, że nie wpływa to negatywnie na popyt. Także dlatego, że klienci luksusowych aut kierują się przede wszystkim potrzebą, a nie sytuacją na rynku. W efekcie takie czynniki jak np. wysoka inflacja lub kilkumiesięczne oczekiwanie na auto w mniejszym stopniu wpływają na ich decyzje zakupowe.