Od przyszłego roku minimalne wynagrodzenie wzrośnie z 2000 do 2100 zł brutto miesięcznie, a stawka godzinowa z 13 do 13,7 zł. GUS szacuje liczbę pracowników otrzymujących minimalne wynagrodzenie w wysokości 2000 zł na około 1,4 mln osób. Dokładne dane pochodzą z 2015 r. i pokazują, że ówczesną płacę minimalną otrzymywało 1,36 mln osób. Różnica jest więc niewielka i wskazuje, że grupa najmniej zarabiających jest w miarę stała.
Przy okazji dyskusji o płacy minimalnej, zarówno w kontekście samej idei tego rozwiązania, jak i ustalenia jej konkretnej wysokości, poruszane są różnego rodzaju problemy, od społecznych, związanych z warunkami życia, poprzez dotyczące kondycji i możliwości firm, po makroekonomiczne, takie jak wpływ na konkurencyjność gospodarki, czy wielkość konsumpcji. Rzadziej dostrzega się jednak kwestię tego, jakich firm i jakich grup pracowników problem dotyczy.
Przyczynkiem, by nad tym się zastanowić, jest najnowsza publikacja GUS, dotycząca działalności małych firm, liczących do 9 pracujących. Takich podmiotów w 2016 r. było nieco ponad 2 mln, a liczba pracujących w nich sięgała 3,96 mln osób. Jednocześnie liczba zatrudnionych na umowę o pracę wynosiła 1,36 mln osób, a średnie wynagrodzenie brutto sięgało 2577 zł. Jeśli zważyć, że średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej wynosiło w ubiegłym roku 4047 zł, można śmiało uznać, że większość „beneficjentów” podwyżki płacy minimalnej znajdziemy w gronie zatrudnionych w najmniejszych firmach.
Tezę tę potwierdza raczej nieprzypadkowa zbieżność danych GUS o liczbie otrzymujących płacę minimalną (1,36 mln) z liczbą zatrudnionych na umowę o pracę w firmach liczących do 9 pracujących (1,36 mln). Z innych danych wynika, że spośród firm większych, zatrudniających powyżej 49 osób, jedynie w 153 średnia płaca nie przekraczała w pierwszym półroczu 2017 r. 2000 zł brutto, a w 1136 sięgała od 2001 do 2500 zł, co także przemawia za tym, by to wśród tych najmniejszych firm szukać największej liczby najgorzej zarabiających.
W ramach mikrofirm mamy też do czynienia ze sporym zróżnicowaniem średniego wynagrodzenia w podziale na rodzaje działalności. Najniższe płace, na poziomie około 2100 zł brutto miesięcznie, otrzymują pracownicy w leśnictwie i rybactwie, zakwaterowaniu i gastronomii oraz w pozostałej działalności usługowej, a tylko niewiele więcej (2131 zł) wynosi przeciętne wynagrodzenie w małych firmach zajmujących się transportem i gospodarką magazynową. Nawet wśród „elity” drobnego biznesu, średnie wynagrodzenie dalece in minus odbiega od przeciętnej w całej gospodarce, bo w firmach zajmujących się informacją i komunikacją sięga zaledwie 3900 zł, w obsłudze rynku nieruchomości wynosi 3318 zł, a w działalności profesjonalnej, naukowej i technicznej 3006 zł brutto.
Największe szanse na skorzystanie z podwyżki płacy minimalnej mają zatrudnieni w małych firmach w województwach warmińsko-mazurskim, świętokrzyskim, podlaskim i podkarpackim, gdzie średnia płaca brutto sięga niewiele ponad 2200 zł.
GUS nie podaje szczegółowych danych o strukturze najmniejszych firm według liczby zatrudnionych, ale z porównania liczby tych podmiotów (2 mln) i liczby pracujących (3,96 mln) wynika, że przeciętnie mamy do czynienia z firmą gdzie oprócz właściciela jest jeden pracownik zatrudniony na umowę o pracę. Obaj będą musieli zadbać, by zarobić na podwyżkę. Najbardziej będą musieli się postarać w firmach zajmujących się obsługą rynku nieruchomości, w których nadwyżka przychodów nad kosztami (przed opodatkowaniem) wyniosła w 2016 r. średnio jedynie 8,3 tys. zł rocznie na jednego pracującego, w zakwaterowaniu i gastronomii, gdzie sięgnęła 11,8 tys. zł i w usługach (12,1 tys. zł).
Jak wynika z wyliczeń Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w efekcie zwiększenia płacy minimalnej w 2018 r. dochody pracowników wzrosną o 1,1 mld zł, a dochody budżetu państwa i jednostek samorządu terytorialnego (z podatków i składek) o ponad 1 mld zł.
Autor: Roman Przasnyski, Główny Analityk GERDA BROKER