W niedzielnym referendum Grecy odrzucili warunki zagranicznej pomocy. Jak można było oczekiwać, pierwszą reakcją na europejskich giełdach okazały się spadki. Co dalej?
Oczekuję, że rynkowe zamieszanie wywołane sytuacją Grecji okaże się krótkotrwałe, ale dopóki będą toczyły się rozmowy pomiędzy greckim rządem a wierzycielami, europejskie indeksy będą się poruszały w rytm przecieków i oficjalnych komunikatów obu stron. Pamiętajmy, że wynik referendum nie oznacza automatycznego Grexitu, a oprócz niespłaconej w terminie pożyczki do MFW Grecja ma jeszcze inne długi. Negocjacje, jak wyjść z tej patowej sytuacji, będą więc kontynuowane.
W krótkim terminie – ostrożnie. W dłuższym terminie oczekiwana poprawa
Fundamenty dla europejskich rynków pozostają dobre, wobec czego w nieco dłuższym horyzoncie czasowym spodziewamy się uspokojenia i poprawy sentymentu na giełdach – niezależnie od tego, czy Grecja opuści unię monetarną, wracając do drachmy, czy ostatecznie zaakceptuje w końcu warunki pomocy ze strony wierzycieli. Oczywiście, tak jak wspomniałem, w najbliższej perspektywie może być nerwowo. Zredukowałbym więc w portfelu udział akcji i obligacji krajów strefy euro na rzecz bardziej „defensywnych” krajów, takich jak Szwajcaria lub Wielka Brytania. Część oszczędności można również tymczasowo ulokować na rynku amerykańskim.
USA – ryzyko podwyżek stóp, ale oczekiwana większa stabilność
Oczywiście w USA istnieje realna groźba podwyżki stóp procentowych. W Stanach Zjednoczonych obserwujemy bowiem stałą poprawę odczytów makroekonomicznych, m.in. z rynku pracy. W ujęciu zagregowanym widoczne jest to chociażby w odczycie wskaźnika Citi Economic Surprise, który od połowy maja znajduje się w wyraźnym trendzie wzrostowym. Rosnąca przewaga pozytywnych zaskoczeń w różnych obszarach amerykańskiej gospodarki wzmacnia scenariusz wrześniowej podwyżki stóp procentowych. Mimo to w krótkim terminie amerykański rynek powinien być bardziej stabilny niż rynki finansowe strefy euro.
Hiszpania raczej nie pójdzie w ślady Grecji
Wracając jeszcze do Europy, w ostatnich tygodniach narastają obawy inwestorów nie tyle o Grecję, ile o Hiszpanię. Zakwestionowanie dalszych reform i innych warunków pomocy finansowej przez Hiszpanię byłoby dużo większym zmartwieniem dla inwestorów. Jednak według ostatnich sondaży poparcie dla „hiszpańskiej Syrizy”, czyli partii Podemos, regularnie spada. O ile w styczniu wynosiło jeszcze 30%, o tyle obecnie kształtuje się w okolicach 15%. Wygląda więc na to, że Hiszpanie zaczęli obawiać się konsekwencji, jakie mogłoby wywołać zbyt kategoryczne stanowisko partii rządzącej wobec Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego.