Niedawna zapowiedź aż trzech podwyżek stóp procentowych w USA w 2018 roku wyraźnie zaskoczyła rynki finansowe. Na reakcję nie trzeba było długo czekać. W ostatnich dniach rentowność amerykańskich obligacji 10-letnich wzrosła do ok. 2,30%, a niemieckie na moment przełamały poziom 0,5%. W ślad za rynkami bazowymi korekcie poddał się także rynek długu skarbowego w Polsce. Rentowności polskich obligacji 10-letnich przekroczyły 3,3%, chociaż jeszcze niedawno znajdowały się blisko 3,1% – tegorocznego minimum. Rzut oka na przepływy kapitału pozawala stwierdzić, że za ten ruch na polskim rynku długu są, w pewnym stopniu, odpowiedzialni amerykańscy inwestorzy. Wobec obniżenia spreadu (premii za inwestowanie w Polsce) oraz braku perspektyw na umocnienie złotego, które dałoby dodatkowy zysk z inwestycji, część z nich postanowiła wycofać środki do USA.
W najbliższym czasie uczestnicy rynku powinni zwracać szczególną uwagę na to, w jakim kierunku podąży polityka monetarna Europejskiego Banku Centralnego. Inwestorzy z krajów Europy Zachodniej posiadają obecnie największy udział w polskim długu, dlatego rentowności naszych obligacji będą wrażliwe na to, co powie Mario Draghi. Jeśli zasygnalizuje szybsze zacieśnianie polityki monetarnej niż spodziewają się tego inwestorzy, na rynku może dojść do zawirowań.
Lokalne fundamenty wciąż silne
O ile otoczenie zewnętrzne stanowi niewiadomą, o tyle krajowe fundamenty są niezmiennie solidne. Jednym z nich jest bardzo dobre wykonanie budżetu i nadwyżka, która po sierpniu wyniosła prawie 5 mld zł. Obniża to ryzyko kredytowe emitenta (Skarbu Państwa) i zwiększa atrakcyjność polskich obligacji w oczach inwestorów. Wsparciem dla obligacji, a więc i funduszy obligacyjnych, jest także stabilna inflacja. W sierpniu wzrost cen w Polsce nieco wyhamował w porównaniu do lipca, a rok do roku wzrósł o 1,8%.
Na kształtowanie się inflacji w Polsce w kolejnych miesiącach będą miały wpływ dwa czynniki. Zewnętrzny, w postaci zmian cen surowców, oraz wewnętrzny – tempo wzrostu płac. W sierpniu wynagrodzenia wzrosły o 6,6% w porównaniu do ubiegłego roku, co stanowi najwyższy odczyt od 2012 roku. Spodziewamy się, że pensje będą rosły jeszcze szybciej, jednak dopóki gwałtownie nie wystrzelą w górę, także inflacja pozostanie w ryzach. A dopóki nie przekroczy 2%, dopóty polskie obligacje będą atrakcyjne dla inwestorów. I da się jeszcze zarobić na funduszach obligacyjnych.
Tomasz Pawluć, zarządzający funduszami obligacji Union Investment TFI