W 2016 r. do pewnego stopnia poprawa sytuacji na rynku pracy może zostać wstrzymana przez wysoki poziom niepewności co do skutków planowanych regulacji. Możemy się też spodziewać rosnącej presji na podwyższanie wynagrodzeń, która przełoży się na przyspieszenie ich wzrostu.
Większość zapowiadanych przez rząd zmian, jak: wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej w umowach cywilnych na poziomie 12 zł/h, wzrost płacy minimalnej do 50% przeciętnego wynagrodzenia, pełne oskładkowanie wszystkich umów i samozatrudnienia, likwidacja umów cywilnych itp. może być niekorzystna dla rynku pracy, ponieważ spowoduje wzrost kosztów pracy. Oznaczać to będzie ograniczenie liczby miejsc pracy niskopłatnej. Przykładowo w branży ochroniarskiej, wprowadzone od 1 stycznia 2016 r. zwiększenie oskładkowania umów zleceń, spowodowało, że firmy inwestują np. w systemy monitoringu ograniczając liczbę zatrudnionych. Niemniej, o ile zostanie zachowane tempo wzrostu gospodarczego nie powinno to doprowadzić do całkowitego odwrócenia pozytywnego trendu w ujęciu makroekonomicznym.
W całym roku 2016 możemy spodziewać się rosnącej presji na wzrost wynagrodzeń. Wraz z rosnącym zatrudnieniem następuje ciągły wzrost zapotrzebowania na pracę, a rezerwy podaży pracy się kurczą. Pracodawcy będą się obawiać utraty dobrych wykwalifikowanych pracowników, więc część z nich zaproponuje im podwyżki. Na lepsze oferty mogą przede wszystkim liczyć osoby nowo zatrudniane , czyli będzie się opłacało zmieniać pracę. Wzrost płac będzie postępował na poziomie wyraźnie przekraczającym realnie 4% r/r. Przyspieszony wzrost płac będzie jednak spowodowany nie tylko z powodów rynkowych. Na ten trend będą miały wpływ czynniki regulacyjne, jak: przyspieszony wzrost płacy minimalnej (do poziomu 1850 zł brutto) i oskładkowanie zbiegów umów zleceń. Te zmiany weszły w życie od 1 stycznia 2016 r.
Komentarz dr Grzegorza Baczewskiego, dyrektora departamentu dialogu społecznego i stosunków pracy Konfederacji Lewiatan