W marcu 2016 r. stopa bezrobocia wyniosła 10 proc., wobec 10,3 proc. w lutym – poinformował Główny Urząd Statystyczny.
Rok 2016 zaczął się na rynku pracy bardzo dobrze. Wprawdzie bezrobocie wzrosło jak zwykle na skutek działania czynników sezonowych, jednak był to wzrost minimalny. Stopa bezrobocia wyniosła w styczniu i lutym 10,3 proc., zaledwie 0,5 pkt. proc. więcej niż w grudniu 2015 r., a już w marcu spadła do poziomu 10 proc. Zatem stopa bezrobocia jest niższa od tej sprzed roku o 1,6-1,5 pkt proc., a w urzędach pracy zarejestrowanych jest o ok. 270 tys. osób mniej.
Porównując te dane z rokiem 2014 mamy już różnice na poziomie 3,6 pkt. proc. i ponad 600 tys. osób. 10 proc. to najniższa stopa bezrobocia zanotowana w marcu od początku badania. W najlepszym dotąd roku 2008 stopa była o 0,9 pkt. proc. wyższa. Warto zauważyć, że rejestruje się coraz mniej nowych bezrobotnych, utrzymuje się wysoki poziom ofert pracy zgłaszanych do urzędów. W marcu 2016 r. było ich o 6,5 proc. więcej niż w lutym, czyli 138,6 tys. To niezwykle wysoki poziom jak na tą porę roku. Dobra sytuacja na rynku pracy na pewno przekłada się na optymizm pracowników. W tym roku pracownicy mogę się spodziewać stabilizacji zatrudnienia i wzrostu wynagrodzeń. Wpływ na te oczekiwania mają też czynniki instytucjonalne i regulacyjne. W lutym 2016 r. weszły życie przepisy zmieniające zasady stosowania umów na czas określony wydłużające okresy wypowiedzenia i wprowadzające 33 miesięczny limit dla takich umów. MRPiPS kończy prace nad ustawą wprowadzająca stawkę godzinową dla umów zleceń i samozatrudnionych, a także dotyczącą ograniczeń w pracy tymczasowej. To może przełożyć się na wzrost udziału umów na czas nieokreślony w strukturze zatrudnienia, ale też generalny wzrost kosztów pracy. Mimo to bezrobotnych będzie ubywać, ponieważ ci którzy są trwale poza rynkiem pracy (nieaktywni) na razie nie chcą się aktywizować.
Zakładając, że obecny trend się utrzyma, pod koniec lata możemy się spodziewać stopy bezrobocia między 7 a 8 proc. Na koniec roku bezrobocie będzie znacznie poniżej 9 proc.. Zmniejszająca się pula dostępnych pracowników to zły sygnał dla pracodawców, którym coraz trudniej jest znaleźć odpowiednich kandydatów do pracy. Coraz bardziej zbliżamy się zatem do rynku pracownika, i to nie tylko w segmencie wysoko wykwalifikowanych specjalistów.