W najbliższych kwartałach wynagrodzenia będą rosły szybciej. Duży popyt na nowych pracowników napotka na zmniejszającą się ich podaż.
Przedsiębiorcy dość mocno odczuli wysoką dynamikę wynagrodzeń w ostatnich kilkunastu miesiącach. Większość firm została zmuszona do ich podniesienia, czyli zwiększenia kosztów, również ze względów regulacyjnych (wyższa płaca minimalna i stawka godzinowa) i liczy, że w kolejnych miesiącach nie będzie musiała już tego robić. Jest to trochę myślenie życzeniowe. W kwietniu stopa bezrobocia wyniosła 7,7 proc., a po oczyszczeniu z czynników sezonowych nawet 7,5 proc. Według Eurostatu mamy bezrobocie na poziomie 5,3 proc. i jesteśmy wśród sześciu państw o najniższym bezrobociu w całej Unii Europejskiej (obok Czech, Niemiec, Węgier, Malty i Holandii). Na każde sto miejsc pracy w gospodarce przypada jeden wakat. W takich warunkach trudno spodziewać się stabilizacji wynagrodzeń. Przeciwnie, w kolejnych kwartałach będą one coraz szybciej rosły, gdyż wysoki popyt na pracowników napotka na zmniejszającą się ich podaż.
Komentarz dr Grzegorza Baczewskiego, zastępcy dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan