Marcowa obniżka stóp procentowych przez RPP była pierwszym tego typu ruchem od października poprzedniego roku. Skala cięć dwukrotnie przewyższyła konsensus, a sama decyzja była zakończeniem cyklu łagodzenia polityki pieniężnej.
Główny argument stanowiła projekcja inflacyjna NBP z perspektywą przedłużającej się deflacji oraz większy od wstępnego odczyt PKB. Z punktu widzenia kwietniowego posiedzenia, istotna staje się wzmianka o ewentualnej aprecjacji złotego. Rada zaznaczyła wówczas, że jej celem nie jest konkretny poziom złotego i nie podejmie w tym zakresie żadnych interwencji. Obecnie jedyną wątpliwością jest właśnie możliwe zaniepokojenie RPP spadkiem kursu EUR/PLN poniżej psychologicznej bariery 4 PLN. Poziom stóp procentowych do końca kadencji z dużym prawdopodobieństwem pozostanie stały.
Na konferencji tuż po posiedzeniu RPP Marek Belka wyraźnie zaznaczył, iż luzowanie ilościowe euro powoduje presję aprecjacyjną na waluty krajów takich jak Rumunia, Dania czy Polska. Marcowa obniżka stóp, a przede wszystkim jej skala, może być traktowania jako ruch wyprzedzający efekty QE. W kolejnych dniach marca prezes NBP nie zauważał niczego, co miałoby przyczynić się do zmiany scenariusza bazowego. Zmiany wartości złotego nie były według niego istotne i trwałe, a rynki finansowe momentalnie internalizowały wszelkie wahania.
Szkodliwości umiarkowanego napływu kapitału nie zauważa Adam Glapiński. Podobnie jak Anna Zielińska-Głębocka zaznacza jednak, że w razie nadzwyczajnych okoliczności mogą zostać podjęte adekwatne działania. Jerzy Osiatyński zasugerował z kolei, że dopiero kilka miesięcy pozwoliłoby realnie ocenić zagrożenia stabilności rynku w postaci konsekwencji QE i kwestii pomocy dla Grecji. Andrzej Kaźmierczak, w kontekście potencjalnych obniżek i wzrostów stóp procentowych, zwraca uwagę na zawirowania na Wschodzie, które mogłyby wpłynąć na silną deprecjację złotego. Jednocześnie podważa on pewny wpływ luzowania ilościowego na aprecjację PLN. Andrzej Rzońca chciałby natomiast odbyć dyskusję na temat normalizacji stóp jeszcze przed uwidocznieniem nierównowagi w gospodarce. Wraz ze spadkiem stóp skraca się bowiem okres, w którym mogą ona pozostać na tak niskim poziomie. Aprecjację złotego uważa on za amortyzator wstrząsów, a nie ich generator. Dostosowywanie polityki pieniężnej do kursu walutowego byłoby błędem. Według Andrzeja Bratkowskiego jedynym uzasadnieniem obniżek stóp procentowych stałoby się osłabienie koniunktury w UE ze spowolnieniem inwestycji. Nie stanowi go natomiast ewentualne dalsze umocnienie złotego.
W obecnej sytuacji trudno spodziewać się jakichkolwiek gwałtownych ruchów RPP. Rynki skutecznie odzwierciedlają fundamenty, a aprecjacja złotego nie wydaje się być gwałtowna na tyle, by przekonać do wyraźnego przekazu część powściągliwych członków Rady.