Cyfrowa, etyczna, zrównoważona – czym jest dzisiaj moda? Pandemia znacznie przyspieszyła zwrot ku myśleniu o modzie. W połączeniu z dynamiczną cyfryzacją wyodrębniły się nowe sposoby mówienia o niej. Objawiło się to rozkwitem nowych wirtualnych dóbr (phygital, NFT), platform (metawersy, cyfrowy e-commerce, wirtualne przymierzalnie) i doświadczeń (moda w grach komputerowych, wirtualne pokazy, webinaria).
Rozumienie mody w kontekście społeczno-kulturowym można podzielić odpowiedzi na trzy kategorie. Pierwsza to krótkie strumienie świadomości, w których przeplata się: „modelki”, „piękno”, „luksus” i „trendy”. Druga to quasi-naukowe definicje, w których moda jest przedstawiana jako branża, w której projektuje, produkuje i sprzedaje się ubrania. Jednak najczęściej i to dotyczy trzeciej kategorii w „sposobie wyrażania siebie” lub „narzędziu autoekspresji”.
Te trzy kategorie dają pewne pojęcie o tym jak: produkty (sukienki, buty, torebki, klapki), fikcyjne narracje (reklamy, kampanie, edytoriale, magazyny), kategorie estetyczne (piękno, forma, kształty, powierzchnie) i wybory dotyczące tożsamości (zarówno indywidualne jak i kolektywne, związane z przynależnością do grupy) razem tworzą system mody. Te powszechne sposoby jej definiowania są fragmentaryczne i niepełne. Nie uwzględniają społeczno-kulturowych aspektów mody, takich jak warunki pracy i życia oraz wartości, które ta nieustannie tworzy i umacnia. Tym bardziej nie oddają jej uwikłania w problemy związane z kryzysem klimatycznym i kolonializmem. Są to tematy, które badam i intensywnie omawiam ze studentami, ponieważ to one definiują przyszłość mody.
Moda a pandemia
Rozpędu nabrały również nowe inicjatywy: organizacje pozarządowe, fundacje czy wirtualne archiwa. Przykładami takich podmiotów są: Slow Factory Foundation (fundacja, która zajmuje się edukowaniem o modzie w kontekście zmian społecznych, kulturowych i środowiskowych), Fashion and Race Database (platforma online będąca narzędziem do tworzenia różnorodnych narracji dotyczących historii mody i walcząca z brakiem reprezentacji mniejszości w branży)2 oraz Fashion for Good (organizacja zajmująca się zrównoważonymi innowacjami). Dzięki nim, moda staje się narzędziem politycznym i zaczyna pełnić istotną rolę w ruchach poświęconych kwestionowaniu nierówności społecznych. Sprzeciwianiu się rasizmowi czy promowaniu dekolonizacji. Inicjatywy te mają wspólny cel, jakim jest „ulepszanie” i próba „naprawienia” branży modowej poprzez redystrybucję i szerzenie wiedzy.
Gdzie teraz jesteśmy?
Opisanie teraźniejszości to trudne zadanie, które wymaga naciśnięcia przycisku z napisem „PAUZA” i bacznej obserwacji zastanego obrazu. Jedną z osób, której udało się to sprawnie zrobić, jest filozofka i samozwańcza „patologiczna optymistka”4 Rosi Braidotti, która wprowadziła termin posthumanistycznej konwergencji. Proponuje ona spojrzeć na trzy główne zjawiska, które współcześnie kształtują nasze doświadczenia: kryzys klimatyczny, transformację cyfrową i kapitalizm kognitywny. W swoim wykładzie dla studentów Harvard Graduate School of Design Braidotti zaznacza, że należy pamiętać o symultaniczności i ścisłym powiązaniu wspomnianych zjawisk. i tak kryzys klimatyczny nie dzieje się tylko w środę, a rewolucja cyfrowa w piątek. Jak wiemy świat mody również nie jest wolny od ich wpływu.
Moda dla lepszego świata
Przez ostatnie parę lat w świecie mody istotnym aspektem stała się etyczność, a jej kontrola i sposoby regulowania zostały sprofesjonalizowane. W firmach z różnych sektorów powstały działy związane ze zrównoważonym rozwojem i CSR czyli Corporate Social Responsibility (Społeczna Odpowiedzialność Biznesu). Wielu moich byłych studentów zajmuje się konsultingiem od spraw związanych ze zrównoważonym rozwojem. Pole ich działań jest szerokie, ale ich praca skupia się na rozplątywaniu sieci szkodliwych praktyk branży modowej. To oni wprowadzają kontrolę łańcuchów dostaw i metod produkcji. Wszystko po to, by firmy mogły uzyskać odpowiednie certyfikaty i tym samym spełnić Cele Zrównoważonego Rozwoju wyznaczone przez ONZ.
W branży modowej H&M Group (H&M, COS, Itsapark) i Kering (Gucci, Saint Laurent, Bottega Veneta, Balenciaga) przodują we wprowadzaniu nowych rozwiązań skupiających się na zrównoważonym rozwoju. Czy to sprawia, że oferowane przez nich produkty zasługują na miano etycznych? Nie, ale zdecydowanie starają się tworzyć dyskurs dotyczący ekologicznej i zrównoważonej mody. Samo to pytanie zbliża nas do „dobrych” i „złych” praktyk w modzie i rozstrzygania, kiedy produkt jest lepszy/gorszy. Moda staje się polem minowym, gdzie produkty i zachowania konsumenckie zyskują nowy afektywny wymiar, mocno zakorzeniony w języku.
Moda współdzielonej przestrzeni wirtualnej
Pierwszy komputerowy program architektoniczny został wprowadzony we wczesnych latach 60-tych. Dzisiaj większość architektury powstaje najpierw jako CGI (obraz generowany komputerowo). Modzie, jako dziedzinie projektowania, nie jest daleko od architektury. Oferuje przestrzenne obiekty, formy użytkowe i doświadczenie estetyczne, związane z ciałem i z tym, jak wygląda jego codzienne funkcjonowanie. Jednak głosy mówiące o masowym włączeniu modelowania 3D w proces projektowania pojawiły się w architekturze dużo wcześniej.
Clo3D i Marvellous to obecnie najpopularniejsze w branży programy do projektowania ubrań w 3D. Wywarły duży wpływ na rozwój cyfrowej mody po 2015 roku, którą (poza e-commerce i streamingami) można podzielić na trzy kategorie. Pierwsza to moda zaprojektowana w programie cyfrowym. Produkt końcowy jest materialny, podobnie jak wiele budynków, które najpierw powstają na ekranie komputera, a potem materializują się w miastach z pomocą betonu i szkła. Druga to moda zaprojektowana w programie cyfrowym zarezerwowana wyłącznie dla świata wirtualnego. Przykładem mogą być kapelusze z filtrów w mediach społecznościowych, skórki gamingowe lub wirtualne ubrania kupowane jako NFT (niewymienialne tokeny). I trzecia – moda figitalna (eng. phygital), czyli łącząca doświadczenia offline i online. Są to przedmioty, które istnieją zarówno jako pliki i zszyte ze sobą kawałki materiału. Można mieć wykonaną z wegańskiej skóry torbę Telfar w rzeczywistości materialnej. Jednocześnie można też posiadać jej wyrenderowaną w 3D wersję, tak jak wirtualna influencerka Lil Miquela.
Ubrania cyfrowe
Nagle doszliśmy do momentu, w którym ubraniem określamy zarówno sukienkę z jedwabiu jak i wygenerowaną komputerowo pelerynę. Te wcześniej dwa osobne byty nagle stają się wymienne i zyskują podobny status produktów. To „równouprawnienie” prowadzi do zredefiniowana mody. W jaki sposób? W przypadku pierwszej kategorii zmiana, która zachodzi, dotyczy tego, jak tworzone jest ubranie. Ekran i program zastępują kartkę i ołówek, ale końcowym produktem wciąż jest sukienka, którą można dotknąć, poczuć pod palcami, uprać i złożyć. Druga kategoria dotyczy niematerialnych doświadczeń mody, gdzie ubranie, torebka czy buty istnieją wyłącznie jako plik.
Dochodzimy do punktu, w którym przedmiot staje się równy swojej reprezentacji wizualnej lub mówiąc prościej: swojemu obrazowi. To on zyskuje moc sprawczą i staje się towarem niczym wyprodukowana w Chinach sukienka z Zary. Gdy pojawiają się razem na jednej (wirtualnej) półce, mogą konkurować ze sobą o to, które z nich jest „bardziej etyczną” opcją. Marki The Fabricant i Tribute Brand już nazwały modę cyfrową, którą tworzą, zrównoważoną. Ponieważ „nie zużywają niczego poza danymi i nie wykorzystują niczego poza swoją wyobraźnią”. Ponadto ich „celem jest poprawienie wpływu rynku modowego na społeczeństwo. Przede wszystkim po to, był on bardziej dostępny, sprawiedliwy i promował wartości zrównoważonego rozwoju”.
A co, jeśli cyfrowe ubranie zostanie założone tylko raz? Ile pracy wchodzi w jego wytworzenie? Jaki jest ślad węglowy całego procesu od pomysłu, przez projektowanie, sprzedaż, aż do konsumpcji? Jak długo i gdzie należy przechowywać modę cyfrową, jak ją utylizować? Jakie wartości promuje (społeczne, ekonomiczne, kulturowe)? Jakie będzie miała cele, poza osiągnięciem zawrotnych estymacji dziesięciu miliardów dolarów całkowitej wartości rynkowej11? Wszystkie te pytania należy wziąć pod uwagę przy rozważaniu ekologicznego potencjału ubrań cyfrowych. Odpady cyfrowe, pliki i dane nie są niematerialne i oddziałują na otoczenie.
Cyfrowa moda jako ucieczka od rzeczywistości
Jeżeli w przeciągu najbliższych lat moda cyfrowa stanie się popularnym produktem i będziemy ją masowo konsumować online, firmy i serwisy, które ją popularyzują, będą musiały realistycznie się z tym zmierzyć. Obecne porównywanie produktów wirtualnych z tradycyjnymi ubraniami pod kątem etyczności i ekologiczności nie ma sensu. obecnie nie są one wymiennymi produktami. Pewne jest jednak, że wirtualna moda jest nową kategorią produktów i przede wszystkim poszerzeniem pola możliwości.
Projektanci i platformy, które ją współtworzą i promują, powinni pracować nad tym, aby ich postulaty o zrównoważonym rozwoju były czymś więcej niż tylko marketingowymi hasłami. Niech wirtualna moda zrealizuje swój innowacyjny potencjał i wyznaczy nowe standardy i sposoby tworzenia. Poza multiplikowaniem produktów i promowaniem nowości, może też aktywnie iść w kierunku decentralizacji i transparentności, których obecnie w modzie bardzo brakuje. Inaczej pozostanie tylko formą eskapizmu, ucieczką od rzeczywistych problemów, promującą fantazyjne produkty poparte baśniami.
Źródło: SWPS