Grudzień zwyczajowo jest dobrym miesiącem dla rynku akcji (fundusze inwestycyjne starają się poprawiać swoje wyniki roczne walcząc o jak najwyższe zamknięcie roku na giełdach) i potwierdzają to statystyki za ostatnie lata. Grupujący największe spółki indeks WIG20 w ostatnich 20 latach rósł w grudniu w 15 przypadkach. W ostatnich latach ilość niedźwiedzich grudniów wzrosła – ze spadkiem WIG20 mieliśmy do czynienia i w 2011 i w 2013 r. Prawdopodobnie niezbyt dobry grudzień czeka nas i w tym roku. Do 18 grudnia strata indeksu WIG20 wynosi 3,6% i moim zdaniem już wyjście na neutralny poziom można by uznać za sukces.
Dlaczego w tym roku nie obserwujemy rajdu Świętego Mikołaja na warszawskim parkiecie? Sprawa jest dosyć złożona. Jeszcze na początku grudnia można było być optymistą, szczególnie patrząc na niewygórowane wyceny polskich spółek. Wyceny to jednak jedno, a nastawienie inwestorów zagranicznych do rynków EM, do których zaliczana jest Polska – to drugie. Do tego dochodzi jeszcze niedobór kapitału krajowego na rynku akcji. Po zmniejszeniu ilości środków lokowanych przez OFE tej luki szybko nie mogą wypełnić krajowe fundusze lokujące aktywa w akcje. Polacy wciąż nie są mocno przekonani do funduszy akcji, preferując wciąż bardziej bezpieczne fundusze dłużne. Mimo niskich stóp procentowych nie widać wzmożonego zainteresowania akcjami. Największym problemem jest wg mnie jednak to, że przez złą sytuację w Rosji czy ryzyko spowolnienia w Chinach, rynki EM są niedoceniane. Dla GPW skutkuje to tym, że w okresie odrabiania strat przez indeksy DAX czy CAC40, WIG20 stał w miejscu, konsolidując wokół 2400 pkt. Natomiast na ogólne pogorszenie nastrojów reakcją jest sprzedaż polskich akcji i podążanie za zachodnimi parkietami. Jak jest dobrze w Niemczech czy na S&P, to na WIG20 mamy stabilność. Ta relatywna słabość warszawskiego parkietu pewnie będzie się do końca grudnia utrzymywać, gdyż nie sądzę, aby rosyjski kryzys walutowy został szybko zażegnany. Konferencja prasowa po posiedzeniu FOMC została na szczęście przyjęta przez rynek akcji optymistycznie. Mocne zaostrzenie retoryki Rezerwy Federalnej to też było jedno z grudniowych ryzyk. Ono w tym momencie odpadło, co otwiera szansę dla kontynuowania hossy na Wall Street i tam mamy szansę zobaczyć faktycznie rajd Świętego Mikołaja. Indeksy rynków rozwiniętych w Europie Zachodniej mają z kolei szanse odrobić ostatnie spadki.
Poprawa nastrojów to może być pewna szansa dla największych spółek z GPW, ale jednak skala odrabiania strat może być mniejsza ze względu na wciąż ciążące ryzyko rosyjskie. Do tego dochodzi kwestia polityki pieniężnej – podczas gdy RPP prawdopodobnie będzie się jeszcze przyglądać pogłębiającej się deflacji, tak EBC rozpocznie skup obligacji skarbowych albo korporacyjnych. Relatywnie więcej powinny na tej fali zyskiwać indeksy w strefie euro niż w Polsce. W tym momencie już odrobienie blisko 4-procentowej przeceny byłoby dla WIG20 sukcesem i mogło być postrzegane jako okrojona wersja rajdu Świętego Mikołaja.
autor: Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI S.A.