RPP zaskakuje i ścina stopy procentowe. Co to oznacza dla polskiej waluty? Złoty korzysta na poprawie nastrojów na rynkach finansowych związanych ze spadkiem obaw o to, jak pandemia koronawirusa może przełożyć się na perspektywy gospodarcze na świecie. Sygnały otwierania kolejnych gospodarek oraz spadek liczby zachorowań powodują, że inwestorzy wyceniają szanse szybszego odbicia gospodarczego. W konsekwencji śmielej podchodzą do inwestycji w aktywa ryzykowne, takie jak akcje czy waluty rynków wschodzących.
Dotychczas sądzono, że rozdmuchanie deficytu przez tarczę antykryzysową, czy obniżki stóp procentowych Narodowego Banku Polskiego będą tymi czynnikami, które powinny wprost złotego osłabiać. Natomiast ostatnie tygodnie pokazały, że do takich tendencji nie dochodziło. Zmieniło się to, gdy wbrew rynkowemu konsensusowi RPP – na dzisiejszym posiedzeniu przesuniętym z pierwszych dni maja – ścięła stopy procentowe.
Stopa referencyjna NBP została ustanowiona na poziomie 0,10 proc. w skali rocznej. Do tej pory 0,5 proc., a przed wybuchem pandemii główna stopa wynosiła 1,5 proc.). Niespodziewana decyzja Rady Polityki Pieniężnej spowodowała spadek notowań złotego i giełdowych banków.
Spadek notowań PLN
– Po zaskakującej decyzji RPP (ostatnie posiedzenia odbywały się bez konferencji prasowych ze względu na pandemię) EUR/PLN rośnie z okolic 4,42 do 4,44 i testuje wczorajsze, popołudniowe maksima. Ich wybicie zdjęłoby presję z wczorajszych dołków – ocenia Bartosz Sawicki, kierownik Departamentu Analiz TMS Brokers.
Decyzja była zaskoczeniem, gdyż rajd złotego zbiegł się rosnącymi akcjami i informacjami o zdejmowaniu kolejnych restrykcji wprowadzonych w związku z koronawirusem. Ponadto z propozycją Komisji Europejskiej zakładającą przeznaczenie na odbudowę gospodarczą dla Polski blisko 64 mld euro. Mówiło się nawet o powrocie na polski rynek inwestorów zagranicznych. Ponadto o tym, że tak dynamicznego umocnienia złotego nie obserwowano od wielu lat.
Efekt tsunami zostanie?
Należy pamiętać o tym, że pandemia COVID-19 wywołała ogólnoświatowe gospodarcze tsunami. To tsunami najdotkliwiej odczuły rynki wschodzące, w tym Polska.
Marzec 2020 roku był miesiącem najsilniejszych w historii odpływów kapitału ze świata gospodarek wschodzących. Tylko w tym jednym miesiącu inwestorzy zagraniczni z rynku w akcji i obligacji emerging markets wycofali przeszło 83 miliardy dolarów. Innymi słowy więcej niż w całym globalnym kryzysie finansowym. Od połowy marca na rynkach globalnych wyraźnie poprawiły się nastroje. Wynikało to między innymi z faktu, że do walki ze skutkami i pandemii ruszyły banki centralne. Ponadto władze, które w sposób bezprecedensowy luzowały politykę na polu fiskalnymi i monetarnym.
Mimo to Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzega, że wywołana przez Covid-19 recesja będzie dotkliwsza niż globalny kryzys finansowy z lat 2008–2009.
– W tamtym czasie złoty w kilka miesięcy osłabił się do euro o ponad 50 proc. Kurs dolara z 2 zł wystrzelił niemal do 3,9 zł. Wielu inwestorów i przedsiębiorców pamiętających tamten okres patrzy w przyszłość ze zrozumiałym niepokojem – tłumaczy Bartosz Sawicki, kierownik Departamentu Analiz TMS Brokers.
Źródło:tms.pl