Najpierw wielka miłość, później małżeństwo i wspólne mieszkanie – najczęściej na kredyt. Jeśli miłość trwa problemu nie ma. Gorzej, gdy dochodzi do rozwodu. Co w takiej sytuacji z pożyczką? Co z ewentualnym roszczeniem od banku, jeśli był to kredyt kredyt waloryzowany do waluty CHF i jest szansa na odzyskanie np. nadpłaconych rat lub zawyżonego spreadu?
Reklama
Małżeństwo silne jak kredyt
Wiele osób żartuje, że czasami kredyt wiąże ludzi ze sobą bardziej niż małżeństwo. I coś w tym jest, bo kłopotów finansowych obawiamy się bardzo a kredyty hipoteczne są najlepiej spłacanymi zobowiązaniami, jakie zaciągamy w bankach. Po prostu nie chcemy mieć problemów. Kłopot jednak w tym, że rozwodzimy się coraz częściej. Dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że w poprzednim roku zawarliśmy 193 tysiące małżeństw. Rozwodów zaś w tym samym czasie było aż 65 tysięcy, czyli o dwa tysiące więcej niż rok wcześniej. I tak jak przejęcie na siebie zobowiązania po rozpadzie związku czy spłacenie drugiej osoby nie jest zawiłe i skomplikowane, tak, co do dochodzenia roszczeń od banku w takim przypadku wcale nie jesteśmy już przekonani. A to błąd, bo okazuje się, że rozwód w niczym tu nie przeszkadza. Walka i odzyskanie swoich pieniędzy jest i możliwa i wskazana zaznacza Bartłomiej Krupa – prezes Votum S.A. – kancelarii odszkodowawczej zajmującej się odzyskiwaniem utraconych pieniędzy w związku z zawarciem kredytu waloryzowanego walutą CHF.
Zobacz też:
Czy kredyt musi być na całe życie?
Mieszkania w Polsce nieustannie drożeją. Dzieje się tak z małymi przerwami od wielu lat. Dlatego zarówno wcześniej jak i dziś spora ich część kupowana jest na kredyt. Dla młodych osób, jeśli nie mają wystarczającego wsparcia rodziców, to jedyny sposób na zakup wymarzonego m. W przypadku rozwodu podział majątku jest stosunkowo łatwy. Niestety w przypadku zobowiązań sprawa jest bardziej skomplikowana. W dzisiejszych czasach nie trzeba być w związku małżeńskim, żeby mieć wspólny kredyt na mieszkanie. Dla banku relacje osobiste nie mają znaczenia. Dlatego pożyczki wspólnie zaciągnąć mogą i osoby spokrewnione i znające się np. tylko z pracy. Oczywiście istnieją rozwiązania, które dość powszechnie stosuje się w momencie rozstania kredytobiorców. Mogą oni skorzystać z instytucji przejęcia długu (art. 519-526 k.c.) i zawrzeć porozumienie, w którym jeden z nich przejmuje cały kredyt. Umowa ta musi być zaakceptowana przez wszystkie strony umowy kredytowej.
Bank mówi: nie!
Niestety dla kredytobiorców, takie sytuacje też się zdarzają. Najczęściej wtedy, gdy żadna z osób nie ma samodzielnie zdolności kredytowej by udźwignąć zobowiązanie. I z tego jednak też jest wyjście. Alternatywą staje się wtedy przyjęcie do kredytu innego kredytobiorcy, również w porozumieniu z bankiem, poprzez zawarcie stosownego porozumienia w postaci aneksu do umowy.
Dość częstym pytaniem jest również, co się dzieje, jeśli żadna ze stron nie może przejąć na siebie długu. Rozwiązaniem może być sprzedaż nieruchomości, jeśli jej wartość pokryje zobowiązanie lub najem lokalu, pod warunkiem alternatyw do zamieszkania.
Każdy kredyt to bardzo poważne zobowiązanie, dlatego decyzja o zaciągnięciu go powinna być bardzo przemyślana. Warto jednak pamiętać, że choć bank w tym układzie wydaje się o wiele silniejszą stroną to nie jesteśmy pozbawieni szans w konfrontacji z nim. Szczególnie, jeśli mamy kredyt waloryzowany/indeksowany kursem CHF, – o czym świadczą wydawane w ostatnim czasie wyroki sądów. Tym bardziej, że jak okazało się, wiele umów zawierało klauzule niedozwolone a to szansa na to by odzyskać swoje pieniądze – podsumowuje Bartłomiej Krupa – prezes Votum S.A
*Partnerem cyklu informacji promujących prawa klientów banków jest Votum S.A. Więcej informacji można uzyskać na stronach: