Z niepokojem czyta się wyniki badań wśród CFO przeprowadzone w Europie przez Deloitte. Aż 70 proc. menedżerów finansowych najwyższego stopnia uważa, że istnieje wysokie ryzyko niepewności ekonomicznej. Ma ono źródło w wielu miejscach, jak problemy strefy euro, w tym niemrawy wzrost gospodarczy czy niewypłacalność Grecji. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo Brexitu. Na to nakłada się kryzys imigracyjny, którego końca nie widać, a na pomysł jego rozwiązania nikt do tej pory nie wpadł. Stosowane półśrodki są bezskuteczne.

Nieco lepsze nastroje panują wśród polskich dyrektorów finansowych. Jednak są one znacząco gorsze niż pół roku temu, kiedy tylko co trzeci badany był pesymistą. Dziś, podobnie jak w latach 2012-2013, aż 60 proc. spośród CFO uważa, że poziom niepewności ekonomicznej jest wysoki. Dlaczego, skoro kondycja polskiej gospodarki jest całkiem dobra?

Dyrektorzy finansowi myślą perspektywicznie. Przyczyn pogorszenia nastrojów upatrywać należy w oddziaływaniu czynników zewnętrznych. Martwi ich słaba forma gospodarki Unii Europejskiej, szczególnie niektórych krajów strefy euro, zadyszka gospodarki Chin, niepewność polityczna za naszą wschodnią granicą i w innych regionach świata. Do czynników wewnętrznych należy zaliczyć niekończące się spory polityczne oraz niepewność prawa, a w zasadzie możliwe zmiany legislacyjne, które miałyby negatywny wpływ na gospodarkę rynkową i sektor finansów publicznych. Kielicha goryczy dopełnia spodziewana obniżka ratingu Polski przez agencję ratingową Moody’s. Politycy winni wsłuchać się więc w opinie CFO, którzy mają najbliższy kontakt z realną gospodarką i są w stanie najtrafniej i najszybciej zdiagnozować źródła problemów.

 

Jan Mazurek, ekspert Domu Maklerskiego Michael / Ström