Wskaźnik PMI Polskiego Sektora Przemysłowego obniżył się do poziomu 50,9 z 52,1 w grudniu i listopadzie 2015 r. i jest najsłabszy od 16 miesięcy – podał Markit.
Przemysł wzrósł w 2015 r. o ok. 5 proc. – po 3. kwartałach ubiegłego roku wartość dodana brutto wytworzona przez przemysł była o 4,9 proc. wyższa w porównaniu do tego samego okresu 2014 r. Rosnącą siłę przemysłu w minionym roku sygnalizował wyprzedzająco wskaźnik PMI. Średnio w 2015 r. był on wyższy niż w 2014 r. o 1,3 punktu (53,2 wobec 51,9). Wahał się także mniej niż w 2014 r. Sygnalizował m.in. wzrost zatrudnienia w przemyśle. A według danych GUS w całym 2015 r. wzrosło ono w przetwórstwie przemysłowym o 2,6 proc. przy średnim wzroście w sektorze przedsiębiorstw o 1,3 proc. Należy zatem przyglądać się wskaźnikowi PMI, bo przemysł to 25 proc. wartości dodanej brutto wytworzonej w polskiej gospodarce i prawie 40 proc. zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw.
PMI w styczniu 2016 r. wskazuje, że przemysł spowolnił, ale ciągle rośnie. Informacje płynące od badanych przedsiębiorstw przemysłowych wskazują na osłabienie polskiego rynku, który zwolnił tempo nowych zamówień. Wzrost produkcji także zwolnił, a firmy posiadają wolne moce produkcyjne. Nie rokuje to dobrze inwestycjom, które mogą być w 1. kwartale 2016 r. nawet niższe niż w 1. kwartale 2015 r. Przyczyn osłabienia na polskim rynku szukać należy w bardzo dużej niestabilności sytuacji polityczno-regulacyjnej. Rząd i Sejm są w fazie przyjmowania budżetu państwa na 2016 r., a przede wszystkim wprowadzania nowych podatków od niektórych sektorów gospodarki (finansowego i handlowego). Przedsiębiorstwa nie wiedzą jeszcze, jakie będą konsekwencje tych dodatkowych obciążeń – czy wpłynie to na dostęp do zewnętrznego finansowania i jego koszt (a tym samym na decyzje inwestycyjne) oraz czy będzie oddziaływać na relacje biznesowe między dostawcami produktów do handlu detalicznego, co może oznaczać dalszą presję na zmniejszanie cen wyrobów gotowych, co ma miejsce już od 6 miesięcy.
Polski rynek na początku roku zatem nie zachwyca. Na szczęście szybciej rosną nowe zamówienia eksportowe. Przedsiębiorcy sprzedające na rynki zewnętrzne mogą, jak na razie, spać spokojnie. Tym bardziej, że styczniowe wskaźniki PMI dla większości gospodarek będących największymi odbiorcami polskich towarów i usług znajdują się wyraźnie powyżej granicy 50,0: Niemcy – 52,3, W.Brytania – 52,9, Czechy – 56,9, Włochy – 53,2, Holandia – 52,4, Hiszpania, 55,4. Polski eksport tylko do tych pięciu krajów UE to ponad 52 proc. całości naszego eksportu. Można zatem zakładać, że w 1. kwartale 2016 r. wzrost PKB będzie znowu wspierany przez eksport netto. Ale niewielkie są szanse na wsparcie wzrostu PKB przez inwestycje i zapasy.
Styczniowy PMI daje jednak jeden dobry sygnał o dłuższym horyzoncie i dużym znaczeniu dla polskiej gospodarki – „solidny” wzrost zatrudnienia. Żadne przedsiębiorstwo nie zdecyduje się na zwiększanie liczby pracowników, jeśli nie widzi szans na stabilny wzrost nowych zamówień. Ten styczniowy „solidny” wzrost zatrudnienia w przemyśle ma zapewne nie tylko źródło w prognozach firm dotyczących wzrostu nowych zamówień. Kurczy się bowiem rynek specjalistów, a tych przedsiębiorstwa przemysłowe potrzebują coraz więcej po inwestycjach modernizacyjnych, które realizowały w ciągu ostatnich 2 lat.
Styczniowy PMI przynosi zatem słabe, ale i dobre informacje. Przemysł rośnie, ale wolniej. Eksport wspiera ten wzrost. Ale średniookresowe prognozy muszą być niezłe, jeśli firmy zatrudniają.