Rower zamiast samochodu. Wojna w Ukrainie sprawiła, że ceny paliw poszły mocno w górę, a my szybko zaczęliśmy poszukiwać alternatywnego środka transportu. W czasie, gdy jazda samochodem ponownie stała się luksusem, najlepszym wyjściem jest nic innego, jak korzystanie z mikromobilności. Co prawda, teraz tradycyjny rower i hulajnogę zastąpiły ich elektryczne odmiany, ale to właśnie one podbiją świat.
Autor publikacji: Marek Chrzanowski
Niepewność zaopatrzenia w paliwa a przede wszystkim niekontrolowany wzrost cen, powoduje zwiększenie zainteresowania mikromobilnością To, że tego typu jednoślady poważnie są traktowane jako alternatywa dla transportu samochodowego widać doskonale także na ulicach naszych miast. Nowy rodzaj transportu przeżywa prawdziwy rozkwit, bo jest proekologiczny, zeroemisyjny, zdrowszy, a do tego znacznie tańszy i szybszy w przemieszczaniu się w korkach niż jazda samochodem.
Jeszcze kilka lat temu rower czy hulajnoga kojarzona była jedynie z grupą bawiących się dzieci. Dziś, nikogo nie dziwi widok elegancko ubranych podróżujących elektryczną hulajnogą dorosłych po ulicach miast. Nastał taki czas, gdy drogie wygodne podróżowanie coraz częściej zastępowane jest najtańszym, bo jazda samochodem pewnie na długo pozostanie luksusem.
Nowa branża
Wszechobecny kryzys, w tym ten paliwowy, staje się okazją, by spróbować „czegoś nowego”. Nawet jeśli do tego „próbowania” jesteśmy zmuszeni. Tak jak Holendrzy w latach 70. przesiadając się z aut na rowery, gdy ceny paliw szalały (powinniśmy zrobić i my), mając ku temu wielkie możliwości i okazję. Dostępność tego typu sprzętu jest powszechna, a widok ustawionych na ulicach hulajnóg i rowerów już nikogo nie dziwi. Na naszych oczach od 2018 roku rodzi się nowa potężna branża transportowa, notująca krociowe zyski, wykraczająca poza tradycyjny rynek.
Wzrost cen ropy i wysokie koszty zakupu paliw to magnes do korzystania z flot elektrycznych jednośladów pożyczanych na minuty. Nic zatem dziwnego, że rynek komercyjnego najmu mikromobilności: rowerów, hulajnóg i skuterów przeżywa niespotykany rozkwit także w naszym kraju. Jednak u nas proces postępuje nieco wolniej.
Rowerowe statystyki
Według europejskich szacunków w roku 2027 wolumen rowerów elektrycznych (17 milionów) ma przekroczyć dostępność tych tradycyjnych obliczony na 15 milionów. Do 2030 r. liczba używanych rowerów elektrycznych w UE wzrośnie do 62 milionów (z 6,5 milionami w 2015 roku). Potwierdzają to choćby dane Holandii, gdzie sprzedaż elektrycznych rowerów w drugim roku pandemii wzrósł o 50%, przy 25% na rowery tradycyjne.
W Polsce podobnie jak w Europie, rowerowy rynek mocno odczuł pierwszy rok pandemii (zmniejszył się o 70%). Tylko po to, by w kolejnym szybko podnieść się z kryzysu. W szczycie ubiegłorocznego sezonu mieliśmy do dyspozycji tylko do wynajmu niemal 70 tys. jednośladów.
W 2020 r. sprzedaż rowerów prezentowała się następująco: 39 991 sztuk stanowiły rowery miejskie, 37 575 szt. rowery dla dzieci. Ponadto 7 174 szt. rowery górskie. Rowery elektryczne w zakupie, których „przeszkadza” cena, sprzedano 2 400 egzemplarzy. Z najnowszych danych wynika, że w 2022 r. notuje się 15% wzrost sprzedaży rowerów elektrycznych.
Mikromobilność wyzwaniem
Mając do dyspozycji tak potężny wolumen pojazdów, nie tylko w Polsce, chętnie korzysta się z tego rodzaju transportu. Z danych 2020 r. wynikało, iż preferencje związane z wyborem rodzaju pojazdu rozkładają się następująco: 51% osób wybiera rower, 37% rower elektryczny, zaś 12% hulajnogę elektryczną. W danych zebranych rok później widać wyraźnie zmianę wyboru i preferencji pojazdu. Hitem okazały się elektryczne hulajnogi. Ich flota w rok powiększyła się o 150 proc. (wypierając tradycyjny rower), by całkowicie zawładnąć miastami, zwłaszcza ich centrami.
Historia hulajnogi
Pierwsza hulajnoga została skonstruowana w 1817 roku w Niemczech, a w Stanach Zjednoczonych pojawiła się w czasach Wielkiego Kryzysu. W latach pięćdziesiątych XX wieku stała się bardzo popularna. Jednak później została wyparta przez deskorolki. W 1996 roku szwajcar Wim Ouboter stworzył składaną hulajnogę. W 1999 roku została ona wprowadzona na rynek japoński, gdzie udoskonalono ją w 2005, r. dając początek ery współczesnych elektrycznych hulajnóg.
Obecnie elektryczne hulajnogi stały się popularną formą współdzielenia środków transportu w miastach. Posiadają silnik elektryczny, który umożliwia rozpędzenie się do średnio 25 km/h, zaś rzeczywisty zasięg urządzeń to od 10 do 40 km i jest on zależny od pojemności baterii. Taki środek transportu nie produkuje spalin, jest poręczny i szybki, szczególnie w centrum, gdzie w godzinach szczytu stoimy w korku. Dwukołowe pojazdy stały się prawdziwym hitem komunijnym.
Obecnie na naszych ulicach jeżdżą tysiące hulajnóg, w tym duża grupa dostępnych odpłatnie dla wszystkich będących na topie. Pierwsze elektryczne hulajnogi pojawiły się w Warszawie i Wrocławiu jesienią 2018 roku. Na Polskim rynku działa 90 proc. oferty Udostępnianie hulajnóg jest w rękach czterech operatorów (Lime, Bolt, Tier i Dott). W ubiegłym roku liczba dostępnych hulajnóg przekroczyła 46 tys., co oznacza wzrost 2,5 razy. Pojazdy te jeżdżą już w 260 miastach kraju.
Rower wyzwaniem
Pierwsze historycznie udokumentowane wydarzenie związane z rowerem pochodzi z 12 lipca 1817 roku, kiedy Karl Drais von Sauerbronn przedstawił jednośladowy pojazd dwukołowy, który napędzał siedzący na nim człowiek, odpychając się stopami od ziemi. Mechanizm napędowy, którego zasada działania stosowana jest do dziś, skonstruowali w 1862 roku Francuzi: Pierre Michaux i jego syn Ernest. Wprowadzili oni do konstrukcji roweru obrotowe pedały, które były przymocowane bezpośrednio do osi przedniego koła. Rower Francuzów był drewniany, ważył około 50 kg. W późniejszych konstrukcjach zredukowano masę o połowę. Pojazd rozwijał prędkość około 10 km/h.
Rowery z silnikami elektrycznymi pojawiły się pod koniec XIX wieku. Pierwszym pomysłodawcą silnika elektrycznego w piaście tylnego koła był w 1895 roku Ogden Bolton. Problemem tego czasu były zasobniki energii, gdyż baterie miały duże rozmiary i były bardzo ciężkie w porównaniu z tymi, których używa się obecnie.
Kryzys naftowy w 1973 roku i pierwsze przejawy dbałości o naturalne środowisko spowodowały ponowne zainteresowanie rowerami elektrycznymi. Jednak nawyk korzystania z samochodu nie pozwalał na ich rozpowszechnienie.
Zmiany technologiczne w późniejszych latach, a w ostatnich szczególnie, dostarczyły lekkie i pojemne baterie, co przyczynia się do wielkiego rozwoju tej branży.
Rower elektryczny robi furorę
Udział rowerów elektrycznych w rynku rowerowym w Polsce w 2026 roku osiągnie 28 proc. I wciąż rośnie, podobnie jak ilość tych współdzielonych. Flota miejskich jednośladów liczy obecnie 23 – 25 tys. Dwie duże firmy całkowicie objęły większość rynku. Tego rodzaju jednoślady dostępne są w 100 miejscowościach i tym dziale „biją na głowę” elektryczne hulajnogi.
Zakłada się, że do 2026 roku rynek rowerów elektrycznych będzie rósł o około 8%, to duży potencjał wzrostu.
Inną, choć rzadziej spotykaną formą zastąpienia auta w mieście, tańszego dojazdu do pracy czy podróżowania jest najem skuterów elektrycznych. Jednak na tym rynku panuje stagnacja. Trzech operatorów ma dostępnych 1,1 tys. pojazdów.
Reasumując, najlepszym rozwiązaniem do podróżowania po ulicach zatłoczonych miast jest rower i hulajnoga. Już dawno docenił to świat, a teraz my musimy się do tego przekonać. Nie pozostaje nam nic innego jak akceptacja i przychylne spojrzenie na mikromobilność, która coraz częściej gości w naszych domach.