Przemysł odczuwa skutki wojny. Wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu spadł w marcu 2022 roku z 54,7 pkt do 52,7 pkt. To pierwszy spadek tego wskaźnika od kilkunastu miesięcy.
Wszystkie składowe indeksu PMI pogorszyły się w marcu. Tego w zasadzie można było się spodziewać – uważa Mariusza Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan. Jednak kwestią niewiadomą było jak głęboki będzie to spadek i jakich składowych będzie dotyczył. Jest to jednocześnie drugi odczyt danych, po badaniach koniunktury GUS, w którym widoczne są już konsekwencje wojny. Przemysł zwalnia, ale nie oznacza to, że rozpędzona lokomotywa się zatrzyma. Bardzo dużo będzie zależało od tego jak długo potrwa wojna w Ukrainie. Ponadto jak długo będziemy doświadczać napięć w handlu zagranicznym.
Przemysł z problemami – koniec dobrej passy
Przede wszystkim dobra passa we wszystkich składowych głównego wskaźnika została przerwana po ponad rocznych wzrostach. Spadają nowe zamówienia, zatrudnienie, spada samo tempo produkcji. Ponadto coraz ciężej jest dostać surowce i półprodukty potrzebne do produkcji. Do tego dochodzi ponowny wzrost cen na rynkach. PMI pierwszy raz sugeruje również problemy nie tylko ze wzrostem cen nośników energii, ale również ze wzrostem cen stali. To właśnie ten produkt stanowi dużą cześć naszego importu z Rosji i Ukrainy.
W tej sytuacji menedżerowie logistyki decydują się, kolejny raz na pragmatyczne podejście, tj. zaczynają ponownie gromadzić zapasy. Jednocześnie producenci po raz kolejny są zmuszani do przenoszenia podwyższonych kosztów produkcji na cenę końcowego produktu.
Źródło: Konfederacja Lewiatan
Przeczytaj także: Pomoc Ukraińcom – koniec improwizacji, czas na działanie państwa
Pomoc Ukraińcom – koniec improwizacji, czas na działanie państwa. Wydaje się, że nadszedł czas by w wielkim oddolnym pomaganiu uciekinierom z Ukrainy, systemowo włączyły się organa państwa. Doskonale funkcjonujące spontaniczne ruchy zrobiły już swoje i na tym ich możliwości się kończą. Po miesiącu od wybuchu wojny, nadeszła pora na działania państwa.
Oficjalnie mówi się, że przez naszą granicę przejechało ponad 2 mln uchodźców, a tylko 30% z tej liczby pojedzie dalej. Ten niespotykany od czasu zakończenia II wojny światowej exodus ludności stał się wielkim kryzysem humanitarnym. I to nie tylko napadniętej Ukrainy, ale sąsiednich państw, do których codziennie trafiają tysiące przerażonych uchodźców. Polska przyjęła ich zdecydowanie najwięcej, zapewniając wikt, lokum i opierunek, ale nasze możliwości się wyraźnie się kurczą.