Polacy kupują mieszkania za gotówkę. 5,9 miliardów – tyle warte są mieszkania, które Polacy kupili za gotówkę – wynika z szacunków NBP. To najwyższy wynik w historii. Dane te dotyczą tylko dokonań deweloperów, tylko pierwszego kwartału br. i tylko 7 miast.
W aż 70% Polacy finansowali gotówką zakupy nowych mieszkań w największych miastach. Tak wynika z najnowszego podsumowania, które analitycy banku centralnego przygotowali za pierwsze 3 miesiące bieżącego roku.
Gdybyśmy przy tym pominęli gotówkę, która pochodziła od kredytobiorców (wkład własny przy kredycie), to i tak okazałoby się, że deweloperzy w 7 największych miastach w aż 60% dokonali sprzedaży mieszkań za gotówkę. To w sumie znaczy, że ponad połowa pieniędzy, które trafiły do biur sprzedaży deweloperów w pierwszym kwartale, to były oszczędności Polaków – żywa gotówka, za którą rodacy kupowali mieszkania bez wsparcia w postaci kredytów hipotecznych.
Do deweloperów płyną miliardy
Jeszcze bardziej imponujące są dane pokazujące konkretne kwoty, które wydaliśmy na zakup nieruchomości. Na nowe mieszkania w Gdańsku, Gdyni, Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu zamożni obywatele wydali aż 5,9 mld złotych gotówki. To najwyższy wynik w historii.
Aby pokazać skalę zjawiska warto przeliczyć to na rzeczy bardziej namacalne. Okazuje się, więc, że wspomniana kwota odpowiada zakupom prawie 12 tysięcy nowych mieszkań. Na tyle można szacować liczbę transakcji sfinansowanych jedynie gotówką.
Dlaczego Polacy kupują tak dużo mieszkań za gotówkę?
Powodów jest co najmniej kilka. Jednym z najważniejszych są niemal zerowe stopy procentowe. To przez nie oprocentowanie bankowych depozytów też najczęściej ma zero z przodu. To powoduje, że więcej osób jest skłonnych do inwestowania w nieruchomości.Na ich wynajmie można zarobić nawet kilkadziesiąt razy więcej niż na lokacie. Do tego historia pokazuje, że mieszkania potrafią uchronić kapitał przed destrukcyjnym działaniem inflacji. To między innymi dlatego nieruchomości postrzegane są jako bezpieczna przystań dla kapitału.
Hipoteki jeszcze nie powiedziały ostatniego słowa
Dla odmiany w kolejnych kwartałach można spodziewać się wzrostu udziału zakupów finansowanych kredytem. Powód jest prosty – na początku roku banki wyraźnie ograniczyły wymagania stawiane przed potencjalnymi kredytobiorcami. Ci korzystając z tej okazji, ale też zachęceni rekordowo tanimi kredytami, a może też mając nadzieję na poprawę sytuacji epidemicznej, ruszyli po kredyty. W efekcie ostatnie miesiące stały pod znakiem potężnego (rekordowego) wzrostu popytu na hipoteki. Procedowanie wniosków jednak trwa, dlatego wzmożone wypłaty kredytów obserwować możemy z 1-2 miesięcznym opóźnieniem.
Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments