Obawy rynku dotyczące Brexitu ponownie nasiliły się w połowie grudnia ub. roku. Od tego czasu funt szterling powtórnie zaczął słabnąć względem najważniejszych światowych walut. Przemówienie Theresy May miało być kolejnym impulsem do deprecjacji brytyjskiej waluty. Tymczasem pomimo tego, że premier Wielkiej Brytanii zgodnie z obawami inwestorów ogłosiła ,,twardy” Brexit, reakcja rynku okazała się nader optymistyczna – funt szterling dynamicznie odrabia straty.
,,Twardy” Brexit, czyli całkowite opuszczenie UE przez Wielką Brytanię wraz z brakiem uczestnictwa tego kraju w Europejskim Obszarze Gospodarczym. Taki scenariusz zostanie zrealizowany w ciągu najbliższych dwóch lat. Gdyby na tym zaprzestać, niniejsza informacja mogłaby spowodować naprawdę spore zamieszanie na rynkach finansowych. Niemniej, podczas konferencji głównym, bardzo mocno wyakcentowanym motywem było poczucie jedności Wielkiej Brytanii z UE, które zostało wyrażone nie tylko w dobrze dobranych słowach Theresy May, ale również w postaci konkretnych zapowiedzi.
Wielka Brytania chce kontynuować wolny handel z Europą, co przecież ze względu na negatywne skutki ekonomiczne wynikające z powrotu barier celnych jest stwierdzeniem oczywistym. Theresa May bardzo wyraźnie podkreśliła gotowość do negocjacji z UE oraz do budowania nowej formy współpracy gospodarczej. Dodatkowo, premier Wielkiej Brytanii zwróciła uwagę na niekwestionowaną gwarancję wsparcia Europy w przypadku konfliktu zbrojnego. Szefowa rządu zapowiedziała, że Jej kraj zadba o dobre sąsiedztwo z Irlandią tj. z UE. Krótko mówiąc, przemówienie miało charakter pro – europejski, ale jednocześnie było oficjalnym zapowiedzeniem ,,twardego” Brexitu.
Oczywiście nowa umowa handlowa z UE może nie ujrzeć światła dziennego. Do tej pory władza unijna zdecydowanie podkreślała, że dla Wielkiej Brytanii nie będzie taryf ulgowych, toteż nowe porozumienia będą drogie. Z drugiej strony, UE doskonale zdaje sobie sprawę z negatywnych dla niej konsekwencji Brexitu. Co więcej, niewykluczone, że mocne, pro – europejskie wystąpienie Theresy May okaże się balsamem łagodzącym napiętą atmosferę i przyczyni się do bardziej efektywnych negocjacji.
Warto dodać, że poprawa nastrojów rynkowych mogła również zostać spowodowana zapowiedzią dotyczącą partycypacji brytyjskiego parlamentu w procedurze opuszczenia UE. Część rynku być może nadal wierzy w to, że parlament uniemożliwi Brexit. Mimo wszystko prawdopodobieństwo takowego scenariusza wydaje się niskie, bowiem parlamentarzyści wyraźnie podkreślają chęć poszanowania woli całego narodu. W podobny sposób Theresa May odpowiedziała na pytanie jednego z dziennikarzy dotyczące tej kwestii. Ponadto, nie można zapomnieć, że rynek już znacznie wcześniej rozpoczął proces dyskontowania ,,twardego” Brexitu.
Theresa May bardzo dobrze wywiązała się ze swojego zadania – potwierdziła gotowość do realizacji decyzji narodu, zapowiedziała pełny proces legislacyjny, wyraziła silną jedność, solidarność oraz chęć współpracy z UE. Kolejny ruch należy do Unii Europejskiej, jednakże jej dalsza polityka w kwestii Brexitu nadal nie została dokładnie określona. Unia póki co będzie oczekiwać na formalne potwierdzenie wystąpienia Wielkiej Brytanii z jej struktur. Dlatego też ulga na rynkach finansowych ma zapewne charakter tymczasowy. Niepewność związana z Brexitem jeszcze niejednokrotnie powróci, zwłaszcza że cała procedura potrwa co najmniej dwa lata.
Autor: Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI
Foto: www.politico.eu