Zasada „Zastaw się, a postaw się” odchodzi w niepamięć? Jedynie 10% Polaków deklaruje wzięcie kredytu lub pożyczki na święta, to 2 razy mniej niż w 2015 roku. Święta Bożego Narodzenia to wyjątkowy czas – rodzinna atmosfera, prezenty, stoły uginające się pod ciężarem dwunastu potraw oraz puste nakrycie dla zbłąkanego wędrowca. Taki obrazek podsycają co roku media.
Polacy jednak nie planują ulegać świątecznej gorączce zakupowej. Sarmackie „zastaw się, a postaw się” przynajmniej w tym roku coraz wyraźniej odchodzi w niepamięć. Jak wynika z badania zwyczajów finansowych Polaków zrealizowanego w październiku 2017 roku na zlecenie Profi Credit, jedynie 10% z nas byłaby gotowa zaciągnąć zobowiązanie finansowe na Boże Narodzenie. Dwa lata temu ten odsetek był 2-krotnie wyższy. Większość z nas zorganizuje Święta własnym sumptem – korzystając z bieżących dochodów lub rozbijając skarbonkę.
„Zastaw się, a postaw się” – to chyba jedno z najlepiej znanych polskich porzekadeł. Przywodzi na myśl XVIII wiecznych wielmoży, którzy wierzyli w wyższość stanu szlacheckiego nad innymi, umiłowali sobie styl barokowy wraz z jego wystawnością i za wszelką cenę chcieli zaimponować innym. Sarmaci przyjmowali gości z wielki przepychem – ze wszystkich sił starali się pokazać swoje bogactwo i dostatek, często nawet, o ironio, zadłużając się w tym celu. Stąd właśnie wzięło się znane powiedzenie. A jak jest dziś? Wydaje się, że sarmackie obyczaje odchodzą w zapomnienie. Polacy coraz częściej deklarują, że starają się kierować rozsądkiem i mierzyć zakupowe zamiary na finansowe siły.
Jeszcze w 2015 roku, co piąty (20%) ankietowany przez Profi Credit przyznawał, że na Boże Narodzenie weźmie kredyt bądź pożyczkę. Najnowsze dane sugerują jednak, że w ciągu ostatnich dwóch lat Polacy zmienili swoje podejście do finansowania Świąt. Obecnie, jak wynika z badania zwyczajów finansowych Polaków przeprowadzonego na zlecenie Profi Credit przez ARC Rynek i Opinia, jedynie co dziesiąty z nas uważa uroczystości rodzinne za wystarczający powód, aby wziąć kredyt bądź pożyczkę. Potwierdzają to również inne szeroko dostępne dane. Liczne badania opinii pokazują, że Polacy deklarują finansowanie Gwiazdki przede wszystkim z bieżących dochodów, a także z oszczędności przechowywanych w przysłowiowej skarpecie. Jedynie niewielki odsetek przyznaje, że na świąteczne wydatki planuje przeznaczyć również środki z kredytu bądź pożyczki.
– W ciągu 2 lat wyraźnie spadła liczba osób deklarujących zaciągnięcie zobowiązania finansowego, które pomogłoby przygotować Święta Bożego Narodzenia. Jestem przekonany, że wpływ na to mają nie tylko realizowane programy społeczne takie jak 500+, lecz także sprzyjające otoczenie makroekonomiczne wykazujące wzrosty w różnych dziedzinach i branżach – komentuje Jarosław Czulak, Dyrektor Działu Marketingu Profi Credit Polska S.A. – Chociaż należy pamiętać, że grudzień to nadal bardzo dobry okres dla instytucji finansowych, tak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej. Nie oznacza to jednak, że w Boże Narodzenie masowo odwiedzamy banki, czy inne instytucje oferujące dodatkowe finansowanie. Na Święta zadłużają się tylko nieliczni, ale że robią to w tym samym czasie – czyli na tydzień czy dwa przed 24 grudnia – stąd mamy wrażenie „gorącego okresu” na rynku kredytów i pożyczek – dodaje.
Gwiazda potrafi uderzyć nas po kieszeni. Prezenty, kolacja wigilijna, choinka… to wszystko kosztuje. Różne badania i źródła podają, że w 2017 roku planujemy wydać na Święta średnio od 700 do 900 złotych. Nieco więcej na organizację Bożego Narodzenia zamierzają przeznaczyć beneficjenci programu Rodzina 500+ – eksperci jednak podkreślają, że są to rodziny wielodzietne, które niemalże z definicji więcej wydają w tym okresie.
– Z roku na rok coraz chętniej korzystamy ze sposobów na zoptymalizowanie świątecznych wydatków. Składniki wigilijnych potraw kupujemy częściej w dyskontach niż osiedlowych sklepach, a pod choinką kładziemy przede wszystkim praktyczne prezenty i koperty z gotówką. Większość nas również z dużym wyprzedzeniem planuje świąteczne zakupy, co znacznie ułatwia zarządzanie domowym budżetem – mówi Jarosław Czulak – Nie dajemy się świątecznej gorączce, a jeśli nawet to staramy się zachować w tym wszystkim odrobinę rozsądku. Wolimy skromniejsze święta, ale sfinansowane z własnych środków – przecież w tych wyjątkowych dniach liczy się przede wszystkim rodzinna atmosfera – dodaje Czulak.