UOKiK wziął pod lupę źle oznaczone i przeterminowane kosmetyki sprzedawane w sklepach i hurtowniach. Inspektorzy sprawdzili prawie 2 tysiące partii produktów, m.in.: podkładów, cieni do powiek, kremów, lakierów do paznokci i szamponów do włosów. Zastrzeżenia wzbudziło 38 proc. z nich.
Kontrolerzy sprawdzili 255 hurtowni i sklepów – zarówno niewielkich drogerii, jak i placówek należących do sieci, np.: Kontigo, Sephora, Rossmann, Hebe. W niemal połowie stwierdzili nieprawidłowości. Najczęstsze zastrzeżenia dotyczyły braku lub nieprawidłowej informacji o składnikach i funkcji produktu oraz przekroczenia daty trwałości.
Inspektorzy weryfikowali, czy oceniane kosmetyki zawierają wszystkie wymagane przepisami informacje, m.in. dot. funkcji, wykazu składników, szczególnych środków ostrożności. Analizowali też, czy produkty w opisie składu nie zawierają substancji niedozwolonych. Ponadto sprawdzali prawdziwość oświadczeń marketingowych.
Źle oznaczone i przeterminowane kosmetyki – wyniki kontroli UOKiK
Przede wszystkim UOKiK po skontrolowaniu 55 sklepów i hurtowni w 47% przypadkach wykrył nieprawidłowości. Z 1984 przeanalizowanych partii produktów 38% wzbudziło zastrzeżenia. Najczęściej stwierdzano nieprawidłowe oznakowanie wykazu składników, daty trwałości, funkcji produktu lub jego brak. Ponadto w 116 przypadkach brakowało oznakowania w języku polskim. Inspektorzy sprawdzili też informacje o składzie.
Kary dla nieuczciwych sprzedawców
Skutki dla kontrolowanych przedsiębiorców to m.in.:
- kary administracyjne na łączną kwotę 67 350 zł,
- 112 informacji o nieprawidłowości do sanepidu,
- 14 postępowań administracyjnych w toku,
- 5 decyzji wstrzymujących udostępnianie lub wycofujących od przedsiębiorców produkty źle oznakowane.
Źródło: UOKiK
Przeczytaj także: Z coraz droższego sprzątania nie można zrezygnować
Z coraz droższego sprzątania nie można zrezygnować. Bezprecedensowy wzrost minimalnego wynagrodzenia o blisko 20 proc., najwyższa od 1997 r. inflacja (17,2 proc.), historycznie najniższa stopa bezrobocia (4,8 proc.), oraz wzrost kosztów materiałów eksploatacyjnych nawet o 60 proc. – taka jest rzeczywistość firm świadczących usługi sprzątające w Polsce. Muszą podnieść ceny lub szukać innych rozwiązań, by utrzymać się na rynku. Ich klienci z kolei nie mogą sobie pozwolić na zrezygnowanie ze sprzątania obiektów, a sami poddani są presji wzrostu kosztów.