Organy podatkowe, zgodnie z bezpodstawnie przyjętą nową klasyfikacją wyrobów winiarskich, obejmują wyższą akcyzą tzw. ‘wódczaną’ wyroby na bazie tradycyjnych polskich owoców, a niższą akcyzą – analogiczne wyroby winiarskie na bazie winogron. Wg opinii prawno-podatkowej przygotowanej przez Kancelarię Parulski i Wspólnicy Doradcy Podatkowi działania administracji celno-podatkowej są nieprawidłowe i godzą w tradycyjnych producentów win i napojów winiarskich, których produkcja oparta jest na bazie rodzimych owoców, a w konsekwencji – i w polskich sadowników. Obecne interpretacje przepisów akcyzowych utrudniają tradycyjnym producentom win konkurencję na rynku polskim z dystrybutorami zachodnimi, a także obniżają ich konkurencyjność na rynkach zagranicznych.
Na początku roku Izba Celna we Wrocławiu, na wniosek jednego z dystrybutorów, dokonała klasyfikacji 4 produktów winiarskich. Dla 3 z produktów – wytwarzanych na bazie polskich owoców – wydano Wiążące Informacje Akcyzowe, nakładające na producentów wyższą ponad 400 % stawkę akcyzową tzw. wódczaną. Organ podatkowy natomiast utrzymał wcześniejszą stawkę akcyzy na analogiczny produkt na bazie winogron. Jak łatwo się domyślić korzystne WIA zostały wydane dla produktu, który był wnioskodawcą w całej sprawie.
Zgodnie z opinią prawną taka klasyfikacja jest sprzeczna z zasadami dokonywania klasyfikacji taryfowej tego rodzaju towarów na gruncie Nomenklatury Scalonej oraz z praktyką stosowaną w tym zakresie w innych państwach UE.
Polskie organy klasyfikacyjne odmawiają brania pod uwagę wiążących informacji taryfowych (WIT), wydawanych dla podobnych napojów alkoholowych przez państwa UE, do czego są zobowiązane na gruncie obowiązujących na terenie całej UE przepisów celnych – mówi Wojciech Krok, doradca podatkowy z Kancelarii Parulski i Wspólnicy Doradcy Podatkowi.
Ministerstwo Finansów twierdzi, że każdy produkt należy rozpatrywać indywidualnie. Tymczasem ocena każdego takiego produktu należy do Centralnego Laboratorium Celnego, posiadającego wytyczne z MF, zgodnie z którymi o klasyfikacji wyrobu decyduje jego zapach i smak oceniany przez nos i język celnika.
Analiza prawna, której dokonaliśmy, jasno pokazuje, iż postępowania dowodowe przeprowadzane w sprawach klasyfikacyjnych nie spełniają standardów określonych w przepisach Ordynacji podatkowej, szczególnie jeżeli chodzi o badania właściwości organoleptycznych napojów fermentowanych. Badania te przeprowadzane są w sposób całkowicie dowolny, bez jakiejkolwiek kontroli i możliwości wypowiedzenia się, co do prawidłowości ich wykonywania ze strony producentów tych wyrobów – podkreśla Wojciech Krok.
Problem również polega na tym, że obecne podejście Ministerstwa Finansów, oznacza, iż firmy będą musiały zapłacić wyższą akcyzę nie tylko w przyszłości, ale także wstecz – nawet za ostatnie 5 lat.
Nowa klasyfikacja nie tylko uderza w firmy zajmujące się produkcją win i wyrobów winiarskich na bazie rodzimych owoców. Oznacza również ograniczenia rynku zbytu dla polskich sadowników. Jeśli producenci przejdą na produkcję win gronowych, sadownicy stracą odbiorcę ok. 100 000 ton jabłek.
Warto zwrócić uwagę, iż ograniczenie produkcji na bazie polskich owoców promuje konkurencję z krajów Europy Zachodniej, produkującej wyroby winiarskie na bazie winogron. Konkurencyjność naszych rodzimych przedsiębiorstw w tej sytuacji znacznie spada.
Polska działa w sposób odwrotny niż w innych państwach, takich jak np. kraje skandynawskie, gdzie dba się o tradycyjne produkty i wspiera wszelkiego rodzaju działania mające na celu dobro rodzimych producentów – dodaje Jacek Jantoń, Prezes Zarządu Spółki Jantoń.
W sprawie nowych, absurdalnych interpretacji przepisów akcyzowych Polska Rada Winiarstwa dwukrotnie zwracała się na piśmie do Ministerstwa Finansów z prośbą o zajęcie jednoznacznego stanowiska.
Polscy przedsiębiorcy i sadownicy oczekują, że Ministerstwo Finansów zweryfikuje swe stanowisko w kwestii klasyfikacji win i napojów winiarskich na bazie rodzimych owoców. Obecna sytuacja hamuje rozwój przedsiębiorstw i godzi w rodzimą branżę.