Czasy się zmieniają. Dziś podróżujący koneserzy życia, w tym Polacy, od hotelowych pokoi wolą własne ściany swoich posiadłości i apartamentów położonych w różnych miejscach świata.
– Posiadanie drugiego domu za granicą to dziś nie tyle luksusowa fanaberia co element stylu życia – przekonują specjaliści z Poland Sotheby’s International Realty. Nieważne, czy będzie to lokum używane kilka miesięcy w roku, baza na kilkudniowe wyjazdy biznesowe czy weekendowe wypady, lub wakacyjna rezydencja – zagraniczna nieruchomość wiele mówi o swoich właścicielach.
Osoby, które inwestują w małe, ekskluzywne mieszkania w światowych stolicach, na co dzień funkcjonują w kilku strefach czasowych. Dzięki własnej łazience i garderobie nawet na drugim końcu świata mogą czuć się jak u siebie w domu. Wielkomiejska garsoniera ułatwia im komfortowe przemieszczanie się, bez konieczności przewożenia zbędnych bagaży.
Wygodna baza w górach, willa z własną przystanią, czy chatka położona na plaży to idealne rozwiązanie dla miłośników sportów i aktywnego spędzania czasu. Podejmując decyzję o inwestycji poza granicami kraju biorą pod uwagę przede wszystkim łatwość dotarcia i przestrzeń, która umożliwia im przechowywanie niezbędnych sprzętów.
Wakacyjna rezydencja to najczęściej piękny, przewiewny budynek otoczony malowniczym krajobrazem. Wystarczająco przestrzenny, żeby móc w sezonie pomieścić licznych gości. Jego lokalizacja nie jest przypadkowa. Właściciele wybrali to miejsce, żeby móc chłonąc regionalne zapachy i smaki, cieszyć się urokiem okolicy, oraz funkcjonować podobnie jak jej pozostali mieszkańcy.
Własnego miejsca na świecie szukają nie tylko celebryci. Domy i apartamenty na zagranicznym rynku kupują wszyscy ci, dla których liczy się nie tylko okolica czy dojazd, ale i poczucie luksusu. A ten można kupić coraz częściej za cenę niższą niż wartość ich prestiżowych odpowiedników w Polsce. Według danych Global Property Guide nieruchomości w Egipcie, Tajlandii, Czarnogórze, a nawet Brukseli są dziś w zasięgu polskiego portfela.