Stabilne zatrudnienie w korporacji czy rozwojowy startup – czy startupy mają szansę wygrać z korporacjami wyścig o najlepszych pracowników?
Pracując w jednym z największych koncernów medialnych w Polsce, Ewa zarabiała dobrze, mogła liczyć na korporacyjne benefity. Wiedziała, czego się od niej wymaga. Pracowała od 9 do 17 (przynajmniej teoretycznie), codziennie stawiając się w nowoczesnym biurowcu na warszawskim Mordorze. Jednak po pewnym czasie brak elastyczności pracy i jej przewidywalność zaczęły ją nużyć. – Najgorszy był długi proces decyzyjny. Wiele rzeczy robiło się niepotrzebnie, bo ostatecznie projekt nie zostawał na czas zaakceptowany. Co by nie mówić, godzina w korku na Mordor i potem druga do domu też robiły swoje – opowiada Ewa. W korporacji brakowało jej też inspirujących ludzi. Aby poczuć prawdziwą satysfakcję, wolała budować coś od zera i mieć realny wpływ na projekty, których się podejmuje. Zdecydowała się zmienić pracę.
Dla Ewy powodem zmiany ścieżki zawodowej nie były zarobki – które nadal są kluczowe dla ponad połowy Polaków według raportu „Barometr Pracownika 2015 Edenred-IPSOS”. Zabrakło jej motywacji do pracy. I to właśnie takie osoby jak Ewa – mające doświadczenie w zarządzaniu projektami w korporacjach, ale już znudzone dużą strukturą – bardzo często świetnie odnajdują się w pracy w startupach. Jak ich do siebie przyciągnąć.
1. Zrezygnuj z kija i marchewki
Dan Pink w głośnej książce „Drive” opisał eksperyment przeprowadzony na dzieciach lubiących rysować. Podzielono je na dwie grupy: pierwszej dano kartki i kredki, aby zaczęły rysować. Drugiej też, ale do tego obiecano nagrodę za wykonanie zadania. Dzieci zaczęły rysować. Te z grupy pierwszej – tak jak zawsze, gdyż była to ich pasja. W grupie drugiej dzieci pracowały „na szybko”, bardziej niedbale niż zwykle, bo śpieszyły się do obiecanej nagrody…Eksperyment powtórzono jakiś czas później. Dzieci z grupy drugiej już na początku zabawy zapytały, jaką nagrodę otrzymają za rysunek.
Nagrody typu „jeśli zrobisz coś, to…”, niszczą kreatywność. Zewnętrzne motywatory mogą znacząco zmniejszyć zainteresowanie samym zadaniem, a pozytywnie stymulują tylko przez pierwsze kilka godzin! Koncentracja na nagrodzie zawęża pole widzenia, tak jak w przypadku rysujących dzieci. Choć nauka dość jasno wypowiada się o efektywnym motywowaniu, to firmy nadal wykorzystują tradycyjne, niesprawdzające się już metody kija i marchewki. A skupić się powinni na wywołaniu motywacji wewnętrznej.
2. Daj niezależność
Do wykonywania pracy mocno powtarzalnej zwykle motywują tylko pieniądze, ale w pracy wymagającej własnej inicjatywy – a taką jest zwykle praca w startupach – dobre pieniądze to tylko pierwszy warunek, który musi zostać spełniony.
– Po przekroczeniu progu dającego poczucie bezpieczeństwa finansowego, na znaczeniu zyskują możliwość spełniania pasji, atmosfera pracy, sensowność filozofii firmy. Niemal wszystkie polskie i zagraniczne badania pokazują, że pokolenie dzisiejszych 20- i 30-latków chce mieć w pracy realny wpływ na rozwój firmy, dużą niezależność w prowadzonych projektach i zapewniony work-life balance – mówi Łukasz Krasnopolski, prezes firmy To Reforge, specjalizującej się w budowaniu nowych projektów biznesowych i zatrudniającej 80 osób, w tym wspomnianą już Ewę.
3. Pokaż, że praca ma sens
Najlepsi pracownicy, o których biją się korporacje i startupy, chcą widzieć sens swojej pracy. Muszą mieć świadomość, że zadanie, które wykonują, jest ważne z perspektywy celów całej firmy. Muszą znać szerszy kontekst swoich działań i mieć swobodę ich podejmowania. To jest coś, co ich najbardziej przekonuje do pracy w małych, rozwijających się firmach. Ważna jest też szczerość. Nie ma sensu przekonywać ich, że dane zadanie może być pasjonujące, jeśli jest nudne. Ale warto wtedy zaznaczyć, co podkreśla Pink w swojej książce, że można je wykonać „po swojemu”.
4. Daj szansę się wykazać
O zasadzie 20 proc. stosowanej przez Google wiedzą prawie wszyscy. Na podobny pomysł wpadła pewna australijska firma, która wprowadziła FedEx Day. W ciągu 24 godzin – dokładnie tyle czasu na dostarczenie paczki ma amerykański gigant – pracownicy mają dostarczyć swój autorski projekt, pracując nad nim samemu lub w grupie. Podobne programy wprowadzają niektóre polskie firmy.
– W To Reforge każdy z pracowników ma szansę pod naszymi skrzydłami rozwijać własny projekt biznesowy. Musi tylko znaleźć na swój pomysł sprzymierzeńców wewnątrz firmy – opowiada Krasnopolski. Pracujący w To Reforge marketingowcy, specjaliści IT czy analitycy biznesowi łączą się w zespoły, które następnie pracują nad danym pomysłem.
5. Pozwól ryzykować
– Dla wybierających korporację najważniejsza będzie stabilizacja. My, jako przedstawiciele startupów, oferujemy poczucie sprawczości, realny wpływ na projekt, brak konieczności zabierania pracy „do domu” – uważa Krasnopolski. Co nie oznacza, że dla osób decydujących się na pracę w nowo rozwijanej firmie pieniądze nie są istotne. – One były, są i będą jednym z głównych motywatorów, ale niewystarczającym – mówi Krasnopolski. Startupy mają tę przewagę, że oferują coś, czego nie ma w korporacjach – ciągłe podejmowanie ryzyka, testowanie nowych rozwiązań, szybką decyzyjność. Te elementy przyciągają najlepszych pracowników.