Ile będzie kosztować odbudowa Ukrainy? Odbudowa Ukrainy to odtworzenie jej zdolności wytwarzania i poukładanie procesów – co wymaga setek miliardów Euro. To może być nawet tysiąc miliardów. Potrzeby są ogromne – odbudowa infrastruktury, zdolności wytwórczych przedsiębiorstw, domów i mieszkań oraz usług publicznych – jak np. szkoły i przedszkola. Do tego dochodzi infrastruktura energetyczna. Będzie to zatem proces rozciągnięty na wiele lat. Już słyszymy deklaracje niektórych krajów odnośnie wsparcia finansowego.
Jednak bardzo dużym strumieniem środków – zwłaszcza w zakresie rozbudowy mocy produkcyjnych tamtejszego przemysłu – będą środki prywatne. To może być rząd kilkudziesięciu miliardów dolarów czy euro rocznie. Można obawiać się w związku z tym pewnej konkurencji dla inwestowania w Polsce – choć Polska notuje bezpośrednie inwestycje zagraniczne od kilkunastu do kilkudziesięciu miliardów rocznie.
– Polska jest członkiem Unii Europejskiej, więc inwestowanie na naszym terenie jest obarczone znacznie mniejszym ryzykiem. Ryzyko zajść wojennych jest u nas znacznie niższe, niż potencjalnie jeszcze raz na Ukrainie – powiedział serwisowi eNewsroom Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej (KIG).
– Ukraina potrzebuje sporej ilości zmian po pierwsze w przepisach, które dają otoczenie gospodarcze. Muszą one być bardziej przyjazne dla inwestorów – w tym również dla inwestorów z zewnątrz, ale także dla inwestorów krajowych. Teraz Ukraina może mieć szansę na zbudowanie nowoczesnego, dynamicznego państwa. Zawalczyć z korupcją, przygotować świetne otoczenie prawne i legislacyjne dla rozwoju gospodarki. W dłuższej perspektywie będą to gigantyczne korzyści dla całego kraju i jego obywateli. Co pozwoli na szybszy wzrost PKB i konsumpcji – analizuje Soroczyński.
Źródło: eNewsroom
Przeczytaj także: Polacy tną wydatki. Pierwsze oznaki zaciskania pasa
Polacy tną wydatki. Pierwsze oznaki zaciskania pasa. Jak podaje GUS sprzedaż detaliczna liczona w cenach stałych w czerwcu była tylko o 3,2% wyższa niż rok temu (w maju było to 8,2%).
Pierwsze oznaki oszczędności – tak można skomentować dane GUS o sprzedaży detalicznej. Nominalnie sprzedaż detaliczna rosła w tempie blisko 20%. Ale wartość sprzedaży detalicznej jest „zjadana” przez wzrost cen. W czerwcu realnie sprzedaż wzrosła jedynie o 3,2%, przy prognozach na poziomie 6%. To najgorszy wynik od kwietnia 2021 r. Najbardziej jednak w oczy rzuca się spadek sprzedaży detalicznej o 1,4%, w ujęciu miesięcznym. Przy takiej samej liczbie dni roboczych co w czerwcu. Ostanie dane dotyczące sprzedaży detalicznej, produkcji przemysłowej i budowlanej zapowiadają, że spadek PKB może być dużo szybszy niż oczekuje tego rynek. Bo to że on będzie jest raczej pewne.