Jedną z inicjatyw w ramach strategii Jednolitego Rynku Cyfrowego jest reforma reżimu dotyczącego praw autorskich. Udostępnianie treści audiowizualnych czy e-booków w Internecie jest coraz bardziej powszechne, dlatego najwyższy czas na wprowadzenie odważnych i przemyślanych zmian w tym obszarze.
Skuteczniejsza ochrona praw autorskich w obliczu technologicznych zmian sposobu dostarczania usług audiowizualnych i innych treści cyfrowych w Internecie jest jednym z wyzwań, przed którymi stoi obecnie Unia Europejska. Toczące się prace nad opublikowanym we wrześniu 2016 roku pakietem proponowanych regulacji, w tym projektem dyrektywy w sprawie praw autorskich na Jednolitym Rynku Cyfrowym, budzą wśród twórców, dostawców i odbiorców wiele wątpliwości – nie tylko o podłożu ekonomicznym.
Naukowcy w obronie wolności prasy
Opublikowany 22 lutego 2017 r. list otwarty naukowców uniwersytetów z całej Europy zajmujących się prawami autorskimi wskazuje jako problematyczne dwa artykuły z proponowanej dyrektywy w sprawie praw autorskich na JRC: art. 11 dotyczący praw wydawców publikacji prasowych oraz art. 13 dotyczący odpowiedzialności za objętą prawami autorskimi treść umieszczaną na platformach internetowych. Propozycja zawarta w artykule 11 dotyczy m.in. wprowadzenia trwającego 20 lat wyłącznego prawa wydawców publikacji prasowych do: „zezwalania lub zabraniania bezpośredniego lub pośredniego, tymczasowego lub stałego zwielokrotniania utworu, przy wykorzystaniu wszelkich środków i w jakiejkolwiek formie, w całości lub częściowo”.
Zgodnie z projektem dyrektywy ma ona nie dotyczyć tzw. „czynności linkowania” oraz cytowania artykułów w celu dokonania ich krytyki lub recenzji. Ta z pozoru konkretnie określona propozycja została poddana miażdżącej krytyce w liście Copyright Reform: Open Letter from European Research Centres. Autorzy wskazują, że za sprawą tego przepisu zostałaby stworzona konstrukcja podwójnego prawa dotyczącego tego samego utworu. Pierwsze nabywałby wydawca prasy od autora danego artykułu. Drugie zaś tworzone byłoby przez proponowany artykuł i przysługiwałoby wydawcy z samego tytułu bycia wydawcą.
Propozycja jest niekorzystna zarówno dla autorów, jak i dla chętnych do nabycia danego utworu: pozostaje niejasne, od kogo prawa do danego utworu powinny zostać nabyte – od autora? wydawcy? obu? Ponadto Komisja nie oceniła, jakie będą konsekwencje wprowadzenia propozycji wśród małych wydawców, których możliwości zdobywania artykułów czy negocjowania cen licencji są ograniczone.
Przede wszystkim jednak proponowana forma ochrony wydawców publikacji prasowych już w momencie ewentualnego jej przyjęcia byłaby regulacją przestarzałą. Nie odnosi się bowiem w ogóle do możliwości tworzonych przez nowe technologie innych niż „czynności linkowania”. Jak wskazują autorzy listu nie odnosi się ona także do stosowania wobec publikacji prasowych metod text mining, czyli do wydobywania danych z tekstu i ich późniejszej obróbki. Komisja nie podjęła się regulacji palących problemów wymagających dostosowania prawa autorskiego do nowej rzeczywistości technologicznej.
Ochrona praw autorskich a cenzura
Kontrowersje wokół proponowanego art. 13 mają bardziej uniwersalny charakter. Przyjęcie przepisu w tej formie odwracałoby funkcjonujące w prawie unijnym mechanizmy dotyczące ponoszenia odpowiedzialności za treści umieszczane na platformach internetowych. Dotychczasowy porządek, w którym dane utwory naruszające prawa autorskie były usuwane w następstwie zgłoszenia naruszenia, zostałby zastąpiony prewencyjną kontrolą. Dostawcy usług w Internecie byliby zobowiązani wprowadzić filtry, które odsiewałyby treści naruszające prawa autorskie. Obowiązek ten stanowiłby – podobnie jak w wypadku art. 11 – większe obciążenie dla mniejszych portali, platform i start-upów. Ponadto wskazuje się na niezgodność proponowanych regulacji z Kartą Praw Podstawowych: zarówno ze względu na utrudnienie w prowadzeniu własnego biznesu, jak i możliwy wpływ na ograniczenia wolności słowa z punktu widzenia użytkowników.
Wątpliwa przyszłość propozycji
Nie tylko naukowcy zajmujący się prawami autorskimi wyrazili gwałtowny sprzeciw wobec proponowanych zmian i zaniepokojenie brakiem uzasadnień dla proponowanych rozwiązań. Zarówno Komisja Kultury i Edukacji, jak i Komisja Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów w swoich wstępnych opiniach zaproponowały szereg poprawek do obu artykułów. Proponowane poprawki mają jednak dość zróżnicowany charakter. W przypadku art. 11 opinia Komisji Kultury i Edukacji zawiera m.in. sugestię ograniczenia czasu trwania prawa do trzech lat, w porównaniu do proponowanych przez Komisję dwudziestu. Opinia Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów sugeruje zaś usunięcie całego artykułu. Podobnie w wypadku art. 13 propozycje zmian są dosyć rozbieżne (zob.: komentarze L. Blanco, źródło poniżej). Stąd też niemożliwa wydaje się ocena, na ile poważnie potraktowane zostaną uwagi formułowane przez specjalistów w obszarze praw autorskich, a także jak ich apele zostaną odzwierciedlone w ostatecznej formie dyrektywy.
Można jednak stwierdzić z pewnością, że wnioski legislacyjne z pakietu, który ma unowocześnić system ochrony praw autorskich w Unii Europejskiej, nie dostarczają odpowiedzi na pytanie, jak powinno się współcześnie chronić interesy twórców. Zdaniem specjalistów wstępne propozycje doprowadzić mogłyby jedynie do wzmocnienia dużych – głównie amerykańskich – graczy na rynku dostarczania treści audiowizualnych w sieci. Niekoniecznie zaś przyniosłyby realne korzyści czy to samym twórcom, czy nawet europejskim wydawcom, producentom czy start-upom – do czego teoretycznie miała prowadzić reforma.
Autor:Joanna Mazur, Analityk DELab UW