Eksport wzrósł w euro w styczniu 2016 o 1,5 proc. r/r, a import był mniejszy o 0,3 proc. Saldo ukształtowało się na poziomie 717,3 mld euro – podał GUS.
W styczniu 2016 r. eksport wzrósł o 1,5 proc. (euro; r/r), co nie jest wysoką dynamiką. Ale wzrost eksportu w styczniu ubr. był jeszcze słabszy (o 0,6 proc. w euro r/r), ale w całym 2015r. wartość eksportu zamknęła się na poziomie o prawie 8 proc. wyższym niż 2014 r. I to przy ciągle silnie zmniejszającym się eksporcie do Rosji i Ukrainy.
Polscy eksporterzy dalej świetnie radzą sobie na rynkach UE (wzrost eksportu o 3 proc.) i generalnie na rynkach krajów rozwiniętych (wzrost o 3,6 proc.). Bardzo dynamicznie rośnie eksport do Szwecji i do Włoch. Świetnie układa się także współpraca eksporterów z Niemcami, co szczególnie ważne, bowiem to nasz kluczowy partner handlowy. To ciągle w dużej mierze efekt aktywności naszych dużych firm z kapitałem zagranicznym, które wykorzystują swoje powiązania kapitałowe i sprzedają poza rynek polski coraz więcej, wspierając tym samym naszą gospodarkę.
Jedyne co niepokoi to eksport do krajów rozwijających się, który w styczniu br. spadł r/r w większym stopniu niż eksport do krajów Europy Środkowo-Wschodniej (o 14,5 proc,). To zaskakujące, bowiem 2015 r. pokazał, że nasi eksporterzy świetnie sobie na tych rynkach radzą – w styczniu ubr. eksport do krajów rozwijających się był wyższy r/r o ponad 13 proc., a w całym 2015 r. – o 12,6 proc. Jeżeli spadki w styczniu 2016 r. to „tylko” opóźniony spływ dokumentów celnych do GUS, to nie mamy się czym martwić. Jeśli jednak to realne osłabienie sprzedaży na te rynki, to niezbędna jest szybka analiza sytuacji i wsparcie polskich eksporterów przez rząd. Na rynkach rozwijających się trudno bowiem skutecznie i trwale zaistnieć bez „politycznej forpoczty” i politycznego wsparcia – międzyrządowych umów handlowych, a przede wszystkim obecności przedstawicieli rządu, ministrów i wiceministrów na ważnych targach i spotkaniach branżowych. Tak robi większość rządów na świecie wspierając swój biznes w ekspansji na rynki zewnętrzne. Polskie firmy bardzo na to liczą. Szkoda byłoby bowiem utracić wypracowane w latach 2014-2015 „przyczółki” w krajach rozwijających się.
Import w styczniu 2016 r. był nieznacznie niższy niż w styczniu 2015 r. (o 0,3 proc. w euro; r/r). W efekcie saldo handlowe było dodatnie (717,3 mld euro), ale nieznacznie niższe niż w styczniu 2015 r.
Polski handel zagraniczny ma zatem ciągle dobrą passę i ma szanse wesprzeć wzrost PKB. Ale przedsiębiorcy liczą na aktywność rządu torującą ścieżki na rynki, na których nasza obecność jest jeszcze ciągle słaba – przede wszystkim do krajów rozwijających się.