Kredyt hipoteczny to zobowiązanie, które spłacamy przez wiele lat. Jeśli w wyniku utraty pracy lub innych problemów nie możemy poradzić sobie z regulowaniem rat, nie uciekajmy od kłopotów. Istniej wiele rozwiązań, które mogą pomóc w takiej sytuacji, ale trzeba podjąć odpowiednie działania. Expander podpowiada, co zrobić, gdy nie stać nas na spłatę zobowiązań.
Gdy zaciągamy kredyt zwykle wydaje nam się, że bez problemu poradzimy sobie ze spłatą. Niestety życie nie zawsze układa się tak, jak to sobie zaplanowaliśmy. Dlatego spłacając raty warto jednocześnie odkładać trochę pieniędzy na wypadek gdybyśmy np. stracili pracę lub poważnie zachorowali. Oszczędności powinny być na tyle duże, aby pozwoliły nam na utrzymanie domu i spłatę zadłużenia przez kilka miesięcy. Niestety nie zawsze udaje się zgromadzić odpowiednią kwotę. Poza tym jeśli problematyczna sytuacja się przeciąga, oszczędności w końcu się kończą. Wtedy pojawia się pytanie – co mam zrobić, jeśli brakuje pieniędzy na spłatę raty kredytu?
Fundusz wsparcia kredytobiorców
W przypadku osób spłacających kredyty hipoteczne rozwiązaniem problemu może być Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, który właśnie (19 lutego) zaczął działać. Jego pomoc polega na opłacaniu rat kredytowych osobom, które straciły pracę i mają status bezrobotnego (nie dotyczy osób, które same się zwolniły lub zostały zwolnione dyscyplinarnie). Wsparcie mogą również otrzymać ci, których rata jest tak wysoka, że przekracza 60% dochodów lub których dochód po pomniejszeniu o ratę jest tak niski, że jest poniżej progu uprawniającego do otrzymania świadczenia z pomocy społecznej. Nawet jeśli spełniamy powyższe warunki, pomocy jednak nie otrzymamy, jeśli posiadamy więcej niż jedną nieruchomość (mieszkanie czy dom) lub jeśli mamy jedną, lecz w niej nie mieszkamy, a wynajmujemy jakiś inny lokal.
Takie wsparcie może być wypłacane maksymalnie przez 18 miesięcy i na kwotę nie wyższą niż 1 500 zł. Jeśli więc rata wynosi np. 2 000 zł, to 500 zł trzeba będzie opłacać samodzielnie. Istotne jest również to, że pieniądze otrzymane w ramach tego funduszu trzeba będzie zwrócić. Po 2 latach od zakończenia pomocy zaczyna się spłata, która trwa 8 lat. Raty są jednak niskie, gdyż powstały w ten sposób dług nie jest oprocentowany. W przypadku, gdy otrzymaliśmy maksymalną kwotę wsparcia (1 500 zł*18=27 000 zł) rata wyniesie 281,25 zł.
Wakacje kredytowe
Co jednak, jeśli nie spełniamy jakiegoś warunku, który uprawnia do uzyskania powyższego wsparcia? Wtedy warto sprawdzić, czy nasz bank umożliwia skorzystanie z wakacji kredytowych, czyli czasowego zawieszenia spłaty rat. Niestety nie wszystkie instytucje dają taka możliwość, w innych natomiast zawieszeniu podlega tylko spłata kapitału, ale odsetki trzeba nadal płacić. Tymczasem w pierwszych latach spłaty raty kredytów hipotecznych w większości składają się z odsetek. Nie jest to więc rozwiązanie odpowiednie dla każdego kredytobiorcy.
Obniżenie raty
Innym rodzajem pomocy, na jaką możemy liczyć, jest obniżenie wysokości raty poprzez wydłużenie okresu kredytowania. Dla przykładu, jeśli nasze zadłużenie wynosi 200 000 zł, a do zakończenia spłaty pozostało 20 lat, to wydłużenie okresu do 30 lat może obniżyć ratę np. z 1 150 zł do 887 zł. Aby było to możliwe konieczne jest podpisanie aneksu do umowy kredytowej. Trzeba jednak dodać, że jeśli okres pozostały do spłaty wynosi 35 lat lub więcej, to wydłużenie tego okresu nie będzie możliwe.
Sprzedaż części majątku
Rozwiązaniem trudnej sytuacji może być też sprzedaż np. samochodu czy w ostateczności nawet mieszkania. Jest to oczywiście trudna decyzja, ale w ten sposób unikniemy większych kłopotów, czyli np. szybkiego powiększania się długu przez narastające odsetki karne. Póki problemy będą trwały, możemy korzystać z komunikacji miejskiej czy też mieszkać u rodziców.
Negocjacje w sprawie umorzenia części długu lub upadłość
Niestety nawet sprzedaż majątku nie zawsze pomaga. Dla przykładu, w przypadku kredytów walutowych zadłużenie nierzadko przekracza wartość nieruchomości. W takiej sytuacji warto porozmawiać z bankiem o umorzeniu części długu. Argumentem może tu być groźba ogłoszenia przez nas upadłości konsumenckiej. W jej wyniku, co prawda tracimy cały majątek, ale anulowane zostanie nam całe zadłużenie, które nie zostanie spłacone po ustalonym przez sąd trzyletnim okresie spłat. Zasądzone raty muszą być jednak na tyle niskie, aby dłużnik sobie z nimi poradził. Poza tym osoba, która ogłosi upadłość musi po sprzedaży majątku otrzymać pieniądze pozwalające na wynajem mieszkania przez okres 2 lat.
Upadłość oznacza utratę mieszkania, więc jeśli chcemy je zatrzymać, lepiej użyć jej jako argumentu w negocjacjach o umorzeniu części długu. Banki obawiają się upadłości, gdyż mogą nie odzyskać dużej części długu, dlatego czasami godzą się dobrowolnie umorzyć jego część. W ten sposób ponoszą mniejsze straty. Jeśli takie negocjacje nie przyniosą skutku lub jeśli ważniejsze od mieszkania jest dla nas całkowite uwolnienie się od długów, wtedy możemy skorzystać z upadłości konsumenckiej.