Jeśli spojrzeć na ilość i jakość wydawanych orzeczeń w sprawach tzw. kredytów frankowych, to 2017 rok należał niewątpliwie do tzw. frankowiczów. Miniony 2017 był rokiem, w którym znacznie więcej osób zdecydowało się na rozpoczęcie spraw sądowych niż w 2016 roku, a jednocześnie rok, w którym w I instancji skończyły się pierwsze sprawy frankowiczów. Poprawie uległa również jakość orzeczeń sądowych.

Coraz lepsza jakość orzeczeń i „burza mózgów” w sądach

W 2017 roku zaczęły pojawiać się orzeczenia sądów, w których sądy dostrzegły, że nieuczciwość postanowień umownych nie polega tylko na tym, że bank ustalał dowolnie kursy kupna/sprzedaży ale, że sam mechanizm indeksacji jest nieuczciwy. W tym zakresie głównym argumentem było to, że bank stosował dwa rodzaje kursu (do przeliczenia kredytu – kurs kupna, do spłaty kurs sprzedaży), a także to, że taka konstrukcja wystawiała kredytobiorcę na nieograniczone ryzyko, a jednocześnie służyła zabezpieczeniu interesów banku tudzież wynikała z przyjętego przez bank sposobu zabezpieczenia finansowania pod akcję kredytów denominowanych. Sądy uznawały też, że konstrukcja kredytu indeksowanego nie została dostatecznie klientowi wyjaśniona.

Wyrazem tego, że sądy poza abuzywnością postanowień umownych zaczęły zastanawiać się głębiej nad konstrukcją tego typu kredytów w ogóle, są ciekawe orzeczenia stwierdzające np., że:

  • przy kredycie denominowanym w CHF strony od początku powinny rozliczać się w CHF, zatem skoro klient spłacał w PLN to należy mu się zwrot tych kwot
  • w tego typu umowach nie określono głównego świadczenia stron, a więc są one nieważne
  • tego typu umowy są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i przez to nieważne, gdyż klient został wprowadzony w błąd co do rzeczywistych kosztów kredytu
  • pomimo określenia głównego świadczenia stron umowy umowa po wykreśleniu klauzuli indeksacyjnej powinna być oceniana w świetle ogólnych zasad prawa cywilnego, a ponieważ w takiej kadłubowej postaci jest sprzeczna z zamierzonym celem i wolą stron oraz naturą umowy kredytu, którą strony zamierzały zawrzeć, to należy ją uznać za nieważną.

W kredycie denominowanym z kolei pojawiły się orzeczenia, że bez postanowień odsyłających do kursu kupna/sprzedaży umowa jest niewykonalna, a przez to nieważna.

– Różne zapatrywania sądów wzbogacają orzecznictwo i wiedzę sądów na temat umów kredytów powiązanych z walutą. Różnorodność orzeczeń należy oceniać pozytywnie, gdyż powoduje, że każdy sąd orzekający może dostrzec inną wadliwość tego typu umów – komentuje mec. Barbara Garlacz.

Co może przynieść 2018 rok?

– Ponieważ pierwsze sprawy trafiły już do sądów II instancji, na pewno pojawi się znaczna liczba orzeczeń prawomocnych, ale raczej w drugiej połowie 2018 roku. Sprawy zaczynają też dopiero docierać do Sądu Najwyższego, dlatego kształtowania się tam linii orzeczniczej i to nie na bazie jednego, lecz kilkudziesięciu wyroków należy spodziewać się dopiero w 2019 roku – wskazuje mec. Barbara Garlacz.

Na pewno będzie bardzo dużo orzeczeń sądów I instancji, gdyż wiele spraw rozpoczętych w 2016 roku i z początkiem 2017 roku zakończy się w tych sądach. Co ważne, rozstrzygnięciu będą podlegać sprawy, w których sądy rejonowe zasądziły tzw. nadpłaty – czyli uznały istnienie kredytu w PLN ze stawką LIBOR. Orzeczenia te pozwolą być może na wykrystalizowanie się przeważającej linii orzeczniczej, tj. idącej w kierunku nieważności lub utrzymania kredytu ze stawką LIBOR. Niemniej ostatecznie nie należy się spodziewać jednolitej linii orzeczniczej i wiele będzie zależało od jakości podniesionych argumentów prawnych, a przede wszystkim tego, czy konkretny kredytobiorca w sprawie będzie się godził na stwierdzenie nieważności umowy.

Podsumowując, jeśli porównać przygotowanie sądów do tego typu spraw w 2014 roku i 2017 roku, to miniony rok wypada bardzo pozytywnie.

 

 

Autor: Barbara Garlacz – radca prawny specjalizujący się w sprawach sądowych tzw. kredytów powiązanych z walutą