Chcąc wyróżnić swój życiorys na tle tysięcy innych, warto zastosować dość proste triki, np. punktory, pogrubioną czcionkę czy kursywę w wybranych przez siebie fragmentach. Trzeba tylko zachować umiar, zgodnie z zasadą, że im prostsze CV, tym bardziej efektowne. Natomiast, nie wolno używać znaków towarowych pracodawców. Do tego wymagana prawem jest pisemna zgoda każdej firmy. Można natomiast wpisać linki do swoich profili w social mediach, oczywiście związanych z życiem zawodowym. Czasem warto też wymienić oczekiwania finansowe i termin, w którym będziemy gotowi rozpocząć pracę. To pozwoli nam zaoszczędzić czas. Z kolei, lista dotychczasowych osiągnięć pomoże nam wyraźniej zabłysnąć.

Aplikując na większość stanowisk, posługujemy się czcionką typu Arial lub Times New Roman, w rozmiarze od 11 do 14, o kolorze czarnym, ewentualnie granatowym. Jak zaznacza Oskar Kasiński, Managing Director HR Design Group, klasyka jest najpewniejsza. Ale, jeśli ubiegamy się o pracę, w której liczy się kreatywność, możemy zastosować dodatkową barwę liter lub tła w życiorysie. Musimy jednak pamiętać o tym, żeby nie przesadzić, ponieważ granica pomysłowości jest bardzo cienka. Jeżeli nie jesteśmy pewni swojego wyboru, warto poprosić o opinie inne osoby. Natomiast, w tym przypadku zdania zawsze mogą być podzielone. To kwestia gustu i osobistego wyczucia.

– Należy unikać wzorów CV sprzed kilku czy kilkunastu lat. Dla przykładu, pracodawcy często nie interesuje miejsce urodzenia kandydata do pracy. Dokument powinien wyglądać dość nowocześnie i zawierać niezbędne w dzisiejszych czasach dane, czyli numer telefonu, miasto lub dokładny adres zamieszkania i ewentualnie informację o gotowości do relokacji. Istotny jest również nasz oficjalny e-mail, który składa się z imienia i nazwiska. Absolutnie trzeba unikać żartobliwych treści, które nie wzbudzają zaufania rekruterów. Najgorszym świadectwem o nas może być e-mail nieadekwatny do powagi dokumentu, np. ziuta69@wp.pl czy ireczek@gmail.com – mówi Oskar Kasiński.

Zdaniem eksperta, dobre wrażenie robi prosta konstrukcja graficzna z danymi po lewej stronie i zdjęciem po prawej. Fotografia powinna znaleźć się w pierwszej części CV i nie może być zbyt duża. Idealny rozmiar to 5 cm długości i 4 cm szerokości. Ponadto, warto napisać krótkie podsumowanie naszego życia zawodowego. Wystarczą 2 zdania, ale muszą się odnosić do stanowiska, na które aplikujemy, czyli trafiać w samo sedno. To pozwoli nam dobrze zabłysnąć. Chodzi o to, żeby zachęcić rekrutującego do przeczytania dalszej części dokumentu i pomóc mu lepiej zapamiętać naszą kandydaturę.

– Najrzadziej spotykaną praktyką jest podawanie w CV swoich oczekiwań finansowych oraz terminu, w którym możemy rozpocząć pracę. Tymczasem, właśnie te dane często decydują o dalszych rozmowach. Dla przykładu, kandydat napisał, że chciałby zarabiać 10 tys. zł. brutto. Natomiast, budżet na dane stanowisko wynosi maksymalnie 8 tys. W innym przypadku może się okazać, że pracodawca natychmiast potrzebuje kogoś do pracy i nie będzie czekał na osobę z 3-miesięcznym okresem wypowiedzenia. Nie musimy oczywiście podawać takich informacji. Ale, jeśli znamy swoje bezwzględne minimum, warto to rozważyć. Zaoszczędzimy swój i cudzy czas – zaznacza Oskar Kasiński.

Po wyróżnieniu podstawowych informacji, należy dokładnie przedstawić swoje doświadczenie zawodowe, podając nazwy firm i stanowisk, a także okres pracy w każdym przedsiębiorstwie, nie tylko w latach, ale też miesiącach. Dodatkowo, w zależności od branży, warto mieć też spisane językiem korzyści swoje osiągnięcia, czyli tzw. track record. Podajemy wówczas konkretne efekty naszej pracy, np. oszczędności poczynione dla firmy. Aplikując np. na stanowisko Managera ds. Najmu, można wskazać, ile transakcji przeprowadziliśmy, pracując w danych firmach. Im więcej konkretów wymienimy, tym bardziej zainteresujemy rekrutera.

– Przez wiele lat opis doświadczenia zawodowego poprzedzał fragment poświęcony edukacji, który obecnie jest wymieniany w następnej kolejności. Wynika to z tego, że pracodawcy szukają pracowników, czyli praktyków, a nie teoretyków. Dlatego, najpierw analizowane jest to, czym obecnie zajmuje się kandydat, a nie jaką szkołę ukończył. Są oczywiście stanowiska, np. w branży budowlanej, które wymagają specjalistycznych uprawnień i bez nich nie wolno wykonywać konkretnych obowiązków. Wówczas można pozostawić edukację na początku. Jednak, zgodnie z rynkowym trendem, doświadczenie zawodowe wymienia się jako pierwsze – podkreśla ekspert.

Jeśli uzyskaliśmy wyższe wykształcenie, nie podajemy już liceum, nawet, jeżeli uczyliśmy się w najlepszej szkole średniej w regionie lub w całej Polsce. Ale, gdybyśmy ukończyliśmy studia podyplomowe, to oczywiście warto wskazać nazwę uczelni, na której obroniliśmy tytuł magistra. Liczy się to, jaki poziom wykształcenia prezentujemy. Odbyte kursy i szkolenia powinny znaleźć się w osobnej sekcji. Należy w niej wymienić uzyskane certyfikaty i dyplomy. W tej części może znaleźć się np. informacja dotycząca posiadanego prawa jazdy.

– Kolejnym ważnym aspektem jest znajomość języków obcych. To powinien być oddzielny podrozdział w życiorysie. Jak wynika z moich obserwacji, osoby aplikujące na różne stanowiska często mają problem z określeniem zakresu swojej wiedzy i kompetencji. Tak zwany poziom komunikatywny, który wielokrotnie pojawia się w dokumentach, nie brzmi obiektywnie i jest zupełnie niemierzalny. Dlatego proponuję stosować się do zaleceń Rady Europy i używać klasyfikacji od A do C. Można znaleźć opis tej skali w Internecie i wykonać test sprawdzony potem przez lingwistę – podpowiada ekspert.

W CV należy podawać wyłącznie fakty, a nie wyobrażenia o nas samych. To dotyczy również charakterystyki naszych umiejętności i zainteresowań, czyli dwóch kolejnych części w życiorysie. W obu miejscach warto zamieszczać linki do naszych profili na portalach społecznościowych, związanych z życiem zawodowym, a także adresy blogów czy też innych własnych stron, jeśli je prowadzimy. Będą one stanowiły potwierdzenie wymienianych przez nas informacji. Możemy zaprezentować oryginalne pasje i interesującą osobowość, ale lepiej unikać odniesień do spraw czysto prywatnych, np. zdjęć z wakacji, chyba że chcemy pracować w serwisie podróżniczym.

– Chcąc zaprezentować opis swojej kandydatury opublikowany na portalu rekrutacyjnym, musimy koniecznie podać właściwy link lub tzw. QR code zlinkowany z profilem. Trzeba też pamiętać o tym, że dziś rekrutuje się pracownika przez każde dostępne źródło – Facebook, LinkedIn, serwisy ogłoszeniowe i bezpośrednie wyszukiwanie. Wszystko, co publikujemy w Internecie, zostaje tam na zawsze i zaczyna żyć własnym życiem. Wiele ludzi straciło już pracę, bo ktoś ze współpracowników pokazał przełożonym ich kompromitujące zdjęcia, np. z prywatnej imprezy – ostrzega Oskar Kasiński.

Na końcu dokumentu należy umieścić klauzulę dotyczącą przetwarzania danych osobowych. Ważną kwestią jest objętość CV. Idealne dokumenty mają maksymalnie 2-3 strony. Jednak czasem kandydaci do pracy wysyłają życiorysy, zawierające ponad 20 stron. To działa bardzo zniechęcająco na rekruterów, którzy codziennie analizują dziesiątki dokumentów. Zdaniem eksperta, życiorys powinien być jak najkrótszy. Jednocześnie musi on zawierać fundamentalne podrozdziały. Ewentualnie, możemy wysłać dodatkowy dokument aplikacyjny, np. spis zrealizowanych przez nas projektów.