Ceny mieszkań w Łodzi ustabilizowały się na poziomie ok. 4000 zł za m kw. Z danych Metrohouse i Expandera, wynika jednak, że nie brakuje ofert, które znacząco wykraczają poza średnią. Klienci często wybierają mieszkania z rynku pierwotnego, gdzie rosnące ceny nie osłabiają popytu. Łatwo dostępne kredyty hipoteczne zachęcają do zakupów, ale należy pamiętać, że tak niskie stopy procentowe nie będą trwać wiecznie. Raty kredytów prawdopodobnie zaczną rosnąć już w przyszłym roku.

Średnie ceny mieszkań na rynku wtórnym wynoszą 3936 zł. Na łódzkim rynku nieruchomości nieustannie największym zainteresowaniem cieszą się mieszkania dwu oraz trzypokojowe. Jednak w porównaniu do poprzednich miesięcy wzrosło zainteresowanie kawalerkami. – Klienci z reguły kupują M2 pod kątem inwestycji. Przy wynajmie takiego lokum stopy zwrotu z inwestycji niejednokrotnie sięgają poziomu 10% w skali roku. Aktualnie jest coraz mniej „ciekawych” nieruchomości na rynku wtórnym, ponieważ wszystkie lokale w cenie rynkowej i dobrej lokalizacji znikają w ciągu kilku dni, mówi Maciej Czyż, dyrektor biura Metrohouse w Łodzi.

Rynek łódzki nieco zwolnił i ceny nie rosną już tak szybko jak w ciągu ostatniego półrocza. Jednak cały czas można znaleźć ceny ofertowe na poziomie ok. 5200 zł za m kw. dla w pełni rozkładowego, standardowego mieszkania, w dobrej lokalizacji. Równocześnie w Łodzi zauważalny jest wzrost zainteresowania domami na obrzeżach miasta, z dobrą komunikacją z centrum. Klienci poszukują niedużych domów między 100 a 150 m kw. w zabudowie parterowej. – Wzrosty cen mieszkań odnotowaliśmy także na rynku pierwotnym, lecz nie odstraszają one potencjalnych nabywców. Wszystko, co zostanie zbudowane przez deweloperów, sprzedaje się w szybkim tempie, dodaje Maciej Czyż.

Osoby, które planują w najbliższym czasie kupić mieszkanie czy dom z pomocą kredytu, powinny mieć na uwadze dwie istotne rzeczy. – Po pierwsze, coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że stopy procentowe w Polsce mogą zacząć rosnąć już w przyszłym roku. W kolejnych latach będą one zapewne coraz wyższe, a wraz z nimi będą rosły raty kredytów. Tymczasem, ze względu na wzrost cen mieszkań, Polacy zadłużają się na coraz wyższe kwoty. Obecnie, rata kredytu zaciąganego na mieszkanie w Warszawie, o powierzchni 50 m2 wyniesie średnio 1 996 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego). Gdyby stopy procentowe w naszym kraju wróciły do poziomu z 2012  r., to rata wzrosłaby do 2 738 zł. Dlatego zadłużając się, najlepiej nie przesadzać z kwotą długu. Obecnie mamy do czynienia z najniższym poziomem stóp procentowych w historii, ale ten stan nie będzie trwał wiecznie, komentuje Jarosław Sadowski z Expandera.

Zobacz też:

Inwestorzy nadal polują na ciekawe oferty w Gdańsku

Kolejnym zagrożeniem, o którym warto pamiętać, jest ryzyko związane z bardzo dużym zainteresowaniem kredytami mieszkaniowymi. Najnowsze dane BIK pokazują, że w sierpniu wartość udzielonych kredytów była aż o 27% wyższa niż przed rokiem. – Do banków, szczególnie tych z atrakcyjna ofertą kredytową, spływa bardzo dużo wniosków. W takich warunkach rośnie ryzyko odrzucania wniosków niekompletnych czy składanych przez osoby o nie najwyższych dochodach. Dlatego o kredyt hipoteczny najlepiej wnioskować w trzech bankach jednocześnie. Zaletą takiego postępowania jest to, że rośnie szansa na to, że otrzymamy finansowanie w terminie wskazanym w umowie przedwstępnej zawartej ze sprzedającym mieszkanie. Gdybyśmy wnioskowali tylko w jednym banku i on odrzuciłby nasz wniosek, to wtedy musielibyśmy zaczynać całą procedurę od początku w innym banku, co jest niestety bardzo czasochłonne. Czasami może skończyć się to tym, że nie dostaniemy pieniędzy na czas, a więc utracimy zadatek i szansę na zakup wymarzonego mieszkania. Lepiej się więc zabezpieczyć składając kilka wniosków jednocześnie, dodaje ekspert Expandera.