O rozmowach wychodzących mówi się teraz sporo. Coraz więcej firm widzi w nich jedyną możliwość poznania rzeczywistych opinii pracowników na temat pracy w danej organizacji i powodów rezygnacji z niej. Bywa jednak, że chęć dowiedzenia się, co tak naprawdę pracownik myśli o firmie, jest powierzchowna, a uzyskane w ten sposób informacje nie są w żaden sposób wykorzystywane do poprawy relacji i funkcjonowania organizacji. A przecież rzetelnie prowadzona polityka exit interviews może mieć znaczący wpływ na ekonomię firmy i drastycznie zmniejszyć koszty jej funkcjonowania. Zwłaszcza jeśli mówimy o organizacji wykazującej dużą rotację kadr.

Kiedy człowiek rezygnuje z pracy, a zwłaszcza gdy robi to nagle i niespodziewanie, organizacja staje przed pytaniem, co się stało, dlaczego zdecydował się na taki krok. Tym bardziej jeśli jest to już kolejna osoba w firmie, która zadziała w ten sposób. To jest moment niewygodny, bo wymagający zazwyczaj uruchomienia kolejnego procesu rekrutacyjnego, potem onboradingowego itd. Ale jest to też moment i okazja do przemyśleń i rozpoznania, co dzieje się w firmie, co można poprawić. Równie dobry do uzyskania rzetelnej informacji jak wszelkie inne formy badania opinii pracowników. Pracownik, który odchodzi i nie ma już żadnych zobowiązań w stosunku do firmy, dużo swobodniej wypowiada się na jej temat. Rozmowa wychodząca przeprowadzona w tym czasie, ale w umiejętny, usystematyzowany sposób, daje możliwość wprowadzenia poprawek w firmie, a w dalszej perspektywie – po wyciągnięciu wniosków – może zapobiec rezygnacjom kolejnych pracowników.

Kluczem prowadzenia polityki kadrowej, a zaliczają się do niej także exit interviews, jest systematyczność i konsekwencja. Jeśli prowadzimy rozmowy z doskoku, a ich wyników nie przekładamy na życie organizacji nie reagując na przykład na uchybienia sygnalizowane w rozmowach, przeprowadzanie ich jest tak naprawdę marnowaniem zasobów. Bo ktoś te niesystematyczne rozmowy musi prowadzić, a jeśli nie rozmawiamy o ich treści, to i tak przecież nic się w organizacji nie zmienia: pracownicy odchodzą z tych samych powodów, trzeba rekrutować i wprowadzać kolejnych, a to kosztuje.

Emocje i wizerunek

Ekonomia systematycznego prowadzenia exit interviews to jedno. Drugą kwestią są emocje, które towarzyszą rozstaniom z firmą. Jeśli pracownik nie sygnalizuje wcześniej, że coś mu w organizacji albo w pracy nie odpowiada i z dnia na dzień komunikuje chęć rezygnacji, w zasadzie można mieć pewność, że emocje towarzyszące tej decyzji są gorące. Gdzieś trzeba je skanalizować. Bezpiecznym sposobem rozładowania będzie właśnie rozmowa wychodząca, podczas której relatywnie swobodnie można powiedzieć, co takiego działo się w organizacji, że zamierza ją opuścić. Otwarcie i bez konsekwencji. Jest to też sposób, by dać mu poczucie, że jego zdanie się liczy i to, co osoba prowadząca rozmowę usłyszała, zostanie uwzględnione podczas kształtowania kultury organizacyjnej firmy. I dla jednej, i dla drugiej strony jest to rozwiązanie dużo bardziej korzystne niż rozmowy na forach internetowych, wykorzystywane przez pracowników do rozładowania napięcia związanego z opuszczeniem firmy. Poza tym podczas takiej rozmowy pracownik nazwie sobie nie tylko elementy, które doprowadziły go do frustracji, ale także zda sobie sprawę z tych, które mu odpowiadały.

Reasumując: prowadzenie usystematyzowanej i regularnej polityki związanej z odejściami pracowników, wsłuchiwanie się w ich motywacje, analizowanie, a wreszcie wyciąganie wniosków i reagowanie, może znacznie przyczynić się do zmniejszenia rotacji kadr w firmie. Ponadto wykazanie się chęcią rozmowy z człowiekiem, który opuszcza jej szeregi, pozytywnie działa na jej wizerunek. I jedno, i drugie bardzo się organizacjom opłaca.

Modelowy exit interview

Czas rozmowy na koniec współpracy można albo wykorzystać, albo zmarnować. Przeprowadzenie jej bez żadnego przygotowania i schematu, w konwencji swobodnej rozmowy, może skutkować tym, że otrzymamy dość rozmyty i niepoukładany obraz sytuacji. O ile w przypadku pojedynczej rozmowy, to może wystarczyć, o tyle kiedy zakładamy prowadzenie całej polityki związanej z rotacją pracowników, kiedy każdy odchodzący będzie luźno opowiadał o swoich doświadczeniach w pracy, trudno będzie wyłowić z tego te najistotniejsze kwestie. Z drugiej strony, gdy przygotujemy zbyt skategoryzowany model formularza, rozmowa  może wydawać się sztywna. Wówczas również istnieje ryzyko, że pewne istotne kwestie po postu umkną. Ponadto odchodzący pracownik będzie miał poczucie, że firma wcale nie chce go wysłuchać, a działania, które podejmuje to działania na niby.

Modelowy exit interview opiera się więc na mądrze skonstruowanym formularzu, w którym zostaną zawarte pytania, na które odpowiedzi wydają się kluczowe. Najlepiej sprawdza się formuła pytań otwartych. Wtedy pracownik może swobodnie się wypowiedzieć, ale mimo wszystko działa w pewnych określonych ramach. Wyniki takiej rozmowy jest dużo łatwiej przyłożyć do wyników innych rozmów prowadzonych według tego samego schematu. Łatwiej też wyciągnąć wnioski i obrać strategię reagowania na sytuację w firmie. Jeśli na przykład kolejna osoba wypowiadając się na temat organizacji pracy wskazuje, że menedżer X niesprawiedliwie przydziela zadania (te bardziej interesujące pracownikom przez siebie lubianym, a te mniej ciekawe tym, których nie darzy sympatią), to mamy już nad czym pracować. Nawet jeśli nie był to bezpośredni powód rezygnacji z pracy kolejnego pracownika, to na pewno jest to powód do rozmowy i rozwiązania tej sytuacji.

Źródło: infor.pl